Kobieta, która ma usłyszeć dzisiaj zarzut zabójstwa chłopca odnalezionego w stawie w Cieszynie - prawdopodobnie jego matka - wykorzystywała cudze dziecko, by oszukać otoczenie. - Matka przyszła z podstawionym dzieckiem do przychodni - przyznała Agnieszka Siemińska, rzeczniczka Urzędu Miasta w Będzinie. Dodała, że rodzinę dwukrotnie odwiedzała pomoc społeczna, nie zauważyła jednak żadnych niepokojących oznak.
W sobotę policja w Będzinie zatrzymała kobietę i mężczyznę, którzy mogą mieć związek ze śmiercią "chłopca z Cieszyna" (CZYTAJ WIĘCEJ). W niedzielę prokuratura poinformowała, że jeszcze tego samego dnia postawione im zostaną zarzuty zabójstwa chłopca, który dwa lata temu został odnaleziony w cieszyńskim stawie.
Nieoficjalnie kobieta przyznała, że była matką dziecka. Tłumaczyła, że umarło w wyniku nieszczęśliwego wypadku.
Bez podejrzeń - Miejski Ośrodek Społeczny miał kontakt z tą rodziną. Dwukrotnie w 2008 i 2009 roku w trakcie przeprowadzanego wywiadu środowiskowego pracownik socjalny nie stwierdził żadnej niepokojącej sytuacji. Po pierwsze dzieci były czyste, zadbane, zdrowe. Po drugie, mieszkanie, w którym ta rodzina przebywała również nie budziło zastrzeżeń - powiedziała w rozmowie z TVN24 Agnieszka Siemińska, rzeczniczka Urzędu Miasta w Będzinie.
Podkreśliła, że pracownicy opieki społecznej w czasie kontroli mieli kontakt z trójką dzieci. - W 2009 roku, podczas ostatniego wywiadu środowiskowego w mieszkaniu obecna była trójka dzieci, więc tak naprawdę nie było tutaj żadnych powodów do tego, żeby podejrzewać, że coś jest nie tak - przyznała.
"Teraz już wiemy, że to nie był ten chłopiec"
Rzeczniczka poinformowała ponadto, że ostatni raz opieka społeczna miała kontakt z rodziną i dziećmi w listopadzie 2009 roku.
- W 2010 roku napłynęło do MOPS pismo z niepublicznego zakładu opieki zdrowotnej z zapytaniem, czy rodzina ta przypadkiem nie zmieniła adresu zamieszkania, bowiem dzieci nie stawiały się na obowiązkowe szczepienia ochronne - wyjaśniła.
- Ostatecznie kobieta w 2011 roku stawiła się u lekarza z chłopcem - Teraz już wiemy, że to nie był ten chłopiec na szczepieniu ochronnym. Matka przyszła z podstawionym dzieckiem do przychodni - dodała.
Oszukała też policjantów
Jak nieoficjalnie dowiedziała się TVN24, kobieta już wcześniej ukrywała nieobecność chłopca. Kiedy dwa lata temu w całej Polsce trwały poszukiwania rodziców dziecka znalezionego w stawie w Cieszynie, policjanci zapukali także do drzwi rodziny z Będzina. Matka chłopca poprosiła wtedy policjantów, by przyszli kolejnego dnia. Gdy to zrobili, funkcjonariuszom przedstawiła "podstawionego" chłopca z rodziny kobiety.
Autor: nsz/tr / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24