W rozmowie z dziennikarzami Danuta Schetyna przyznaje, że jej syn na lata popadł w niełaskę. Odsunięty przez Donalda Tuska wrócił na polityczny świecznik dopiero za sprawą Ewy Kopacz. - W końcu go dostrzeżono - mówi "Wyborczej". - To ważne o tyle, że ostatnio wyrządzono mu wielką krzywdę - zauważa.
Jak mówi, rozmawiała z synem o nowej roli. Grzegorz zdążył po prezentacji nowego składu rządu zadzwonić do niej. - Choć sama nie wiem, co powodowało panią Kopacz, że wskazała go na to stanowisko. Mam nadzieję, że wkrótce się dowiem. Wiem natomiast, że Grzesiu był zdania, że - z powodu napiętej sytuacji międzynarodowej - Radosław Sikorski powinien pozostać na stanowisku szefa dyplomacji - cytuje ją dziennik.
Angielski? "Zna"
Jej zdaniem, syn świetnie jednak poradzi sobie w nowej roli. Jak dodaje, "gotów jest poświęcić się w całości dla kraju", bo "tak został wychowany". Danuta Schetyna mówi też, że jej syn jest "kulturalny, nie posługuje się językiem agresji, dużo czyta i potrafi objaśniać nawet najbardziej skomplikowane kwestie".
A co z językiem angielskim? Jak mówi, Grzegorz zna go. - Nie uczył się go co prawda na studiach, ale w ciągu około 10 lat działania w klubie koszykarskim Śląsk Wrocław, gdzie odpowiadał za sprowadzanie zagranicznych trenerów i czarnoskórych zawodników oraz negocjacje kontraktowe z nimi, zdołał nauczyć się posługiwania tym językiem. A podejrzewam, że wkrótce zacznie go jeszcze szlifować - mówi Danuta Schetyna.
Autor: bieru//plw / Źródło: Gazeta Wyborcza
Źródło zdjęcia głównego: TVN24