Węgry udzieliły ochrony międzynarodowej poszukiwanemu listem gończym i Europejskim Nakazem Aresztowaniu Marcinowi Romanowskiemu. - Niejednokrotnie słyszeliśmy od polityków PiS, że jak ktoś nie ma nic na sumieniu, to nie trzeba się niczego bać - zwracała uwagę w "Tak jest" posłanka KO Marta Golbik. - Gdyby był normalny system, to nikt nie powinien się bać stanąć przed sądem. Niestety tak nie jest - odpowiadał na to poseł PiS Patryk Wicher.
Mecenas Bartosz Lewandowski, obrońca posła PiS, przekazał w czwartek, że rząd Węgier uwzględnił wniosek posła Marcina Romanowskiego i udzielił mu ochrony międzynarodowej. Sprawę komentowali w "Tak jest" w TVN24 posłanka Koalicji Obywatelskiej Marta Golbik oraz poseł Prawa i Sprawiedliwości Patryk Wicher.
- Pan Romanowski wystawia tutaj świadectwo sobie i całemu środowisku politycznemu, wnioskując o azyl u Orbana, przyjaciela Putina i uciekając przed odpowiedzialnością za popełnione przez siebie czyny - skomentowała Golbik. Zauważyła przy tym, że "niejednokrotnie słyszeliśmy od polityków PiS, że jak ktoś nie ma nic na sumieniu, to nie trzeba się niczego bać".
Wicher z kolei stwierdził: - Gdyby był normalny system, bylibyśmy pewni, że ten system faktycznie jest sprawiedliwy, to nikt nie powinien się bać stanąć przed sądem. Ocenił, że "niestety tak nie jest". Poseł PiS mówił też, iż sąd "trzykrotnie przyznał się, że pan Romanowski był za pierwszym razem niesłusznie zatrzymany".
Wiceszef MSWiA: to była przygotowana ucieczka
W dalszej części programu gośćmi Andrzeja Morozowskiego byli wiceminister spraw wewnętrznych i administracji z Lewicy Wiesław Szczepański oraz Grzegorz Cieślak, ekspert profilaktyki i prewencji antyterrorystycznej Centrum Badań nad Ryzykami Społecznymi i Gospodarczymi Collegium Civitas, którzy także komentowali sprawę Romanowskiego.
- Zdajemy sobie sprawę, że na terytorium Węgier będzie trudno zatrzymać pana Romanowskiego - przyznał wiceminister. Dodał, że należy teraz zwrócić się do Komisji Europejskiej z prośbą o to, "żeby wymusiła na Węgrach wydanie tej osoby". - Komisja Europejska może skierować się do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej, który będzie mógł nałożyć karę na Węgry za nieprzestrzeganie praworządności - wyjaśnił.
Szczepański stwierdził, że jeżeli Marcin Romanowski "szóstego grudnia wyłącza komórki, wyjmuje z nich karty, po cichu wychodzi ze szpitala (...), potem całkowicie zdrowy wsiada najprawdopodobniej w samochód i przemieszcza się na Węgry, to znaczy, że nie jest chory". - To była przygotowana ucieczka przed odpowiedzialnością karną i przed tym, co musiałby powiedzieć przed wymiarem sprawiedliwości - ocenił wiceminister.
Na pytanie o to, czemu polskie służby pozwoliły byłemu wiceministrowi sprawiedliwości opuścić Polskę, Grzegorz Cieślak odpowiedział, iż "jest tak, że dopóki ta osoba nie ma zakazu opuszczania kraju, to służby tak naprawdę nie mają co robić wokół niej". - To byłoby nadużycie z naszej strony - zaznaczył.
- Pilnowanie granicy, żeby ta osoba do niej nie podeszła, przypominałoby bardziej działania o charakterze militarnym niż takie związane z literą prawa - wytłumaczył Cieślak.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: PAP/EPA/YURI KOCHETKOV