W piątek rusza wyjątkowy wyścig: Rage Race. W normalnym ruchu ulicznym polskich miast będą się ścigać kierowcy, których cacka mają pod maską kilkaset koni. Policja zapowiada, że nie pozwoli na wolną amerykankę na drogach.
Rage-Race to impreza, której załogi są złożone z motoryzacyjnych zapaleńców i fanów szybkiej jazdy. Mają do pokonania setki kilometrów. Trasa przejazdu nie jest wcześniej znana, bo liczy się umiejętność radzenia sobie z niespodziankami. Po drodze kierowcy odwiedzają miasta i wykonują zadania specjalne (w tym roku imprezy towarzyszące rajdowi odbędą się w Warszawie, Łodzi, Poznaniu i Sopocie).
Za nic mają ograniczenia prędkości
W wyścigu bierze teraz udział 60 maszyn takich marek jak Lamborghini, Ferrari, Jaguar czy Porshe. Organizatorzy podkreślają, że Rage-Race to nie jest ani rajd, ani wyścig i nikt nie zamierza łamać przepisów. Ponieważ jednak wyłaniani są zwycięzcy, kierowcy - co pokazały poprzednie imprezy - za nic mają sobie ograniczenia prędkości.
Policja obiecuje, że tym razie będzie inaczej i wszystkie konie mechaniczne będą pod specjalną kontrolą. - Nie pozwolimy na wolną amerykankę. Jeśli ktoś wychyli się przed szereg i będzie śmigał 200 km/h, ostudzimy jego zapał - zapowiada Marek Konkolewski z Komendy Głównej Policji.
Źródło: TVN