Matka: może przykuć się do kaloryfera, jak NFZ nie zapłaci

Dzieci pozbawione rehabilitacji
Dzieci pozbawione rehabilitacji
Źródło: TVN24

NFZ zakręcił kurek i od października niepełnosprawne dzieci nie są rehabilitowane w Centrum Zdrowia Matki Polki w Łodzi. Urzędnicy mówią, że trzeba było rozsądniej wydawać pieniądze. A rodzice pytają: gdzie rozsądek, skoro nasze dzieci powinny systematycznie ćwiczyć?

Niepełnosprawne dzieci rehabilitowane dotąd w Centrum Zdrowia Matki Polki zostały pozbawione ćwiczeń i terapii, bo pieniądze z tegorocznego kontraktu skończyły się już w październiku. Taką informację na platformę Kontakt TVN24 dostaliśmy od ojca niepełnosprawnej dziewczynki.

W Centrum nie brakuje ani miejsca, ani rehabilitantów. Basen i sale do ćwiczeń świecą pustkami, a rodzice odsyłani są ze szpitala z kwitkiem. - Dlaczego naszym dzieciom odbiera się szanse powrotu do normalności? – pyta Dagmara Kujawiak. Jej Zuzia ma teraz trzy i pół roku. W wieku ośmiu miesięcy miała wylew i jest lewostronnie sparaliżowana. Gdyby nie regularne ćwiczenia, dziewczynka pewnie teraz nie potrafiłaby chodzić. Ale dwumiesięczna przerwa w rehabilitacji to dla dzieci takich jak Zuzia krok w tył.

Nie wiem, może trzeba się przykuć w NFZ do kaloryfera i powiedzieć, że nie ruszymy się, dopóki nie zakontraktuje dla dzieci więcej ćwiczeń PZP

O szczęściu mogą mówić ci, których dzieciom zabiegi wyznaczono wcześniej. Nie zostały odwołane, gdy w październiku NFZ zakręcił kurek. Rodzice pozostałych dzieci muszą uzbroić się w cierpliwość i czekać. Nie mają jednak, jak mówią, żadnych gwarancji, że od stycznia rehabilitacja będzie przywrócona.

Pieniędzy nie ma. Jest kryzys

Do tej pory zakład i mógł liczyć na dodatkowe pieniądze, które NFZ płacił za tzw. nadwykonania. Ale w tym roku już nie zapłaci. Powód? Standardowy: kryzys. - To jest efekt tego, że w roku 2010 będzie o półtora miliarda mniej w kasie NFZ – wyjaśnia Beata Aszkielaniec z łódzkiego oddziału NFZ. Ponadto, zdaniem urzędników, pieniądze należy wydawać „rozsądnie”, a rozsądku w Centrum zabrakło. – Świadczeniodawca, w tym wypadku dyrektor szpitala czy kierownik kliniki, wie, jakimi pieniędzmi dysponuje i wie, jak powinien nimi rządzić – ucina Aszkielaniec.

Kierownik kliniki przekonuje, że rządzi tak, żeby byli zadowoleni jego pacjenci. Do listopada dziennie przeprowadzano tu prawie pół tysiąca zabiegów i nigdy żadnemu dziecku nie odmawiał.

Co robić z za krótką kołdrą?

- W tym roku zostałem zaskoczony odpowiedzią NFZ. Teraz pytanie: czy jak jest kołdra za krótka, to naciągnąć ją na głowę, czy na nogi – zastanawia się Andrzej Róg, wojewódzki konsultant w dziedzinie rehabilitacji.– Nie wiem, może trzeba się przykuć w NFZ do kaloryfera i powiedzieć, że nie ruszymy się, dopóki nie zakontraktuje dla dzieci więcej ćwiczeń – deklaruje.

"To jest uwstecznianie się"

Rocznie w Polsce na rehabilitacje przeznaczany jest niecały jeden procent z budżetu NFZ. To już za mało, a ma być jeszcze mniej. Czyli jeszcze więcej chorych będzie musiało czekać w kolejce. Zdaniem lekarzy to bezsensowne i krzywdzące pacjentów. - To jest uwstecznianie się. Te pieniądze, które zostały wcześniej zainwestowane w pacjenta, zostaną stracone. Zastanówmy się, czy je w ogóle wydawać – ironizuje konsultant krajowy w dziedzinie fizjoterapii Zbigniew Śliwiński

Łódzki szpital o pieniądze za nadwykonania walczy przed sądem.

Źródło: tvn24

Czytaj także: