Rządowy pomysł na walkę z e-hazardem jest niezgodny ze standardami Unii Europejskiej, łamie zasady obowiązujące w demokratycznym państwie prawa oraz ingeruje w swobodę prowadzenia działalności gospodarczej - twierdzą instytucje, organizacje oraz internauci, którzy na projekcie ekipy Donalda Tuska nie zostawiają suchej nitki.
Od kilku dni organizacje, urzędy, podmioty zainteresowane zmianami prawa telekomunikacyjnego ślą do Ministerstwa Finansów i UKE swoje opinie na temat rządowego projektu walki z e-hazardem. - Odzew jest ogromny. Piszą nie tylko firmy z rynku telekomunikacyjnego, ale też zwykli internauci. Ci są bardziej dosadni, a oceny jednych i drugich są miażdżące - przyznał "Dziennikowi Gazecie Prawnej" rzecznik Urzędu Telekomunikacji Elektronicznej Piotr Dziubak.
Najwięcej gromów zbierają rządowe plany dotyczące blokowania stron. Strażnikiem listy stron zakazanych ma być Urząd Komunikacji Elektronicznej. Jak pisze "Dziennik Gazeta Prawna", instytucja ta ma prowadzić rejestr, do którego będą trafiać witryny e-hazardowe, ale również te propagujące treści faszystowskie czy pornografię dziecięcą. Wnioski o zablokowanie tych stron - oprócz policji - będą mogły składać: Straż Graniczna, Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego, Służba Kontrwywiadu Wojskowego, Żandarmeria Wojskowa, Centralne Biuro Antykorupcyjne, wywiad skarbowy oraz Służba Celna.
"Zaawansowani użytkownicy łatwo obejdą zabezpieczenia"
I właśnie ta długa lista instytucji budzi zastrzeżenia Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów. Zdaniem UOKiK, służby te będą miały w zasadzie nieskrępowane możliwości kierowania żądania o dokonanie wpisu w rejestrze. Proponowana procedura - pisze w opinii UOKiK - może nawet rodzić pytania o zgodność z konstytucją.
Procedurę zgłaszania stron do zablokowania skrytykowali również generalny inspektor danych osobowych, MSWiA oraz Urząd Komunikacji Elektronicznej. - Bardziej zaawansowani użytkownicy łatwo obejdą zabezpieczenia (...). Natomiast koszt środków technicznych w celu zablokowania takiego dostępu będzie olbrzymi - mówi "Dziennikowi Gazecie Prawnej" Anna Streżyńska, szefowa UKE.
Kontrowersje budzi też brak skutecznego systemu odwoływania się od decyzji o zablokowaniu strony.
Źródło: "Dziennik Gazeta Prawna"
Źródło zdjęcia głównego: TVN24