- To jest kryzys państwa, kryzys władzy, tego rządu i Donalda Tuska - po raz kolejny atakuje Jarosław Kaczyński. Tym razem przy okazji sprawy podsłuchów dziennikarzy Bogdana Rymanowskiego i Cezarego Gmyza. Wiceszef ABW Jacek Mąka, który w procesie cywilnym przeciw "Rzeczpospolitej" nagrania rozmów wykorzystał, złamał zdaniem prezesa PiS prawo "w sposób oczywisty".
- Tę sprawę trzeba wyjaśnić, bo prawo złamano z całą pewnością. (...) Nie wiem, czy podsłuch był legalny, natomiast to, co uczyniono dalej z tymi taśmami, to jest kolejna demonstracja tej ekipy, że prawa nie przestrzega i nie ma zamiaru przestrzegać - ocenia były premier.
W sobotę "Rzeczpospolita" napisała, że Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego nagrała rozmowę dziennikarzy Cezarego Gmyza ("Rzeczpospolita") oraz Bogdana Rymanowskiego (TVN24 i TVN). Telefonował Gmyz z telefonu Wojciecha Sumlińskiego, którego podejrzewano, że za pieniądze oferował usunięcie nazwisk z raportu z likwidacji Wojskowych Służb Informacyjnych.
Gazeta napisała, że złamano tym samym prawo, bo zapisy z podsłuchów rozmów, które nie miały związku ze sprawą powinny zostać zniszczone. Tak się jednak nie stało. Stenogramy z rozmowy wyciekły w sprawie cywilnej wiceszefa ABW Jacka Mąki, jaką wytoczył Gmyzowi.
"Kryzys państwa" a "standardy prawa"
- Te materiały nie są w oczywisty sposób do użytku prywatnego. Procesy cywilne to jest prywatna sprawa. W momencie, kiedy ktoś wytacza proces cywilny, to nawet, gdyby był prezydentem państwa, w tym przypadku jest tylko obywatelem i stroną sądowego sporu, gdzie wszyscy są równi. To jest kryzys państwa, kryzys władzy, tego rządu i Donalda Tuska - zaznacza Jarosław Kaczyński.
Pytany przez dziennikarzy, czy jego zdaniem wiceszef ABW złamał prawo, wykorzystując nagrania z podsłuchów w sprawie cywilnej odparł: - W oczywisty sposób złamał.
ABW bronią politycy PO. Rzecznik rządu Paweł Graś zapewnia, że "nie było żadnych nielegalnych podsłuchów". "Kategorycznych osądów" nie chce wydawać też inny polityk Platformy Jarosław Gowin. Ale niedoszły wiceszef klubu o sprawie podsłuchów i tak mówi najostrzej spośród jego kolegów.
- Ta sprawa musi być wyjaśniona do końca dlatego, że nielegalne podsłuchy zakładane jeszcze w dodatku przez jedną ze służb, a tak brzmią oskarżenia pod adresem ABW, to jest coś, co absolutnie nie mieści się w standardach państwa prawa, zwłaszcza, jeżeli by te podsłuchy zakładane były dziennikarzom - ocenia ostro Gowin.
ABW się broni
Zastępca prokuratora apelacyjnego w Warszawie Robert Majewski zapewnił w sobotę, że podsłuch w śledztwie dotyczącym próby handlu tajnymi dokumentami z weryfikacji WSI był stosowany wobec podejrzanego Wojciecha Sumlińskiego, a nie wobec rozmawiających z nim dziennikarzy.
Również ABW oświadczyła, że nie podsłuchiwała Rymanowskiego i Gmyza, a stenogramy przytoczone przez "Rz" zostały odtajnione nie na żądanie funkcjonariuszy ABW, lecz - zgodnie z prawem - przez prokuratora.
Prokuratura zapewniła też, że udostępnienie części dokumentów prawnikowi Mąki było zgodne z prawem i odbyło się po odtajnieniu dokumentów, kiedy także podejrzani mogli się już zapoznać z materiałem dowodowym.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24