Jakie poważne państwo, na przykład Zachodniej Europy mogłoby sobie pozwolić na to, że jedni sędziowie kwestionują możliwość powoływania oraz wydawania wyroków i podejmowania decyzji przez innych sędziów? Do jakiego stanu taka sytuacja by prowadziła? - pytał we wtorek premier Mateusz Morawiecki. Jego zdaniem projekt PiS ma zapobiec chaosowi w sądownictwie.
Posłowie z klubu PiS złożyli w zeszły czwartek projekt nowelizacji ustaw o ustroju sądów powszechnych, o Sądzie Najwyższym i innych ustaw, który przewiduje między innymi "możliwość złożenia z urzędu takich sędziów, którzy domniemywaliby sobie możliwość podważania Krajowej Rady Sądownictwa". Projekt zakazuje też samorządom sędziowskim "podejmowania uchwał wyrażających wrogość wobec innych władz".
W poniedziałek Prokurator Krajowy Bogdan Święczkowski "polecił prokuratorom, aby reagowali na wszelkie przypadki kwestionowania statusu sędziów Sądu Najwyższego i sądów powszechnych".
"Żadne poważne państwo na coś takiego sobie nie może pozwolić"
Premier był pytany we wtorek, czy propozycje w projekcie PiS nie idą za daleko oraz czy mogą być z tego powodu jakieś konsekwencje dla Polski, na przykład finansowe.
- Zastanówmy się, jakie poważne państwo, na przykład Zachodniej Europy mogłoby sobie pozwolić na to, że jedni sędziowie kwestionują możliwość powoływania oraz wydawania wyroków i podejmowania decyzji przez innych sędziów. Do jakiego stanu taka sytuacja by prowadziła? - odparł Morawiecki.
Jak ocenił, "taka sytuacja prowadziłaby do stanu chaosu w sądownictwie i żadne poważne państwo oczywiście na coś takiego sobie nie może pozwolić".
Premier o ustawie francuskiej i niemieckiej
- W związku z tym warto, żeby przypomnieć środowisku sędziowskiemu, jakie standardy panują w Europie Zachodniej. W Europie Zachodniej, na której bazujemy nasze zmiany, zmiany które się teraz pojawiły jako propozycja w Sejmie, a przede wszystkim w oparciu o ustawę niemiecką i ustawę francuską - otóż tam panują zdecydowanie zasady apolityczności sędziów - podkreślił szef rządu.
Jak zaznaczył, według francuskiej ustawy, sędzia na przykład "nie może się angażować w takie działania, w jakie angażują się niestety niektórzy, nieliczni na szczęście, sędziowie w Polsce".
- W związku z tym, żeby zapobiec temu chaosowi, zapobiec w jakimś sensie też bałaganowi w tym obszarze wymiaru sprawiedliwości, ta propozycja została sformułowana - dodał Morawiecki.
Według szefa rządu warto też sięgnąć do zapisów niemieckich ustaw i francuskich, gdzie - jak mówił - "konsekwencje dyscyplinarne są dużo dalej posunięte".
- W Niemczech na przykład są konsekwencje również karne. U nas te propozycje tak daleko, jak niemieckie, nie idą. I tak daleko, jak francuskie, również nie idą. Natomiast zdecydowanie musimy zabezpieczyć porządek w ramach wymiaru sprawiedliwości - zaznaczył premier.
Premier o wątpliwościach co do statusu sędziów
Jak zaznaczył, jeśli można mieć wątpliwość co do statusu niektórych sędziów, czy grup sędziów, to "chyba przede wszystkim do tych, którzy powołani zostali przez Radę Państwa PRL". - W związku z tym Rada Państwa tamtych czasów powołująca sędziów, to jest organ - zdaniem niektórych sędziów - właściwy. Natomiast Krajowa Rada Sądownictwa powołana w pełnej zgodzie z konstytucją, a nawet w większej zgodzie z konstytucją, niż poprzednia inkarnacja KRS, jest niewłaściwa. No szanowni państwo, ja takiej logiki nie pojmuję - oświadczył Morawiecki.
- Myślę, że wszyscy obywatele RP coraz więcej się zastanawiają i powinni się zastanowić nad tym, jaki jest rzeczywiście status sędziów powołanych przez Radę Państwa PRL - dodał premier.
Autor: kb/pm/kwoj / Źródło: PAP, TVN24