- Czym innym jest ocena rozwiązań zawartych w ustawie, a czym innym sposób jej procedowania. Do tego mam poważne zastrzeżenia i rozważam skierowanie ustawy - po wejściu w życie - do Trybunału Konstytucyjnego - powiedział w środę prezydent Bronisław Komorowski, zapytany czy podpisze znowelizowaną przez Sejm ustawę o dostępie do informacji publicznej.
W miniony piątek podczas ostatniego w tej kadencji posiedzenia Sejmu posłowie przegłosowali senacką poprawkę do ustawy, w myśl której możliwe będzie ograniczenie prawa do informacji ze względu na "ochronę ważnego interesu gospodarczego państwa". Poprawkę poparły kluby PO i PSL; przeciwko były: PiS, SLD i PJN.
Prezydent podkreślił, że będzie dążył do tego, żeby ustawa została poprawiona. - Rozważam też możliwość działania na rzecz poprawienia przepisów zawartych w tej ustawie, które przynajmniej w dwóch miejscach są tego warte. Być może czas, w którym nad ustawą pochyli się Trybunał, będzie do tego odpowiednim momentem - podkreślił Bronisław Komorowski.
Proszą o weto
W środę o zawetowanie ustawy zaapelowali szefowie SLD i PiS. Chodzi głównie o zapis o ograniczeniu prawa do informacji ze względu na "ochronę ważnego interesu gospodarczego państwa". Zdaniem Grzegorza Napieralskiego nowela ustawy to "zemsta na obywatelach za to, że chcieli się dowiedzieć, jak wyglądał raport pani minister Pitery, jak wyglądały ekspertyzy, które zamówił prezydent Bronisław Komorowski". - Ta ustawa miała dawać obywatelom dostęp do informacji. Polacy płacą podatki i mają prawo wiedzieć, na co te pieniądze zostają wykorzystane, mają prawo zdobywać informację, którą ma dzisiaj administracja państwowa - przekonywał lider SLD.
We wtorek Napieralski wystosował list do Komorowskiego, w którym zwrócił się o zorganizowanie spotkania z szefami klubów parlamentarnych w sprawie noweli. Jak podkreślił w liście, byłoby to "odpowiednie forum do wymiany poglądów i argumentów" na ten temat, które "umożliwiłoby tym samym" prezydentowi "podjęcie ostatecznej i właściwej" decyzji.
Przeciwko obywatelom
Do weta wezwał prezydenta także prezes PiS Jarosław Kaczyński. Jego zdaniem ustawa ta ogranicza prawa obywateli. - Panie prezydencie, niech pan zawetuje tę ustawę - mówił Kaczyński w środę na konferencji prasowej.
Odnosząc się do ustawy prezes PiS mówił: - Dzisiaj PO występuje przeciw obywatelom, ogranicza prawa obywateli. Prezydent może to zmienić, podobno ostatnio dba o to, aby być czynnikiem samodzielnym, co jest zgodne z konstytucją. Kaczyński przekonywał też, że "Polacy powinni mieć dostęp do informacji, w szczególności, gdy chodzi o informacje, które dotyczyć będą takich spraw, jak prywatyzacja Orlenu, inne prywatyzacje. To są sprawy, które omawia się w parlamentach (...)".
W ocenie prezesa PiS, "zachodzi poważne podejrzenie, że chodzi o to, aby ten bardzo ważny ze względów ekonomicznych, ale i strategicznych dla Polski proces (prywatyzacji - PAP) został przed opinią publiczną po prostu ukryty".
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: PAP/Jacek Turczyk