Sejmowa komisja zdecydowała o zarekomendowaniu uchylenia immunitetu prezesa NIK Mariana Banasia. O tej sprawie decydować będzie teraz Sejm. Przewodniczący komisji Kazimierz Smoliński (PiS) wcześniej nie dopuścił do głosu pełnomocnika Banasia, po czym zakończył część jawną posiedzenia. Było to drugie z rzędu posiedzenie, gdzie doszło do burzliwych obrad.
Sejmowa komisja regulaminowa, spraw poselskich i immunitetowych wznowiła po godzinie 9 obrady w sprawie wniosku prokuratora generalnego i ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry z 5 lipca 2021 roku, dotyczącego immunitetu prezesa NIK Mariana Banasia.
Śledczy chcą postawić Banasiowi kilkanaście zarzutów, w tym podania nieprawdy w oświadczeniach majątkowych.
Marian Banaś nie pojawił się na posiedzeniu. Po godzinie 8.30 pokazał zawiadomienie z Sejmu o zwołaniu komisji. Przekazał, że pisma wpłynęły do jego sekretariatu o godzinie 22.30 i 22.37.
Pełnomocnik niedopuszczony do głosu, koniec części jawnej
Na komisji poddano pod głosowanie wniosek formalny o zamknięcie obrad w celu zapoznania się z aktami sprawy. Wśród 17 głosujących członków komisji "za" głosowało ośmiu posłów, przeciwko było dziewięciu. Wniosek nie zdobył większości głosów.
Politycy opozycji, jak i pełnomocnik Banasia zwracali uwagę na wady formalne wniosku dotyczące pozbawienia immunitetu Banasia. Michał Szczerba (KO) przekonywał, że wniosek "podpisała osoba nieupoważniona". "Nie ma zarządzania Prokuratora Generalnego. Ziobro potwierdza upoważnienie do przekazania wniosku. Wniosek z wadami formalnymi, powinien zostać zwrócony przez Marszałek" - pisał.
Z przekazanych informacji wynikało, że z aktami komisji mogą zapoznać się jedynie członkowie komisji. Szczerba złożył wniosek o przerwę w obradach w celu zapoznania się z tymi aktami. Również ten wniosek - taką samą liczbą głosów - został odrzucony.
Przewodniczący komisji Kazimierz Smoliński (PiS) nie dopuścił do głosu pełnomocnika Banasia, profesora Marka Chmaja. - Reprezentuję osobę, która jest stroną postępowania. Pan ogranicza konstytucyjne prawo do obrony. Panie przewodniczący, czego pan nie rozumie? - komentował Chmaj, zwracając się do Smolińskiego.
Komisja potem przegłosowała zamknięcie dyskusji. Po tym Smoliński zarządził, aby salę opuściły osoby, które nie są członkami komisji. - Proszę nam pokazać dokument, w którym pan w tej sprawie wyklucza posłów z posiedzenia - słychać było z sali.
Smoliński po tym przeniósł obrady do drugiej sali. - Zakończyliśmy obrady jawne - uciął. - Pan prowadzi działania bezprawne, to bardzo poważne naruszenie - odpowiadał Michał Szczerba.
Poseł Konfederacji Jakub Kulesza, powołując się na artykuł 154 Regulaminu Sejmu, utrzymywał, że ma prawo wejść na niejawne posiedzenie.
1. W posiedzeniach komisji, w tym również zamkniętych, mogą uczestniczyć posłowie niebędący jej członkami. Mogą oni zabierać głos w dyskusji i składać wnioski bez prawa udziału w głosowaniu. (...)
Decyzja na posiedzeniu niejawnym
O godzinie 10 poseł Szczerba poinformował, że komisja przegłosowała wniosek. "Bezprawna procedura. Naruszono standardy państwa demokratycznego" - ocenił. Wniosek poparło dziewięciu członków komisji, przeciw było siedmiu.
O dalszych losach wniosku zdecyduje teraz większość sejmowa.
Po raz pierwszy komisja zajęła się wnioskiem w sierpniu ubiegłego roku. Po przerwaniu posiedzenia zapowiedziano wtedy, że będzie ono kontynuowane po otrzymaniu przez komisję od prokuratury akt sprawy.
Przerwana komisja i oświadczenie Banasia
Po wtorkowym posiedzeniu - które przebiegło podobnie jak to początek środowego - przewodniczący Smoliński przekazał, że "komisja zakończyła obrady bez podjęcia decyzji z tego powodu, że część posłów opozycji zablokowała posiedzenie". - Po decyzji o tym, że posiedzenie jest zamknięte dla członków komisji regulaminowej, członkowie spoza komisji powiedzieli, że nie opuszczą sali i możemy ich wynieść siłą, ale nie wyjdą - relacjonował. - Oczywiście takiej możliwości nie ma, wobec tego musiałem zamknąć posiedzenie - tłumaczył.
Wcześniej Banaś opuścił posiedzenie komisji. Jego prawnik profesor Marek Chmaj wyjaśnił, że jeden z pełnomocników prezesa NIK nie został wpuszczony na posiedzenie, a sam Banaś oraz jego drugi pełnomocnik nie zostali dopuszczeni do głosu.
Prezes NIK wygłosił przy tym oświadczenie. Przez ostatnie dwa i pół roku stałem się celem bezwzględnych ataków służb specjalnych i związanych z nimi światem mediów. Byliście państwo zalewani kłamstwami na temat mnie i mojej rodziny. W całej tej nagonce chodziło tylko o jedno: aby przedstawić mnie jako złego człowieka - powiedział.
- Celem, jaki postawiła sobie partia rządząca, jest usunięcie mnie z Najwyższej Izby Kontroli, bo to ja nie pozwalam, aby raporty Najwyższej Izby Kontroli były manipulowane na korzyść władzy - zauważył.
Zgodnie z ustawą o NIK wniosek o wyrażenie zgody na pociągnięcie prezesa Najwyższej Izby Kontroli do odpowiedzialności karnej w sprawie o przestępstwo ścigane z oskarżenia publicznego składa się za pośrednictwem prokuratora generalnego.
Prezes NIK - który powoływany jest przez Sejm za zgodą Senatu - nie może być bez uprzedniej zgody Sejmu pociągnięty do odpowiedzialności karnej ani pozbawiony wolności. Nie może być też zatrzymany lub aresztowany, z wyjątkiem ujęcia go na gorącym uczynku przestępstwa i jeżeli jego zatrzymanie jest niezbędne do zapewnienia prawidłowego toku postępowania.
Zgodę na pociągnięcie prezesa NIK do odpowiedzialności karnej wyraża Sejm bezwzględną większością ustawowej liczby posłów. Nieuzyskanie wymaganej większości głosów oznacza niewyrażenie na to zgody.
Banaś na prezesa NIK został nominowany przez Prawo i Sprawiedliwość.
Źródło: PAP, TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24