Były szef CBA Mariusz Kamiński to kandydat na ministra - koordynatora ds. służb specjalnych w rządzie Beaty Szydło. Kamiński jest skazany nieprawomocnie na 3 lata więzienia za przekroczenie uprawnień szefa CBA przy "aferze gruntowej" w 2007 r. Odwołał się od wyroku.
Kamiński urodził się 25 września 1965 r. w Sochaczewie. W PiS pełni funkcję jednego z czterech wiceprzewodniczących partii - obok Beaty Szydło, Adama Lipińskiego i Antoniego Macierewicza. Był pierwszym szefem utworzonego podczas poprzednich rządów PiS Centralnego Biura Antykorupcyjnego. Pełnił funkcję od 3 sierpnia 2006 do 13 października 2009. Premier Donald Tusk pozostawił Kamińskiego w 2007 r. na stanowisku szefa CBA po zmianie władzy. Stracił je w październiku 2009 r. po prowadzonym przez CBA śledztwie w sprawie lobbingu przy ustawie o grach hazardowych (sprawa dotyczyła polityków PO); według Tuska wówczas "wykorzystał CBA przeciw konkurentom politycznym". Następcą został obecny szef służby Paweł Wojtunik.
Odznaczony przez Kamińskiego
Kamiński jest historykiem, ma wyższe wykształcenie - w 1990 r. ukończył Wydział Historyczny Uniwersytetu Warszawskiego. W 1981 r. jako szesnastolatek trafił do poprawczaka za zbezczeszczenie Pomnika Wdzięczności Armii Czerwonej. W 1983 roku aresztowano go podczas demonstracji opozycji za stawianie czynnego oporu milicji, w areszcie przesiedział do lipca i relegowano go z liceum. Na studiach na Uniwersytecie Warszawskim działał w podziemnym Niezależnym Zrzeszeniu Studentów - był członkiem zarządu. W 1989 r. brał udział w podstoliku Okrągłego Stołu jako przedstawiciel niezależnych organizacji studenckich. Za działalność w NZS w 2010 r. został odznaczony Krzyżem Komandorskim Orderu Odrodzenia Polski przez prezydenta Lecha Kaczyńskiego. W 1993 r. powołał Ligę Republikańską, która miała być reakcją na powrót postkomunistów do władzy, był jej przewodniczącym. Był też współtwórcą Fundacji "Pamiętamy" dążącej do przywrócenia pamięci o żołnierzach antykomunistycznego podziemia.
Pełnomocniki rządu Marcinkiewicza ds. utworzenia CBA
Pracował w prezydenckim Biurze Bezpieczeństwa Narodowego za czasów Lecha Wałęsy, później w biurze mazowieckiej Solidarności. Pracował też w Głównym Urzędzie Ceł i Telewizji Polskiej. Gdy premierem był Kazimierz Marcinkiewicz, został sekretarzem stanu w KPRM - pełnomocnikiem rządu ds. utworzenia CBA. Kamiński od 1997 r. był posłem Akcji Wyborczej Solidarność, a od 2001 do 2006 r. - PiS. Kierował też regionem warszawskim PiS. Odszedł z Sejmu i partii, gdy został szefem CBA. Ponownie został posłem z listy PiS w 2011 r. i w 2015 r.
Skazany ws. afery gruntowej
W marcu 2015 r. Kamiński został skazany na karę 3 lat więzienia i 10-letni zakaz zajmowania stanowisk publicznych za przekroczenie uprawnień w związku z akcją CBA dotyczącej tzw. afery gruntowej. Wyrok jest nieprawomocny; Kamiński złożył od niego apelację. Finał operacji CBA w sprawie "afery gruntowej" miał miejsce w lipcu 2007 r. CBA podstawiło swoich agentów, którzy udając biznesmenów skontaktowali się z dwoma mężczyznami (Piotrem R. i Andrzejem K.) powołującymi się na wpływy w ministerstwie rolnictwa. Podstawieni agenci oferowali łapówkę za przekształcenie gruntów na Mazurach z rolnych na budowlane. Łapówka miała trafić do ówczesnego wicepremiera i ministra rolnictwa Andrzeja Leppera, który jednak miał zostać ostrzeżony o akcji. Sam Lepper twierdził, że cała sprawa była prowokacją CBA. Mężczyzn skazano dwukrotnie w procesach o płatną protekcję; dwukrotnie sąd II instancji uchylał wyroki; ich proces będzie się toczył po raz trzeci. Lepper został zdymisjonowany, bo ówczesny premier Jarosław Kaczyński uznał, że szef Samoobrony jest w kręgu podejrzeń. Afera spowodowała rozpad koalicji PiS-Samoobrona-LPR i nowe wybory, w wyniku których władzę przejęła PO i PSL. W procesie byłych szefów CBA sąd uznał, skazując ich, że Kamiński zaplanował i zorganizował prowokację CBA, zlecił wprowadzenie w błąd Andrzeja K. i podżeganie go do korupcji. Zdaniem sądu brak było podstaw prawnych i faktycznych do wszczęcia akcji CBA w resorcie rolnictwa.
