Prezydent Andrzej Duda, odnosząc się do sytuacji na granicy z Białorusią, ocenił, że "mamy obowiązek strzeżenia granicy Unii Europejskiej". Według niego obecność migrantów w tym obszarze i przy białoruskich granicach z innymi krajami jest "akcją o charakterze hybrydowym, realizowaną przez władze Białorusi". - Ci ludzie są przez nich wykorzystywani. Są z premedytacją wysyłani na nasze granice, aby zakłócić funkcjonowanie naszych krajów i podminować naszą pozycję w ramach Unii Europejskiej - przekonywał.
Prezydent Andrzej Duda był we wtorek gościem "Wiadomości" na antenie TVP Info. Komentował tam między innymi sytuację na granicy polsko-białoruskiej, gdzie od kilkunastu dni koczuje grupa kilkudziesięciu migrantów między innymi z Afganistanu, Syrii i Iraku. Osoby te nie są wpuszczane do Polski, granicę zabezpiecza Straż Graniczna, żołnierze i policja.
- Mamy obowiązek strzeżenia granicy Unii Europejskiej. Zostało nam to powierzone i staramy się to zrealizować jak najlepiej - powiedział Andrzej Duda.
Prezydent Andrzej Duda o sytuacji na granicy z Białorusią: akcja o charakterze hybrydowym
Prezydent mówił także, że sytuacja, z którą mamy do czynienia na granicy polsko-białoruskiej, litewsko-białoruskiej oraz łotewsko-białoruskiej jest "akcją o charakterze hybrydowym, realizowaną przez władze Białorusi".
- Ci ludzie są przez nich wykorzystywani. Są z premedytacją wysyłani na nasze granice, aby zakłócić funkcjonowanie naszych krajów i podminować naszą pozycję w ramach Unii Europejskiej – kontynuował. - To jest coś, na co nikt nie może się zgodzić – ocenił.
Prezydent mówił również o tym, że brutalne wykorzystywanie tych ludzi przez władze Białorusi "woła o pomstę o nieba". - To jest po prostu bezlitosne. Jak można pędzić ludzi niemalże pod karabinami na granicę, żeby ich przepchnąć na drugą stronę po to, aby zaszkodzić naszemu krajowi - powiedział. Według niego "to jest zwyczajnie od strony ludzkiej nieprzyzwoite".
Andrzej Duda o możliwym kryzysie migracyjnym
Duda ocenił też, że jeżeli zgodzilibyśmy się na to, żeby migranci przeszli na naszą stronę, to "za chwilę będziemy mieli dwie jeszcze większe grupy". - Ta brutalna polityka zaczęła się wobec Litwy, a dzisiaj jest także realizowana wobec nas i już się także zaczęła wobec Łotyszy – mówił.
Pytany, czy grozi nam kryzys migracyjny na podobną skalę jak w 2015 roku, prezydent odparł, że "na ten moment trudno jest odpowiedzieć". - Wszyscy z wielką uwagą obserwują sytuację międzynarodową. To, co się dzieje w Afganistanie, nie wróży dobrze pod tym względem - zaznaczył Duda. - Tutaj może być różnie - dodał.
Obecnie z lotniska w Kabulu trwa ewakuacja ludności cywilnej po ofensywie talibów w Afganistanie. Czytaj więcej na temat Afganistanu >>>
Prezydent: według informacji, które posiadamy, migranci przylecieli do Mińska samolotami
Według prezydenta Dudy trudno jest ocenić, "kim są osoby stojące na granicy polsko-białoruskiej, co oni robili wcześniej, jaki jest ich status zamożności".
- Według informacji, które posiadamy, oni wcześniej przylecieli do Mińska samolotami, czyli to nie są biedni ludzie, ponieważ żeby lecieć samolotem, było ich stać. Jest więc znak zapytania, kim oni są – mówił.
Jego zdaniem obecnie można zaobserwować dwie zupełnie różne sytuacje. - Jedna związana jest z reżimem białoruskim i z całą sytuacją hybrydową na granicach, którą on tworzy, pchając na nasze granice migrantów. Z drugiej strony mamy sytuację w Afganistanie i związaną z nią ewakuację, którą cały czas dokonujemy – powiedział.
Prezydent Andrzej Duda o migrantach w Polsce
Nawiązując do kryzysu migracyjnego w 2015 roku, prezydent przekonywał, że Unia Europejska podejmowała wówczas różne próby nacisku na Polskę. – Unia Europejska szybko się przekonała, że nie kto inny, tylko kraje Wspólnoty Wyszehradzkiej miały rację, że nasze twarde stanowisko połączone z solidarnością europejską było właściwe – uznał.
Mówił, że "polscy funkcjonariusze Straży Granicznej byli na granicach krajów europejskich, gdzie była potrzeba wzmocnienia ochrony granic Unii Europejskiej i krajów wewnątrz Unii Europejskiej". - Oni strzegli, by spoza Unii Europejskiej nie wdzierano się w nielegalny sposób – kontynuował.
Jak mówił, byliśmy solidarni, ale nie godziliśmy się, "żeby przywożono do Polski ludzi siłą, ludzi, których my musielibyśmy u nas więzić, bo jest to naruszenie wszelkich praw".
Podkreślił, że jeśli będzie taka sytuacja, że Polska będzie miała uchodźców, to "będą u nas przebywali w sposób otwarty". - Absolutnie nie zgadzam się na to, żeby tych ludzi w jakikolwiek sposób zamykać, dopóki nie popełnią jakiegoś przestępstwa. Gdyby tak się zdarzyło, to oczywiście w takich kwestiach będzie decydowała prokuratura i sąd – powiedział prezydent.
Źródło: PAP, TVN24