Do pełnej kompromitacji nie dojdzie, jeżeli Morawiecki się otrząśnie, chwilę pobiega po swoich kolegach i stwierdzi, że nie jest w stanie przedstawić poważnego gabinetu prezydentowi - mówił w "Rozmowie Piaseckiego" Marek Borowski. W rozmowie senator komentował także konflikt wewnątrz Narodowego Banku Polskiego oraz rozmowy koalicyjne między Koalicją Obywatelską, Trzecią Drogą i Lewicą.
Były marszałek Sejmu, senator Koalicji Obywatelskiej Marek Borowski był pytany w "Rozmowie Piaseckiego" w TVN24 o decyzję prezydenta Andrzeja Dudy, który powierzył misję stworzenia rządu Mateuszowi Morawieckiemu.
W tym kontekście Konrad Piasecki przypomniał słowa Borowskiego z emitowanych 30 października "Faktów po Faktach" w TVN24, w których senator ocenił, że "jeżeli Andrzej Duda, mimo wszystko, zdecyduje się na powierzenie misji Morawieckiemu, to jest to pełna kompromitacja." - No i jest - skomentował teraz Borowski. - Jest jeszcze pytanie, czy ona zostanie domknięta, bo poseł marszałek senior (Marek) Sawicki tajemniczo oświadczył, że być może pan Morawiecki misję przyjmie, ale zaraz ją odda - dodał.
Borowski zauważył dalej, że "do pełnej kompromitacji nie dojdzie, jeżeli Morawiecki się otrząśnie, chwilę pobiega po swoich kolegach i stwierdzi, że nie jest w stanie przedstawić poważnego gabinetu prezydentowi".
- Bo to tak wygląda, że najpierw ten, który otrzymuje misję, przychodzi do prezydenta z całym rządem i następuje zaprzysiężenie. Więc jeżeli dojdzie do wniosku, że to będzie jednak śmiesznie wyglądało, to być może przyjdzie do prezydenta, tak jak kiedyś, dawno temu, profesor Geremek i powie: nie mogę stworzyć rządu. Wtedy takiej pełnej kompromitacji nie będzie - przewidywał.
Prezydent "nie miał wyjścia"
Senator dopytywany przez Piaseckiego, dlaczego prezydent zdecydował się postawić na Morawieckiego, odparł, że jego zdaniem "to są zawiłości psychologiczne". - Ale jeśli chodzi o prezydenta, to on jest więźniem swojej dotychczasowej kadencji, po której nie ma szans na żadną porządną robotę, z wyjątkiem jakiejś pracy w ramach PiS-u, na przykład prezesa - stwierdził Marek Borowski.
- Ponieważ polityczny lud PiS-owski oczekiwał, że Morawiecki dostanie tę misję, oni cały czas przekonują się nawzajem, że wygrali wybory i w związku z tym tę misję Morawiecki powinien dostać, no to Duda nie miał wyjścia. To tylko świadczy o tym, że on dba wyłącznie o własny interes, ale tak to wyszło - powiedział rozmówca Konrada Piaseckiego.
Borowski: Mucha twierdzi, że prezes NBP naruszał prawo. To cenna informacja dla przyszłego rządu
Borowski w rozmowie pytany był o konflikt w Narodowym Banku Polskim. Wczoraj członek zarządu NBP, a wcześniej bliski współpracownik prezydenta Andrzeja Dudy, Paweł Mucha opublikował pisma do członków Rady Polityki Pieniężnej, w tym "Pismo w sprawie niewykonywania obowiązków przez Prezesa NBP Adama Glapińskiego". Zarzucił tam między innymi, że "w praktyce działania organów NBP dochodzi do istotnych i mających kluczowe znaczenie dla funkcjonowania banku centralnego przekroczeń". Zarząd NBP uznał postępowanie Muchy za "nieakceptowalne".
- Paweł Mucha był bardzo lojalnym współpracownikiem prezydenta, on często bywał u nas w Senacie i z zapałem uzasadniał wszystkie niekonstytucyjne ruchy prezydenta, więc nie sądzę, żeby mu się nagle odmieniło - ocenił senator.
W jego ocenie "to tylko pokazuje, z jakimi ludźmi mamy do czynienia". - Kim jest prezes Glapiński, to już poznaliśmy. Bajarz, gawędziarz i stand-uper. Pan Mucha do tej pory siedział tam cicho, w ogóle nikt nie wiedział, że tam jest. Widocznie prezes w swoim satrapim charakterze, musiał go gdzieś urazić no i mamy tam w tej chwili konflikt - podsumował.
Borowski zauważył, że w tej sprawie "ciekawe jest co innego". - Pan Mucha twierdzi i pisze tam bez przerwy, że prezes naruszał prawo. Nie wiem, czy naruszał, czy nie naruszał, ale jest to cenna informacja dla przyszłego rządu - zwrócił uwagę.
Borowski: rozmowy muszą potrwać, ale one wcale długo nie trwają
Piasecki pytał także Borowskiego o umowę koalicyjną między Koalicją Obywatelską, Trzecią Drogą i Lewicą, która mamy poznać w najbliższym czasie, a także o to, jak ocenia pomysł rotacyjnego pełnienia funkcji na stanowisku marszałków Sejmu i Senatu. - Lepiej byłoby, gdyby marszałek był na całą kadencję, to nie ulega najmniejszej wątpliwości, ale przecież wiemy, że takie przypadki się zdarzały, przykładowo w Parlamencie Europejskim - odparł.
Postulował przy tym, by "uzgodnić osobę na stanowisku szefa kancelarii (Sejmu), żeby tu nie było zmian". - Wiadomo, że gabinety będą się zmieniać, to jest jasne, każdy marszałek chce mieć swojego szefa gabinetu. Natomiast jeżeli chodzi o skład podstawowy, kancelarię, to powinno być stabilne - mówił.
W TVN24 zacytowano apel Borowskiego do polityków KO, Trzeciej Drogi i Lewicy: "Wstrzymajcie się proszę z publicznymi deklaracjami, na co Wy albo Wasza partia się zgodzi, albo nie zgodzi, co jest możliwe, a co niemożliwe, kto się nadaje, albo nie nadaje na to, czy inne stanowisko. To woda na młyn pisowskiej propagandy, a przede wszystkim powód do rozstroju nerwowego naszych wyborców, którzy oczekują zgodnego działania i rozstrzygania sporów w zaciszu gabinetów" - napisał senator 19 października.
- Rozumiem, że jest niecierpliwość. To i tak idzie względnie szybko. Trzeba pamiętać, że to są cztery partie, każda szła ze swoim programem, są tam części wspólne i części niekoniecznie odmienne, ale inne. Więc te rozmowy muszą potrwać, ale one wcale długo nie trwają. Ja tutaj nie mam żadnych uwag - powiedział. Tłumaczył przy tym, że "apel był skierowany nie tyle do negocjatorów, ile do otoczenia".
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24