Coraz bardziej prawdopodobna jest zmiana terminów egzaminów, na które czeka kilkaset tysięcy uczniów w całej Polsce. Możliwe jest nawet ich przeniesieniem na wakacje. Centralna Komisja Egzaminacyjna bierze pod uwagę wszystkie scenariusze.
Lekcje w szkołach zawieszono 12 marca. Początkowo przerwa miała trwać tylko dwa tygodnie, ale okazało się, że w obliczu zagrożenia koronawirusem to za krótko. Rząd zdecydował o wydłużeniu przerwy do Wielkanocy i rozpoczęciu 25 marca zdalnej edukacji dla 4,5 miliona polskich uczniów.
Do tej pory zarówno minister edukacji Dariusz Piontkowski, jak i premier Mateusz Morawiecki powtarzali, że - mimo to - harmonogram roku szkolnego, a więc m.in. data jego zakończenia i sesje egzaminacyjne nie ulegają zmianie. To się może jednak zmienić.
Gdyby młodzież wróciła do szkół zaraz po Wielkanocy, a więc 14 kwietnia - po miesiącu nieobecności, już 21 kwietnia około 356 tysięcy uczniów musiałoby przystąpić do egzaminu ósmoklasisty. Co jeśli jednak powrót do szkół zostanie przesunięty na koniec kwietnia?
Scenariusze
- Nie ma decyzji o zmianie formuły egzaminów, ani o ich odwołaniu, bo to by była ostateczność – mówi tvn24.pl dr Marcin Smolik, szef Centralnej Komisji Egzaminacyjnej.
CKE musi być jednak gotowa na różne scenariusze, w tym - coraz poważniej braną pod uwagę - zmianę terminu egzaminów. Dyrektor Smolik nie chce mówić o szczegółach, ale przyznaje, że możliwa jest na przykład zmiana kolejności egzaminów. Czyli najpierw odbyłyby się matury (rozpoczynają się 4 maja, więc czasu do nich jest więcej - red.), potem egzamin na koniec podstawówki.
Gdyby egzamin ósmoklasisty miał odbyć się po maturach, ale jeszcze w tym roku szkolnym, trzeba byłoby przeprowadzić go w ostatnich dniach maja. Dlaczego wtedy? Między innymi dlatego, że w czerwcu zawsze odbywają się dodatkowe sesje egzaminacyjne dla tych uczniów, którzy nie podeszli do egzaminu ósmoklasisty czy matury w pierwszym terminie, na przykład z powodu choroby.
Jak dokończyć rok szkolny?
- Brak możliwości standardowej edukacji powoduje, że trzeba się zastanowić, jak dokończyć ten rok szkolny – słyszymy od osoby związanej z MEN. – W sytuacji, w której trudno określić, kiedy epidemia właściwie się skończy, zdalna edukacja aż do końca czerwca też jest prawdopodobnym rozwiązaniem.
Gotowość na taki wariant potwierdzają w CKE. – Jeśli przerwa w standardowej edukacji się przedłuży, jesteśmy gotowi na różne scenariusze, łącznie z przeprowadzeniem egzaminów zewnętrznych w wakacje – mówi Smolik.
Z informacji tvn24.pl i rozmów z przedstawicielami uczelni wyższych wynika, że matury mogłyby odbyć się nawet we wrześniu, wtedy trzeba byłoby przesunąć rekrutację i rozpoczęcie roku akademickiego, ale w przypadku studentów to łatwiejsze niż w przypadku niepełnoletnich uczniów.
– Jeśli matury się nie odbędą w przewidzianym terminie, rekrutacja będzie przesunięta. Dzisiaj nikt nie nakreśli terminów i dat, kiedy wrócimy do szkół i na uczelnie. Trzeba to zrobić jak najszybciej, ale jak nie będzie to groziło rozprzestrzenieniem się epidemii – mówił jeszcze kilka dni temu na antenie Radia Kraków Jarosław Gowin (w poniedziałek podał się do dymisji zarówno z funkcji wicepremiera, jak i ministra nauki - red.).
Dyrektor CKE całkowitą rezygnację z egzaminów – na jaką zdecydowała się na przykład Wielka Brytania - nazywa "opcją atomową". Rządzący starają się jej uniknąć.
