Zaczęło się kolejne w ostatnich miesiącach personalne trzęsienie ziemi w policji - dowiedział się portal tvn24.pl. Odwołani zostali pierwsi oficerowie Biura Spraw Wewnętrznych, których niedawno mianował Zbigniew Maj - do zeszłego czwartku komendant główny policji. Czy podobny los czeka powołanych przez niego szefów komend wojewódzkich? Minister spraw wewnętrznych Mariusz Błaszczak deklaruje, że nominowani niedawno komendanci wojewódzcy będą pracować.
W poniedziałek stanowisko stracił dyrektor Biura Spraw Wewnętrznych (czyli jednostki tropiącej nieuczciwych funkcjonariuszy - red.) inspektor Marcin Kulas. Był jednym z pierwszych, których nominował komendant główny Zbigniew Maj.
Ludzie Maja
- Na swojej ostatniej konferencji prasowej Maj mówił, że nikt wcześniej tak szybko, jak on, nie odwołał tak wielu. Może być i tak, że jego rekord wkrótce zostanie pobity - mówi nam jeden z posłów zasiadających w sejmowej komisji spraw wewnętrznych.
Oprócz Kulasa w poniedziałek posadę straciła też Renata Ziemlewicz, dotychczas zastępca szefa BSW. Zaledwie po kilku tygodniach pełnienia tej funkcji.
Po tym, jak przed tygodniem Zbigniew Maj złożył dymisję, okazało się, że to BSW od 2013 roku sprawdzało, czy rzeczywiście jest on uczciwym policjantem. Podobnie, jak CBA w czasach, gdy Biurem kierował Paweł Wojtunik.
Efekty swojej pracy BSW i CBA przekazały do prokuratury w Łodzi, aby rozstrzygnęła, czy inspektor Maj złamał kiedyś prawo.
Zarówno minister spraw wewnętrznych Mariusz Błaszczak, jak i jego zastępca w MSWiA Jarosław Zieliński mówili po dymisji komendanta głównego, że nie wiedzieli oni o tych postępowaniach.
Cyrk w centrali
- Cyrk. Czegoś takiego jeszcze nie było. Nikt już nie wie o co chodzi, kto tym wszystkim steruje. Ludzie są pochowani w pokojach, lub w panice się rozchorowują - rzucił nam do słuchawki oficer policji pracujący w KGP.
Inspektor Zbigniew Maj objął funkcję komendanta głównego 11 grudnia. Awansował z zastępcy szefa KWP w Gdańsku dzięki decyzji duetu ministrów Mariusz Błaszczak - Jarosław Zieliński. Natychmiast też przystąpił do zwalniania komendantów wojewódzkich w całym kraju. W dwa miesiące nie zdążył odwołać zaledwie dwóch z siedemnastu: w Opolu i Katowicach.
Zwolnieni zostali nawet tacy, którzy nigdy nie służyli w Milicji Obywatelskiej, a mundur założyli już po 1990 roku. Bo że pracę stracą ci najwyżsi oficerowie, którzy byli w MO, wynikało z wcześniejszych zapowiedzi polityków Prawa i Sprawiedliwości.
Początek zmian?
Według naszych nieoficjalnych informacji, teraz - zaledwie po dwóch miesiącach - nowo nominowani mogą zostać odwołani. Jak słyszymy, pewni o pracę mogą być tylko komendanci w Białymstoku i w Rzeszowie. Ten pierwszy jest dobrym znajomym ministra Jarosława Zielińskiego, nadzorującego policję, a kierujący podkarpackim garnizonem cieszy się uznaniem marszałka Sejmu Marka Kuchcińskiego.
- To niezrozumiałe i groźne dla bezpieczeństwa każdego z Polaków - mówi o sytuacji w policji poseł Marek Biernacki (PO), były minister spraw wewnętrznych.
W trakcie wywiadu dla radiowej "Jedynki" minister spraw wewnętrznych Mariusz Błaszczak zadeklarował, że nie będzie zmian komendantów wojewódzkich powołanych przez byłego już komendanta.
Autor: Robert Zieliński (r.zielinski@tvn.pl)//plw / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24