Marian Banaś twierdzi, że prokuratura i służby miały nakłaniać do składania obciążających go fałszywych zeznań. - Jeżeli te informacje okażą się prawdziwe, to będzie oznaczało, że nie mamy do czynienia z rządem, tylko z normalną mafią - powiedział poseł Koalicji Obywatelskiej Marcin Kierwiński. Jan Mosiński z Prawa i Sprawiedliwości ocenił, że Banaś powinien "zająć się Izbą i jej funkcjonowaniem, a nie biegać co i rusz do dziennikarzy z jakimiś rewelacjami".
Marian Banaś, prezes Najwyższej Izby Kontroli, powiedział na poniedziałkowej konferencji, że ma oświadczenia osób, które miały być nakłaniane do składania fałszywych zeznań przez przedstawicieli prokuratury i służb i "w zamian za to proponowano im opuszczenie aresztu tymczasowego i oczekiwanie na proces w domu". Zeznania te miały obciążać Banasia i jego rodzinę.
Kierwiński: nie mamy do czynienia z rządem, tylko z normalną mafią
Marcin Kierwiński z Koalicji Obywatelskiej powiedział, że "jeżeli te informacje okażą się prawdziwe, to będzie oznaczało, że nie mamy do czynienia z rządem, tylko z normalną mafią, która korumpuje świadków, zbiera lewe dowody, by walczyć z urzędnikami państwowymi".
Powołanie komisji śledczej - ocenił - "wydaje się całkowicie zasadne". - Marian Banaś - tak jak mówił Donald Tusk - mógłby być politycznym świadkiem koronnym w procesie, który pokazywałby całą patologię rządów PiS - powiedział Kierwiński.
Mosiński: Banaś zamiast zajmować się NIK, biega do dziennikarzy z rewelacjami
Jan Mosiński z PiS ocenił, że Banaś "działa bardzo akcyjnie". - Powinien się zająć Izbą i jej funkcjonowaniem, a nie biegać co i rusz do dziennikarzy z jakimiś informacjami, rewelacjami - dodał poseł. Jego zdaniem komisja śledcza w tej sprawie jest niepotrzebna.
"To oznaczałoby, że są w Polsce nadal stosowane tak zwane areszty wydobywcze"
Senator klubu PiS Jan Maria Jackowski mówił, że "z zasady obóz rządzący jest przeciwny tworzeniu takich komisji, zazwyczaj argumentując to tym, że nie zostały wyczerpane wszelkie inne możliwe środki działania prawnego".
- Jeśli to jest prawda to oznaczałoby, że są w Polsce nadal stosowane tak zwane areszty wydobywcze, które polegają na tym, że trzyma się ludzi w aresztach bez wyroku i daje się propozycje nie do odrzucenia, że wyjdą z aresztu, jeżeli obciążą kogoś, kto w danym momencie jest na widelcu wymiaru sprawiedliwości - powiedział Jackowski.
Źródło: TVN24