- Jarosław Kaczyński na kongresie PiS cofnął się do początku lat 90. Jego opis rzeczywistości był nie z tego świata i nie miał żadnych propozycji dla dzisiejszej Polski – ocenił w „Magazynie 24 godziny” Kazimierz Marcinkiewicz. Jak dodał, PiS jest partią „sztucznej jedności”.
- Rozumiem, że gdy przegrywa się wybory, to chce się zachowywać sztuczną jedność, mówić jednym głosem wobec świata zewnętrznego. PiS jest partią sztucznej jedności – Marcinkiewicz podsumował zachowanie polityków PiS przed i w trakcie sobotniego kongresu tej partii. A sam kongres, jak ocenił, nie był ekscytujący.
- PiS jest partią Jarosława Kaczyńskiego. Prezes chciał tylko potwierdzić przywództwo. A pytanie, czy dostanie 90 czy 100 procent poparcia, nie było emocjonujące – uważa były premier.
Jak dodał, inny wynik nie był możliwy. - Kaczyński wyznacza szefów regionów, ustala listy kandydatów, od niego wszystko w PiSie zależy. Jeżeli tuż przed kongresem usunął tych, którzy najbardziej debatowali, to oczywiste, że takiej debaty być nie mogło – powiedział Marcinkiewicz.
"Prezes PiS nie powinien blokować debaty"
Jego zdaniem nie dopuszczenie byłych wiceprezesów PiS: Ludwika Dorna, Pawła Zalewskiego i Kazimierza Ujazdowskiego na kongres było błędem. - To normalni, przyzwoici, bardzo inteligentni ludzie. Są w PiSie od początku. Bez ich wkładu nie byłaby to taka formacja – uważa Marcinkiewicz. - Zupełnie nie rozumiem nazywania ich buntownikami – dodał.
Zdaniem byłego premiera nawoływanie do debaty w partii jest naturalne i prezes źle robi, blokując ją. - W ostatnich miesiącach Kaczyński debatował tylko z Adamem Bielanem i Michałem Kamińskim, a nie jest to grono wystarczające by jakakolwiek partia działała prężnie – stwierdził.
"Kaczyński cofnął się do lat 90tych"
Marcinkiewicz bardzo krytycznie ocenił też przemówienie prezesa PiS na kongresie. - Uderzyło mnie w wystąpieniu, że opis polskiej rzeczywistości że był nie z tego świata. Kaczyński cofnął się do lat 90tych. Ten lapsus na końcu – powiedzenie PC zamiast PiS - wydał mi się zupełnie naturalny. To groźne dla Prawa i Sprawiedliwości, bo czasy się zmieniły – uważa były premier. - W PiS powinien być program dla dzisiejszej Polski, a w tym wystąpieniu nie znalazłem żadnego hasła odpowiadającego dzisiejszym problemom – dodał.
Pytany, czy oznacza to początek końca PiS, odparł: - Nie życzę im tego, bo do PiS jestem bardzo przywiązany, poświęciłem mu kawał swojego życia. Dziś patrzę na tę partię z troską – zdradził były premier.
Jednak, jak dodał, Jarosław Kaczyński wielokrotnie pokazywał, że jest doskonałym strategiem. - Jak ja go znam, jest człowiekiem, którego można przekonać. W ostatnich miesiącach nie pozwolił na to ze względu na kampanię wyborczą. Otoczył się wąskim gronem speców od PR, ale sam PR to za mało. Musi mieć źródło, którego zabrakło – pouczył Marcinkiewicz.
"Dobrze mi od kiedy nie jestem członkiem żadnej partii"
Pytany o polityczne plany Marcinkiewicz wykręcił się od odpowiedzi. – Zdecyduję, jak skończę pracę w EBOiR, a w maju chcę ją przedłużyć jeszcze o rok. Jestem w stałym kontakcie z Tuskiem i przyjaciółmi konserwatystami z PiS – zdradził. Szybko jednak zastrzegł, że „to nie są jeszcze konkretne plany”. - Wiem co chciałbym robić, przyjaciele też wiedzą, ale dziś jest jeszcze za wcześnie. Dobrze mi od kiedy nie jestem członkiem żadnej partii – zapewnił.
kaw
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24