Jakub T. miał czas, aby zgwałcić wracającą do domu Brytyjkę. Tak wynika z eksperymentu, jaki przeprowadzili dziennikarze "Superwizjera" TVN. - Chcieliśmy sprawdzić, czy Jakub ma alibi. Jego siostra twierdzi, że miał za mało czasu, by popełnić gwałt i zdążyć wrócić do domu - wyjaśniają.
Dziennikarze "Superwizjera" TVN, którzy podzielili się rolami oskarżyciela i obrońcy, wykonali eksperyment polegający na sprawdzeniu czasu, jaki był potrzebny Jakubowi T. na pokonanie drogi do domu feralnego dnia.
Sumując wszystkie czasy Jakub byłby w domu około 3:15. Tymczasem wrócił przed 4:00. To było te pół godziny, w którym rozegrała się ta tragedia Jakub T. miał czas
Po przebyciu przez nich tej samej drogi "zwykłym krokiem" ze stoperem w dłoni, okazało się, że czas ten jest zgodny z czasem zapisanym na monitoringu kamer, które zarejestrowały powrót Jakuba T. A zatem, wbrew temu co twierdzi jego siostra, mężczyzna miał wystarczającą ilość czasu, aby dokonać zarzucanych mu czynów.
Poszedł po papierosy
Do zdarzenia doszło w nocy w niedzielę 23 lipca 2006 roku w brytyjskim mieście Exeter. Jakub pracował wówczas jako nocny portier w hotelu w centrum miasta. Tragicznego dnia po wyjściu z dyskoteki odłączył się od grupy polskich znajomych. Jak twierdzi, poszedł kupić papierosy.
- Zachciało mu się papierosa. Wiedział, że jego zmiennik wpuści go do hotelu i sprzeda mu te papierosy - opowiada jedna z jego polskich koleżanek. W hotelu Jakub spędził około 30 minut rozmawiając z kolegą. Około 2:45 opuszcza hotel i udaje się w kierunku swojego domu.
Droga do domu dłuższa niż zwykle
Jego droga do domu jest rejestrowana przez kamery monitoringu miejskiego. Tymczasem tą samą trasą co młody Polak do domu pieszo szła Jane H. wracając z dyskoteki w centrum miasta.
Około 3:05 w nocy Jakub dociera pod jeden z pubów. Tutaj mężczyzna powinien skręcić w lewo w ulicę Thurlow Road, która prowadzi do jego domu. Nie powinno mu to zająć więcej niż kilka minut, a zatem w swoim pokoju powinien być około 3:15.
- My byłyśmy w domu około 3:15. Kuba wrócił jakieś 30 minut później. Jeszcze nie spałyśmy. Słyszałyśmy jak rozmawia z siostrą - opowiada koleżanka Jakuba.
Miał czas, żeby zgwałcić
- Sumując wszystkie czasy Jakub byłby w domu około 3:15. Tymczasem wrócił przed 4:00. To było te pół godziny, w którym rozegrała się ta tragedia - udowadniają dziennikarze "Superwizjera" TVN.
Nieprzytomną Jane H. znaleziono leżącą nago pod zaparkowaną furgonetką. Z ciężkimi urazami głowy przewiezioną ją do szpitala. Do dzisiaj nie pamięta co zdarzyło się tamtej nocy. Po 72 godzinach od gwałtu z narządów rodnych kobiety pobrano nasienie, z którego zmapowano DNA sprawcy.
Sąd w Exeter: winny
28 stycznia ława przysięgłych sądu w Exeter uznała Polaka za winnego gwałtu i umyślnego wywołania trwałych obrażeń na ciele 48-letniej Brytyjki. Za jeden i drugi czyn sąd wymierzył mu kary dożywocia, ale z możliwością warunkowego zwolnienia po 9 latach - takiej sytuacji nie przewidują polskie procedury karne - skazany na dożywocie może się starać o warunkowe zwolnienie po odsiedzeniu 25 lat. Ta kwestia będzie musiała zostać zinterpretowana przez polskie sądy.
Źródło: Superwizjer