62 talibów i 45 cywilów zginęło na południu Afganistanu, w wyniku ataków lotniczych kierowanych przez USA - mówią przedstawiciele afgańskich władz. Dowództwo koalicji dementuje: cywile zginęli, ale nie tylu.
Śmierć cywilów wzburzyła Afgańczyków, w tym prezydenta Hamida Karzaja, który oskarżył obce wojska o to, że są bezwzględne, a życie mieszkańców kraju uważają za "tanie". Jednocześnie prezydent zarzucił talibom posługiwanie się Afgańczykami, jako żywymi tarczami.
Sformowane przez NATO Międzynarodowe Siły Wsparcia Bezpieczeństwa (ISAF) zaatakowały w piątek domy w prowincji Helmand na południu Afganistanu, w których ukrywali się talibowie.
Jak powiedzieli burmistrz miasta Gereszk, Dur Ali Szah i szef policji prowincji Helmand, Mohammad Hussein Andewal, specjalna ekipa śledcza została skierowana do dystryktu Gereszk, gdzie doszło do walk. Według Husseina, talibowie próbowali najpierw zaatakować amerykańsko-afgański konwój wojskowy, a następnie uciekli do wioski Hejdarabad, gdzie zbombardowało ich koalicyjne lotnictwo.
W sobotę wieczorem Szah poinformował, że zabito od 50 do 60 cywilów oraz 35 bojowników. Liczby te skorygował w niedzielę, powołując się na wyniki badań w terenie. Według nich, wśród cywilów jest 45 ofiar.
W rozmowie telefonicznej z agencją Associated Press mieszkaniec Hejdarabadu, Mohammad Chan powiedział, że w nalotach zginęło siedmioro członków jego rodziny, w tym brat i pięcioro dzieci brata. - W sobotę w wiosce pochowano mnóstwo zwłok zabitych - dodał Chan.
Jak oświadczył rzecznik ISAF, major John Thomas, brak informacji, "potwierdzających tak duże liczby". Dodał, iż wojska NATO nie prowadziłyby ognia do konkretnych celów, gdyby wiedziały, że w ich pobliżu znajdują się cywile. - To nieprzyjacielscy bojownicy świadomie strzelają, gdy cywile stoją tuż obok nich - zaznaczył Thomas.
Według kierowanej przez USA koalicji, naloty były odpowiedzią na zaatakowanie wspólnego afgańsko-koalicyjnego patrolu. - Jak się wydaje, siły afgańskie i koalicyjne strzelały do wyraźnie zidentyfikowanych stanowisk ogniowych. Zwłoki kilku ludzi, będących najwyraźniej cywilami, znaleziono wśród ciał rebelianckich bojowników, zabitych na stanowiskach strzeleckich w okopach - powiedział rzecznik sił koalicyjnych, major Chris Belcher.
Źródło: PAP/Radio Szczecin
Źródło zdjęcia głównego: Arch. TVN24