W poniedziałek premier wziął udział w konferencji prasowej w Urazie (woj. dolnośląskie), gdzie spotkał się ze strażakami, żołnierzami wojsk terytorialnych oraz wolontariuszami przeciwdziałającymi skutkom katastrofy ekologicznej na Odrze.
- Ważne jest, że jeśli doszło do jakiegoś zatrucia toksynami, to żeby takie rzeczy się nie powtarzały. Dlatego jutro podczas Rady Ministrów będzie temu poświęcona specjalna debata, w jaki sposób zaostrzyć przepisy przeciwko tym przestępcom, którzy zrzucają różne substancje do cieków wodnych i rzek - zapowiedział premier. Jak podkreślił, "niczego nie przesądza, ale kary w takiej sytuacji powinny być jeszcze bardziej surowe".
Premier mówił również, że "piękna polska przyroda jest naszym wspólnym dziedzictwem i dobrem narodowym". - Dlatego zrobię wszystko, nie tylko by do końca wyjaśnić przyczyny tego fatalnego ekologicznego zdarzenia, ale również by na przyszłość budować mechanizmy zabezpieczające, prewencyjne, zapobiegające tam, gdzie tylko się da - oświadczył.
Szef polskiego rządu wyraził przekonanie, że "straty będą minimalizowane z każdym dniem i osiągniemy nasz cel, a z tego fatalnego zdarzenia ekologicznego wyciągniemy odpowiednie wnioski".
CZYTAJ WIĘCEJ: Co wiemy o katastrofie ekologicznej w Odrze
Morawiecki podczas konferencji prasowej wskazał, że niedaleko Urazu, gdzie przepływa Odra, zebrano wiele śniętych i martwych ryb. - Te działania są potrzebne po to, żeby ograniczyć jakiekolwiek następnie niepożądane następstwa, żeby ograniczyć fetor, żeby jednocześnie też doprowadzić do przywrócenia normalnego biegu, do normalnego stanu Odry, czyli do odrodzenia Odry - powiedział.
Dodał, że na ten cel przeznaczane są odpowiednie środki. - Już wkrótce z powrotem na zarybianie, wtedy, kiedy będzie można zarybiać - po to, żeby Odra się odrodziła. Jak najszybciej cała substancja biologiczna, cały ekosystem Odry, aby się odrodził - mówił premier.
Morawiecki: analizujemy wszystkie możliwe teorie
Pytany, kiedy poznamy przyczyny katastrofy ekologicznej mówił, że "badamy, analizujemy wszystkie możliwe teorie". - Również strona niemiecka nie jest w stanie dzisiaj powiedzieć, co tutaj się stało – dodał. – Laboratoria polskie, niemieckie, ale też poproszone przez nas laboratoria badawcze w innych krajach, za granicą prowadzą bardzo specjalistyczne badania – mówił Morawiecki.
- Na razie nie wiemy, czy doszło do jakiegoś zakażenia, a jeśli tak, to jakimi substancjami – przekazał.
Premier: robimy wszystko, by razem ze stroną niemiecką wyjaśnić tę ekologiczną katastrofę
Odnosząc się do pytania, kto jest odpowiedzialny za to, że strona niemiecka nie została poinformowana na czas o sytuacji na Odrze, powiedział, że kontakt ze stroną niemiecką jest stały. - Stronę niemiecką poinformowaliśmy wtedy, kiedy pani minister dowiedziała się, (wtedy - red.) podjęła odpowiednie kroki – powiedział premier.
- Minister jest także w kontakcie z komisarzem do spraw środowiska naturalnego. (…) Jest bardzo dobra współpraca i pełne zrozumienie po stronie Komisji Europejskiej. Oni wiedzą, że różne tego typu zdarzenia ekologiczne dzieją się także w innych krajach. Ale my chcemy to bardzo rzetelnie, bardzo dogłębnie i dokładnie wyjaśnić – mówił szef polskiego rządu.
Ocenił, że można było usprawnić, przyspieszyć wymianę informacji pomiędzy stroną polską i niemiecką. - Ta współpraca teraz przebiega dobrze. Niemcy też nie mają żadnej dodatkowej wiedzy, ekstra informacji, poza tym, co my posiadamy - dodał.
- Robimy wszystko, by razem ze stroną niemiecką, tam gdzie oni mają coś wspólnego z Odrą, my po naszej stronie, wyjaśnić tę ekologiczną katastrofę - mówił Morawiecki.
Morawiecki: być może będą wyciągane kolejne konsekwencje
Premier został także zapytany, czy możemy mówić o braku właściwej i szybkiej reakcji różnych instytucji państwowych na kryzys ekologiczny na Odrze i czy wśród osób, instytucji, urzędników, którzy powinni ponieść konsekwencje jest wojewoda dolnośląski Jarosław Obremski.
Morawiecki odpowiedział, że sam o katastrofie dowiedział się 9 sierpnia wieczorem. Dodał, że rano kolejnego dnia "miał pełniejszy obraz informacji". - Poszczególne służby, owszem, mogły zadziałać szybciej. Powinny szybciej eskalować ten temat – ocenił.
Dodał, że "wyciągnął kadrowe konsekwencje tak szybko, jak uznał, że są osoby, które, chociaż na poziomie politycznym, odpowiadają za to". - Co do innych osób, to będzie tutaj odpowiednia analiza na sam koniec tego zdarzenia wykonana i być może będą wyciągane kolejne konsekwencje – mówił Morawiecki.
- Teraz nie odniosę się do pytania o pana wojewodę, ponieważ muszę wiedzieć dokładnie, co zrobił urząd wojewody, a takiej pełnej wiedzy jeszcze nie posiadam. Co zrobił, co mógł zrobić, czy były jakieś opóźnienia, czy była jakaś opieszałość, czy były jakieś niedociągnięcia, niedoskonałości w reakcji. Jeśli tak, to oczywiście będą wyciągane kolejne konsekwencje – dodał.
Autorka/Autor: js/adso
Źródło: PAP, TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24