Sprawa doktora Mirosława G.
Pierwsza głośna akcja Biura odbyła się w lutym 2007 r. Ówczesny kierownik kliniki kardiochirurgii szpitala MSWiA w Warszawie Mirosław G. został wyprowadzony ze swojego gabinetu w kajdankach - było to filmowane przez funkcjonariuszy CBA i później upublicznione w mediach. - Okazało się, że pan dr Mirosław G. jest bezwzględnym cynicznym łapówkarzem. Zebrane w tej sprawie dowody mogą też świadczyć o tym, że mogło też dojść do zabójstwa - mówił podczas konferencji prasowej w połowie lutego 2007 roku Kamiński. Po ponad roku śledztwa prokuratura wycofała się z najpoważniejszych zarzutów wobec G.: zabójstwa jednego z pacjentów i narażenia życia dwóch kolejnych. Po kilku latach sąd skazał go na rok więzienia w zawieszeniu na dwa lata i grzywnę za przyjęcie ponad 17,5 tys. zł od pacjentów. Lekarze specjalizujący się w transplantologii alarmowali, że efektem spektakularnego zatrzymania doktora G. stał się dramatyczny spadek liczby przeszczepów w Polsce. Opinię publiczną zbulwersował ujawniony przez media kryptonim "Mengele", jaki CBA nadało akcji dotyczącej G.
Nagłośniona sprawa Sawickiej i Marczuk
Po innej akcji CBA posadę stracił minister sportu w rządzie PiS Tomasz Lipiec, gdy obciążył go jeden z dwóch zatrzymanych pod zarzutem korupcji dyrektorów Centralnego Ośrodka Sportu. Ministra zatrzymano cztery miesiące później, trzy dni po przegranych przez PiS wyborach parlamentarnych. Lipiec usłyszał zarzut udziału w korupcji w COS. Lipca skazano - po apelacji - na 2 lata i 3 miesiące więzienia i 10-letni zakaz zajmowania stanowisk publicznych. W październiku 2007 r. CBA zatrzymała posłankę PO Beatę Sawicką, gdy przyjmowała łapówkę za "ustawienie" przetargu na zakup działki na Helu. Szczegóły sprawy (w tym film z zatrzymania) Kamiński nagłośnił tuż przed wyborami w 2007 r., mówiąc: "ta konferencja każe się zastanowić, na kogo oddać swój głos". Sawicka nie przyznawała się do winy, twierdziła, że agent CBA (późniejszy poseł PiS Tomasz Kaczmarek) związał ją ze sobą emocjonalnie i uwiódł. W dyskusji publicznej w związku z tą sprawą pojawiły się pytania o granice prowokacji służb. Ostatecznie sąd apelacyjny uniewinnił Sawicką od zarzucanych jej czynów, z powodu rażących uchybień popełnionych przez CBA w toku prowadzonych czynności operacyjnych. Demokratyczne państwo wyklucza testowanie uczciwości obywateli czy dokonywanie wyrywkowej kontroli przy użyciu w tym celu tajnych i podstępnych metod; postępowanie takie jest praktyką państwa totalitarnego - uznał sąd, choć potwierdził, że Sawicka przyjęła korzyść majątkową.
We wrześniu 2009 r. CBA zatrzymało Weronikę Marczuk (prawniczkę i celebrytkę) pod zarzutem powoływania się na wpływy oraz żądania i wzięcia łapówki za pośredniczenie w korzystnym rozstrzygnięciu prywatyzacji Wydawnictw Naukowo-Technicznych. Razem z nią został zatrzymany ówczesny prezes Wydawnictw Naukowo-Technicznych Bogusław Seredyński. W styczniu 2011 r. Prokuratura Okręgowa w Warszawie uznała jednak, że Marczuk nie dopuściła się płatnej protekcji i miała prawo do wynagrodzenia za doradztwo przy prywatyzacji WN-T. Śledztwo umorzono z braku cech przestępstwa, zarzuty wobec niej i Seredyńskiego wycofano.
Skazany za zniesławienie Drzewieckiego
W czerwcu 2015 r. Kamiński został prawomocnie skazany na grzywnę za zniesławienie b. skarbnika PO Mirosława Drzewieckiego, któremu - powołując się na zeznania świadka koronnego Piotra K., "Brody" zarzucił udział w praniu brudnych pieniędzy na rzecz PO.
Autor: js/ja / Źródło: PAP