Agent Tomek nie uwierzył, kiedy mówiliśmy, że nie ma świętych krów i dlatego ciążą na nim ciężkie zarzuty prokuratorskie. Wszystko inne to pokłosie tej sprawy - napisał Maciej Wąsik, wiceminister spraw wewnętrznych. Skomentował ujawnione w reportażu "Superwizjera" zeznania byłego agenta CBA Tomasza Kaczmarka, który twierdzi, że w sprawie tak zwanej wilii Kwaśniewskich działał pod dyktando Wąsika i Mariusza Kamińskiego, szefa MSWiA i koordynatora służb specjalnych. Kamiński - jak poinformował jego rzecznik Stanisław Żaryn - zwrócił się do prokuratora generalnego Zbigniewa Ziobry o ujawnienie materiałów ze śledztwa w sprawie tak zwanej willi Kwaśniewskich.
Agent Tomek, czyli były funkcjonariusz Centralnego Biura Antykorupcyjnego Tomasz Kaczmarek, w reportażu "Superwizjera" TVN, wyemitowanym w TVN24, po raz pierwszy zdradził kulisy operacji w sprawie tak zwanej willi Kwaśniewskich. Opowiedział między innymi, jak dokładnie wyglądało rozpracowywanie byłej pary prezydenckiej, Aleksandra i Jolanty Kwaśniewskich. Agent Tomek działał wtedy pod przykryciem.
Reporterzy "Superwizjera" dotarli też do nowych zeznań, w których obciąża on swoich byłych przełożonych - Mariusza Kamińskiego, ministra spraw wewnętrznych i koordynatora służb specjalnych oraz jego zastępcę - Macieja Wąsika. Rozkazy od Kamińskiego (wtedy szefa CBA) i Wąsika (jego zastępcy) - jak twierdzi Kaczmarek - miał otrzymywać podczas spotkań towarzyskich, na których spożywano alkohol.
Kamiński: zwróciłem się do Ziobry o ujawnienie materiałów ze śledztwa w sprawie "willi Kwaśniewskich"
Rzecznik ministra koordynatora służb specjalnych Mariusza Kamińskiego Stanisław Żaryn opublikował w poniedziałek oświadczenie w tej sprawie. Jak czytamy, Kamiński "zwrócił się do Prokuratora Generalnego Zbigniewa Ziobro o przekazanie opinii publicznej materiałów zgromadzonych w śledztwie dotyczącym 'willi Kwaśniewskich' w Kazimierzu Dolnym".
"Wersja wydarzeń przedstawiana obecnie w mediach przez Tomasza Kaczmarka jest nieprawdziwa, a złożone przez niego w grudniu 2019 roku zeznania są fałszywe. Są one sprzeczne nie tylko z wcześniejszymi zeznaniami składanymi pod groźbą odpowiedzialności karnej w prokuraturze oraz przed sądem, ale także z wielokrotnie prezentowaną przez niego publicznie wersją wydarzeń" - czytamy w komunikacie. Rzecznik przypomniał też o postawionych Kaczmarkowi zarzutach w związku z tak zwaną aferą stowarzyszenia Helper.
"W opinii Ministra Koordynatora zmiana zeznań Tomasza Kaczmarka jest podyktowana sytuacją procesową byłego funkcjonariusza, który liczył na zapewnienie mu parasola ochronnego. Parasola takiego nie otrzymał i nie otrzyma nikt, kto sprzeniewierzył publiczne pieniądze" - napisał Żaryn.
Wąsik: Agent Tomek ma zarzuty prokuratorskie. Wszystko inne to pokłosie tej sprawy
Wcześniej do nowych zeznań Tomasza Kaczmarka odniósł się Maciej Wąsik. Zaznaczył, że "agent Tomek to człowiek małej wiary".
"Nie uwierzył, kiedy mówiliśmy, że nie ma świętych krów. Dlatego ciążą na nim ciężkie zarzuty prokuratorskie wyłudzenia środków poprzez stowarzyszenie Helper. Wszystko inne to pokłosie tej sprawy" - napisał obecny wiceszef MSWiA.
Prokuratura Regionalna w Białymstoku od 2016 roku prowadzi śledztwo w sprawie finansowych nieprawidłowości w stowarzyszeniu Helper, którego prezesem jest Tomasz Kaczmarek.
"Jest wielce prawdopodobne, że w tej sprawie usłyszy wyrok"
O sprawie Tomasza Kaczmarka mówił we "Wstajesz i wiesz" w TVN24 redaktor naczelny "Superwizjera" TVN Jarosław Jabrzyk. Pytany, dlaczego Tomasz Kaczmarek przerwał milczenie w tej sprawie, przyznał, że autorzy reportażu również się nad tym zastanawiali.
Przypomniał, że na Kaczmarku "ciąży sprawa stowarzyszenia Helper". - Jeżeli chodzi o działalność tego stowarzyszenia, jest prowadzone śledztwo w Prokuraturze Regionalnej w Białymstoku. Zarzuty tam są poważne. Natomiast to, że Tomasz Kaczmarek teraz mówi, w żaden sposób na tamto postępowanie nie wpływa - przekonywał Jabrzyk. - Jego status w tamtym postępowaniu tydzień temu jest taki sam, jak teraz. To nie jest tak, że ktoś zdejmie z niego te zarzuty. On i tak przed sądem będzie musiał na te pytania odpowiedzieć i stawić czoła tym zarzutom - dodał.
- Przypominam, że on do winy się nie przyznaje i uważa, że przed sądem się wybroni. Myśmy na temat stowarzyszenia Helper przygotowali już dwa lata temu reportaż. Uważam że nie ze wszystkiego się wybroni. Jest wielce prawdopodobne, że w tej sprawie usłyszy wyrok - mówił szef "Superwizjera".
Przekonywał także, że były agent Tomek "rozmawiając z dziennikarzami, opowiadając o kulisach tego, co wydarzyło się w sprawie willi Kwaśniewskich, tak naprawdę inicjuje nową sprawę w prokuraturze, otwiera nowy temat". - Ja bym te sprawy bardzo mocno rozdzielił, nie wskazując na to, że to może być coś, dzięki czemu on w jakikolwiek sposób poprawi swoją sytuację procesową. Moim zdaniem nie - dodał Jabrzyk.
"Po prostu zaczął mówić"
Szef "Superwizjera" ocenił, że powodem do zeznań Kaczmarka mogła być "chęć zemsty". - Tak jak to zresztą mówi Paweł Wojtunik (szef CBA w latach 2009 - 2015 - red.) - zauważył Jabrzyk.
Zastrzegł jednak, że "motywacje mogą być różne". - Może jednak jest tak, że ktoś, będąc w jakiś systemie, funkcjonując pośród jakiejś grupy ludzi, widząc, że dzieje się wokół niego coś złego, w końcu chce stanąć w prawdzie - powiedział Jabrzyk. - Oczywiście to jest korzystna dla niego interpretacja - dodał.
Redaktor naczelny "Superwizjera" wskazywał, że Kaczmarek nie skierował zarzutów wobec przełożonych w udzielonym wywiadzie. - On w prokuraturze wycofał się ze wszystkich swoich dotychczasowych zeznań. Ten czynnik medialny moim zdaniem także tu nie wchodzi w grę. On nie chce wywierać presji, tylko po prostu zaczął mówić - dodał.
Źródło: TVN24