Stołeczny sąd zwrócił prokuraturze sprawę Kameruńczyka Simona M., oskarżonego o zarażenie wirusem HIV kilkunastu kobiet. Prokuratura odwołuje się od tej decyzji.
Sąd Rejonowy dla Warszawy-Żoliborza uznał, iż akt oskarżenia ma "wiele wad, które wymagają uzupełnienia".
- Wydaje się, że można ustalić inne osoby pokrzywdzone, o których mowa w akcie oskarżenia, a czego nie zrobiono - tłumaczył rzecznik Sądu Okręgowego w Warszawie sędzia Wojciech Małek. Dodał, że prokuratura nie ustaliła też tożsamości innych świadków, którzy mogliby zeznawać w sprawie. Ponadto akt oskarżenia nie zawiera informacji o wynikach wniosków o tzw. pomoc prawną, o co prokuratura zwróciła się do innych państw. Decyzja sądu z 19 lutego jest nieprawomocna.
Prokuratura Rejonowa Warszawa-Żoliborz, która oskarżyła M., zapowiedziała już, że odwoła się do Sądu Okręgowego. Szef tej prokuratury Paweł Nowak stwierdził, że akt oskarżenia jest kompletny, ale nie chciał komentować poszczególnych zarzutów sądu. - Odniesiemy się do tego w naszym zażaleniu - dodał.
Zarażał młode kobiety
Akt oskarżenia trafił do sądu pod koniec 2007 r. Simonowi M. postawiono w sumie 13 zarzutów - 11 dotyczy zarażenia kobiet wirusem, jeden - narażenia kobiety na taką chorobę, a jeden - posiadania bez pozwolenia białej broni. M. został zatrzymany i aresztowany w styczniu 2007 r. Ówczesny minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro zdecydował, że ze względu na "ważny interes społeczny" zostanie upubliczniony jego wizerunek.
Ofiarami M. padały młode kobiety (20–25 lat). Niektóre z nich mówiły, że działał z premedytacją i oskarżał je o rasizm, gdy chciały się zabezpieczać. Sam Kameruńczyk po zatrzymaniu twierdził, że nie zdawał sobie sprawy, że jest chory i że w 1999 r. przechodził badania, które nie wykazały, iż jest nosicielem wirusa HIV.
Simon M. przedstawiał się jako uchodźca polityczny z Kamerunu, poeta, pisarz i dziennikarz. Przyjechał do Polski w 1999 r. Rodzinny kraj miał opuścić z powodu jednego z artykułów, ujawniającego skandal korupcyjny. Najpierw ubiegał się o azyl w Ghanie, gdzie otrzymał status uchodźcy politycznego w 1998 r. "Rzeczpospolita" ujawniła, że mężczyzna sfałszował swą biografię, by uzyskać status uchodźcy.
Źródło: PAP, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24