Mało prawdopodobne jest też przeprowadzenie różnych wewnętrznych egzaminów w szkołach ponadpodstawowych i na uczelniach. Te w liceach i technikach, z których Polska zrezygnowała wraz z prowadzeniem gimnazjów w 1999 roku, były zagrożone licznymi nadużyciami, w tym korupcją. Egzaminy prowadzone przez państwo, takie same dla uczniów w całym kraju i sprawdzane przez nauczycieli, którzy nie znają piszących, uważane są przez ekspertów za bardziej sprawiedliwe i zrównujące szanse młodzieży. Dlatego, gdyby rząd zdecydował o odwołaniu egzaminu ósmoklasisty, możliwe jest, że tak naprawdę ten test – i tak już opracowany przez CKE - przeprowadziłyby w wakacje szkoły średnie.
Egzamin ósmoklasisty mógłby w takim wypadku stać się egzaminem wstępnym.
Kiedy informacja?
Kiedy dowiemy się, jakie ostatecznie plany ma rząd? Z naszych informacji wynika, że nie wcześniej niż w środę, 8 kwietnia.
- W najbliższych dniach na pewno zapadną decyzje dotyczące funkcjonowania szkół i ewentualnych dalszych przepisów związanych z rozwojem koronawirusa – zadeklarował w poniedziałek rano na antenie RMF FM Michał Dworczyk, szef kancelarii premiera.
I dodał: - Ja nie chcę spekulować dzisiaj, jak to się skończy, bo to są zbyt poważne sprawy, żeby sobie gdybać. My opieramy się w tej sprawie na opinii Ministerstwa Zdrowia, lekarzy i ekspertów i to jest podstawa do podejmowania decyzji.
- Sprawy są poważne, a z nami nikt nie rozmawia – komentuje Sławomir Broniarz, prezes Związku Nauczycielstwa Polskiego, największego działającego w oświacie związku zawodowego, który zrzesza około jedną trzecią nauczycieli.
W poniedziałek odbyło się prezydium ZNP.
- Wszyscy chcielibyśmy, żeby to się już skończyło, ale równocześnie uważamy, że zdrowie i życie obywateli jest najważniejsze – mówi Broniarz. – Tylko chcielibyśmy, żeby o scenariuszach na edukację ktoś z nami rozmawiał, a nie, żebyśmy dowiadywali się o nich z konferencji prasowych – dodaje.
Oceny końcowe
Jeśli rządzący nie zdecydują w najbliższych dniach o zmianie harmonogramu roku szkolnego, jeszcze w kwietniu trzeba będzie wystawić oceny końcowe maturzystom. Czy nauczyciele są gotowi, by wystawić je zdalnie?
– To oczywiście nie będzie łatwe, ale jest możliwe – mówi Broniarz. – Taka ocena nie jest tylko stopniem z marca i kwietnia. Siłą rzeczy jest oceną pewnego dłuższego horyzontu. Oczywiście, niektórzy uczniowie będą mieli kłopot, bo nie zawsze z zawinionych przez siebie powodów, nie byli na przykład nadmiernie aktywni. Ale my, nauczyciele, wiemy, kogo uczymy, na co kogo stać, to nie jest obserwacja tygodniowa czy miesięczna. Wierzę, że wątpliwości będą rozstrzygane na korzyść uczniów – dodaje.
W zeszłym tygodniu o odwołanie egzaminów w tym roku i zmianę zasad rekrutacji zaapelowało m.in. ZNP. List do premiera Mateusza Morawieckiego i ministra Dariusza Piontkowskiego wystosowało też 30 organizacji pozarządowych związanych z oświatą. Ich przedstawiciele zaapelowali o podjęcie natychmiastowych działań, które poprawią jakość funkcjonowania polskiej edukacji w czasie, kiedy placówki szkolne, przedszkolne i żłobkowe pozostają zamknięte, a młodzież nie może wychodzić z domu bez pełnoletniego opiekuna.
"W związku z niepewnymi scenariuszami dalszego przebiegu pandemii koronawirusa oczekujemy, że egzamin ósmoklasisty zostanie przeniesiony lub odwołany. Wymaga to podjęcia pilnych prac nad zmianą zasad rekrutacji do szkół średnich. Uważamy równocześnie, że może okazać się konieczna zmiana terminów egzaminów maturalnych i opracowanie wspólnie z uczelniami wyższymi nowego terminarza rekrutacji. Ufamy, że Ministerstwo Edukacji Narodowej i Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego przygotowuje plan działania na taką ewentualność. W sprawie egzaminu ósmoklasisty i matury konieczne są pilne decyzja i informacja. W tej sytuacji najgorsza dla wszystkich jest niepewność" – czytamy w części poświęconej egzaminom.
Decyzji domagają się też sami uczniowie. Pod ich listem do rządu w tej sprawie podpisało się już ponad 41 tys. osób.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24