We wtorek po godzinie 12 rozpoczęło się inauguracyjne posiedzenie Sejmu IX kadencji. Wśród uczestników posiedzenia pojawił się prezes Najwyższej Izby Kontroli Marian Banaś. Od kilku tygodni szef NIK był rzadko widywany publicznie.
16 października Centralne Biuro Antykorupcyjne zakończyło kontrolę oświadczeń majątkowych prezesa NIK Mariana Banasia, obejmującą dokumenty złożone w latach 2015-2019, gdy Banaś był kolejno wiceministrem i ministrem finansów.
Dzień po opublikowaniu informacji o zakończeniu kontroli Banaś poinformował, że wraca do obowiązków prezesa NIK. Wcześniej przebywał na bezpłatnym urlopie, na który udał się pod koniec września, po emisji reportażu "Superwizjera" TVN dotyczącego niejasności wokół jego oświadczeń majątkowych.
Marian Banaś w siedmiodniowym terminie skierował wyjaśnienia do zastrzeżeń zawartych w protokole CBA. Uwagi prezesa NIK do raportu dotarły już do służby antykorupcyjnej.
12 listopada, pół godziny przed rozpoczęciem inauguracyjnego posiedzenia Sejmu, Banaś wszedł do budynku parlamentu. Zauważyli go stojący w jednym z korytarzy dziennikarze. Oddaleni o kilka metrów, pytali go o to, czy zamierza się wytłumaczyć z kamienicy w Krakowie i czy rozważa odejście ze stanowiska.
Prezes NIK odwrócił głowę w drugą stronę i przeszedł obok nich, nie zatrzymując się nawet na chwilę.
Reportaż "Superwizjera" o Banasiu
W wyemitowanym 21 września reportażu dziennikarz "Superwizjera" Bertold Kittel przyjrzał się kamienicy w krakowskim Podgórzu, którą do oświadczeń majątkowych wpisywał prezes Najwyższej Izby Kontroli. Dziennikarz trafił na prowadzony tam hotel na godziny i spotkał przestępcę skazanego prawomocnym wyrokiem. Odbył on w obecności reportera rozmowę telefoniczną, twierdząc, że rozmawia z Banasiem.
Po publikacji reportażu prezes NIK przyznał, że rzeczywiście odebrał ten telefon i tłumaczył, że wynajął kamienicę synowi tego mężczyzny.
W ostatnim upublicznionym oświadczeniu majątkowym Banaś zadeklarował, że z wynajmu dwóch mieszkań i 400-metrowej kamienicy w 2018 roku zarobił niewiele ponad 65 tysięcy złotych. To oznacza średni miesięczny dochód w wysokości 5475 złotych. To niska kwota, bo za wynajem samej kamienicy w takiej krakowskiej lokalizacji, według lokalnych biur nieruchomości mógłby uzyskać co najmniej trzy razy więcej - około 15 tysięcy złotych miesięcznie.
W rozmowie z państwową telewizją Banaś stwierdził, iż "niższa cena [najmu - przyp. red.] wzięła się stąd, że ta kamienica miała być kupiona na podstawie umowy przedwstępnej i w finale, przy rozliczeniu, ta cena miała być wyrównana".
Autor: KB/adso / Źródło: tvn24