Połączenie PiS z Suwerenną Polską oddali nas od zwycięstwa w wyborach. Jestem przeciwnikiem takiego rozwiązania - powiedział w TVN24 europoseł PiS Michał Dworczyk. Stwierdził, że środowisko Suwerennej Polski "w dużej mierze jest winne przegranych wyborów w 2023 roku".
O planach połączenia PiS i Suwerennej Polski mówił pod koniec sierpnia prezes PiS Jarosław Kaczyński. Twierdził, że "to jest brane pod uwagę bardzo poważnie". Do prawdopodobnego połączenia miało dojść na kongresie PiS, który był planowany na ubiegłą sobotę. Został jednak przełożony.
Sprawę ewentualnego połączenia partii komentował w TVN24 Michał Dworczyk, europoseł PiS, były szef KPRM. - Taka decyzja jeszcze chyba nie zapadła. Ja uważam, że dotychczasowa formuła współpracy, czyli rodzaj koalicji pomiędzy Prawem i Sprawiedliwością a Suwerenną Polską, była absolutnie dobra, sprawdziła się i dlatego jestem przeciwnikiem połączenia Prawa i Sprawiedliwości z Suwerenną Polską - powiedział.
Zdaniem Dworczyka taka decyzja oddali PiS od zwycięstwa w wyborach i "odzyskania możliwości koalicyjnych". - W moim przekonaniu to środowisko (Suwerenna Polska - red.) w dużej mierze jest winne przegranych wyborów w 2023 roku - ocenił.
Zaznaczył, że w środowisku Suwerennej Polski "z jednej strony jest bardzo dużo wartościowych ludzi", ale "z drugiej strony w kierownictwie jest sporo osób, które są cyniczne, radykalne i nastawione na swój indywidualny albo partyjny interes polityczny".
- W związku z tym uważam, że tego rodzaju doświadczenia trzeba brać pod uwagę i lepiej współpracować w dotychczasowej formule - wyjaśnił gość TVN24.
Dworczyk o Ziobrze: nie można być wyrachowanym cynikiem grającym na siebie
Dopytywany, kto w kierownictwie Suwerennej Polski jest "cyniczny i zły", odparł: - Ja nie chcę skupiać się na nazwiskach. - Ale jeżeli pan minister Zbigniew Ziobro może powiedzieć o premierze Mateuszu Morawieckim, że "w polityce nie można być - za przeproszeniem - miękiszonem", to ja mogę powiedzieć o panu ministrze Ziobro, że w polityce nie można być - za przeproszeniem - wyrachowanym cynikiem grającym wyłącznie na siebie - dodał Dworczyk.
- Od blisko 23 lat jestem członkiem Prawa i Sprawiedliwości, to jest moja jedyna partia. Wiadomo, że w polityce różnie drogi się układają. Ja byłem w Prawie i Sprawiedliwości, kiedy Zbigniew Ziobro dokonywał rozłamu i odchodził z częścią naszego środowiska. Kiedy Patryk Jaki startował z Platformy Obywatelskiej w kolejnych wyborach, ja byłem w Prawie i Sprawiedliwości - podkreślał.
- Podkreślam to po to, żeby powiedzieć, że ja mam dzisiaj nie tylko prawo, ale i obowiązek mówić o tym, co w moim przekonaniu dla partii jest dobre, bo trzeba ratować Prawo i Sprawiedliwość, żeby mogło nadal zwyciężać - mówił Dworczyk.
Dopytywany, czy odejdzie z PiS, jeśli Ziobro i Jaki zostaną wiceprezesami partii, odpowiedział: - Jeżeli zapadną takie decyzje i władze naszej formacji podejmą takie decyzje, to ja, tak jak przez ostatnie 23 lata, uszanuję te decyzje.
Dlaczego Kalisz? "Szukałem profesjonalnego adwokata"
Dworczyk mierzy się z zarzutami dotyczącymi afery mailowej. Jako swojego obrońcę wybrał Ryszarda Kalisza, wieloletniego polityka SLD, obecnie członka PKW. Prowadzący zapytał go, dlaczego zdecydował się na zatrudnienie akurat Kalisza. - Dlatego, że szukałem profesjonalnego adwokata - odparł.
Kalisz w jednym z wywiadów stwierdził, że "za zarzutem wobec Dworczyka stoi Zbigniew Ziobro i służby PiS-owskie". Dworczyk pytany, czy przychyla się do takiej opinii odpowiedział, że "adwokaci mają swoją strategię działania i mogą się wypowiadać w taki, a nie inny sposób". - A osoba, której potencjalnie mają zostać postawione zarzuty, w tym wypadku ja, ma zupełnie inny sposób i możliwość wypowiadania się - zaznaczył.
Dworczyk: poręczyłem za K., to mój bardzo dobry kolega
Dworczyk mówił też o sprawie Michała K., byłego szefa Rządowej Agencji Rezerw Strategicznych, który pozostaje w areszcie w Londynie. Trwa proces ekstradycji, polska prokuratura zarzuca mu nieprawidłowości w RARS.
- Rzeczywiście byłem na jednej z rozpraw w Londynie. Podobnie jak kilkudziesięciu innych polskich polityków i ukraińskich polityków poręczyłem za to, że jeżeli K. (Dworczyk w czasie rozmowy podawał pełne nazwisko. Wcześniej pełnomocnik K. nie wyraził na to zgody - red.) będzie miał możliwość odpowiadać z wolnej stopy, to będzie na każde wezwanie brytyjskiego sądu - mówił.
Powiedział, że zna K. od ponad 20 lat. - Na pewno mogę o nim powiedzieć, że jest moim bardzo dobrym kolegą i ufam w jego osobistą uczciwość. Jestem przekonany, że jeżeli składa taką deklarację, że będzie do dyspozycji brytyjskiego wymiaru sprawiedliwości, to na pewno nigdzie nie ucieknie - zapewniał Dworczyk.
- Nigdy nie powiedziałem, że nie doszło do jakichś nieprawidłowości w samym RARS-ie. Od tego, żeby sprawdzić, czy nieprawidłowości były, czy nie było, jest sąd - zaznaczył.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24