Działania służb i prokuratury w redakcji "Wprost" skończyły się kompromitacją, bo śledczy i funkcjonariusze uciekli - ocenił gość "Faktów po Faktach" mec. Jacek Kondracki, pełnomocnik tygodnika. Dodał, że o "profesjonalizmie" ABW może świadczyć to, że technicy zostawili walizkę w jednym z pomieszczeń w redakcji.
- Nie może być tak, żeby podejmować tego rodzaju działania, które w efekcie stanowią o kompromitacji, bo powodują, że panowie prokuratorzy i oficerowie uciekają stamtąd - stwierdził mec. Kondracki. - To jakaś komedia.
Mecenas żartował, że środowe wydarzenia w redakcji wyglądają na "prowokację", która "zjednoczyła wszystkich dziennikarzy, poczynając od 'Gościa niedzielnego', a kończąc na Urbanie". - Taka jest prawda. Wszyscy musicie stanąć w tym momencie murem za Latkowskim - stwierdził.
"Profesjonalne" ABW
Kondracki odniósł się do oświadczenia ABW, która określiła się mianem "profesjonalistów", jedynie wykonujących działania zlecone przez prokuraturę.
- Oczywiście, że wykonują. Kto tak naprawdę decyduje, to jest słodka tajemnica, a o profesjonalizmie panów z ABW świadczy to, że pozostawili walizkę z jakimiś materiałami w gabinecie. Nie wiem, czy tacy nieuważni, czy tak szybko uciekali stamtąd - stwierdził. - Ostrożnie z tym profesjonalizmem.
Mec. Kondracki odniósł się także do słów prokuratora generalnego, który ocenił działania prokuratury jako "prawidłowe". - Nie, nie zadowala mnie tłumaczenia prokuratora Seremeta, zarówno co do kwestii ocen prawnych, jak i co do faktów - powiedział.
Mianem "słodkiej tajemnicy" prokuratury Kondracki określił także cel, jaki przyświecał prokuratorom w trakcie czynności w redakcji "Wprost". Stwierdził, że Renata Mazur, rzeczniczka prokuratury Warszawa-Praga, powinna "uzgodnić stanowiska" ze swoim przełożonym, prokuratorem Seremetem, bo "ich słowa się mijają". Jak zauważył Kondracki, Seremet w trakcie konferencji stwierdził, że pliki "Wprost" dawałyby szansę na ustalenie informatora, czemu z kolei zaprzeczała prokurator Renata Mazur. - No to niech państwo ustalą jakąś wspólną płaszczyznę i potem mediom to przekazują - poradził mecenas.
Kondracki: Latkowski stawi się w prokuraturze
Pełnomocnik "Wprost" mówił także o krokach, jakie zamierza podjąć redakcja. - W tej chwili rozważamy kwestię bardzo zdroworozsądkową, do której wracamy. Po zbadaniu tych nagrań pan redaktor Latkowski w sobotę stawi się z tymi nośnikami w prokuraturze - stwierdził mec. Kondracki. - Bo rzeczywiście znajdujemy się w układzie takiego spięcia.
Dodał, że nie ma pojęcia, na jaki pomysł wpadną teraz organy ścigania. - Boję się, żeby to nie był przypadkiem pomysł pozbawiony rozsądku, tak jak dotychczas - ocenił.
Taśmy "Wprost"
"Wprost" w ubiegły weekend opublikowało nagranie, na którym słychać, jak szef MSW Bartłomiej Sienkiewicz rozmawia z prezesem Narodowego Banku Polskiego Markiem Belką i byłym ministrem Sławomirem Cytryckim o hipotetycznym wsparciu przez NBP budżetu państwa kilka miesięcy przed wyborami, które może wygrać PiS. Belka w zamian za wsparcie stawia warunek dymisji ówczesnego ministra finansów Jacka Rostowskiego oraz nowelizacji ustawy o banku centralnym. Tygodnik twierdzi, że do rozmowy doszło w lipcu 2013 r. W listopadzie Rostowski został zdymisjonowany; pod koniec maja 2014 r. do Rady Ministrów wpłynął projekt założeń nowelizacji ustawy o NBP.
W innej nagranej rozmowie b. wiceminister finansów Andrzej Parafianowicz miał mówić Sławomirowi Nowakowi, że użył swych wpływów do zablokowania kontroli skarbowej u żony Nowaka. W sprawie treści tej rozmowy Prokuratura Okręgowa Warszawa-Praga wszczęła w poniedziałek śledztwo.
Autor: pk//rzw/zp / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: PAP | Radek Pietruszka