- Przy dokumentach Wałęsy był odręcznie napisany przez mojego męża list. Mówił, że ze względu na dobro tego człowieka, Wałęsy, który jest bohaterem Polski, należy te dokumenty chronić - powiedziała Maria Kiszczak, wdowa po gen. Czesławie Kiszczaku, która poinformowała IPN o dokumentach przechowywanych przez jej męża.
We wtorek IPN poinformował o przeszukaniu w domu gen. Czesława Kiszczaka. Jak mówił prezes Łukasz Kamiński, wdowa po generale zaproponowała Instytutowi sprzedaż dokumentów przechowywanych przez jej męża. Rzeczniczka IPN precyzowała, że Maria Kiszczak zażądała za nie 90 tys. złotych. Ona sama twierdzi, że to przedstawiciele Instytutu złożyli jej propozycję finansową. Tej wersji zaprzecza z kolei IPN.
"Rozmawiałam na temat kosztów"
- Przy dokumentach Wałęsy był odręcznie napisany przez mojego męża list. Mówił, że ze względu na dobro tego człowieka, Wałęsy, który jest bohaterem Polski, należy te dokumenty chronić. Mąż powiedział, że można je ujawnić dopiero po kilku latach. Nie widziałam tego pisma, bo było wewnątrz, bo tak bym zrobiła - powiedziała Maria Kiszczak.
Dodała, że mąż powiedział jej, żeby zaniosła dokumenty do IPN, "jeśli będzie miała jakieś kłopoty". - Pogrzeb kosztował ponad 40 tys. zł, do męża musiałam wziąć Ukrainkę, bo sama nie jestem całkiem zdrowa, a mąż nie potrafił się nawet sam odwrócić. Teraz trzeba zrobić pomnik, bo jest kupa ziemi, nic więcej - wyjaśniła powody, dla których teraz ujawniła informację o dokumentach.
Maria Kiszczak odniosła się też do tego, czy chciała sprzedać te dokumenty IPN. Powiedziała, że "rozmawiała na temat kosztów, jakie poniosła i jakie jeszcze ją czekają". - Oczywiście, że potrzeba mi jeszcze pieniędzy, bo jest do zrobienia pomnik. Pytali, mnie ile bym chciała, powiedziałam ile - dodała.
"Mąż chciał, żeby Wałęsa był polskim bohaterem"
- Mąż celowo schował w domu dokumenty, bo chciał, żeby Wałęsa był polskim bohaterem. Gdyby tego nie zrobił, to (Wałęsa - red.) prawdopodobnie nie dostałby nagrody Nobla. Nie byłby tym, kim jest - powiedziała. Stwierdziła też, że spodziewała się, że prezes IPN "zachowa się godniej".
Zapytana o to, czy jakieś dokumenty znajdują się na działce Kiszczaków na Mazurach, która została przeszukana, odpowiedziała, że nic tam nie ma i nic nie wie o przeszukaniu.
Dokumenty u Kiszczaka
Wśród zabezpieczonych w domu Kiszczaków dokumentów znajdują się rękopisy, maszynopisy i fotografie - w sumie sześć pakietów.
Prezes IPN dodał, że według opinii eksperta archiwisty, badającego dokumenty z domu gen. Kiszczaka, są one autentyczne.
Sprawa TW "Bolka"
Były prezydent Lech Wałęsa był oskarżany o bycie TW "Bolkiem" i wiele razy temu zaprzeczał. W 2000 r. Sąd Lustracyjny orzekł, że Wałęsa złożył prawdziwe oświadczenie lustracyjne, iż nie był agentem służb PRL. Sąd uznał wówczas, że SB fałszowała akta dotyczące Wałęsy i nie ma - oprócz wypisu z rejestru SB - jakiegokolwiek dowodu, który potwierdzałby fakt współpracy Wałęsy jako TW "Bolek". W 2010 r. pion lustracyjny IPN uznał, że nie wystąpi o wznowienie procesu lustracyjnego Wałęsy, bo ocenił, że wydana przez Instytut słynna książka "SB a Lech Wałęsa. Przyczynek do biografii" autorstwa Sławomira Cenckiewicza i Piotra Gontarczyka "nie przynosi nowych faktów".
Książka stawiała tezę, że Wałęsa był agentem SB w początkach lat 70., a jego proces lustracyjny był nierzetelny.
Autor: mart/ja / Źródło: TVN 24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24