Mafia, Kościół i setki milionów

Aktualizacja:
Mafia, Kościół i setki milionów
Mafia, Kościół i setki milionów
Superwizjer TVN
Mafia, Kościół i setki milionówSuperwizjer TVN

Sensacyjny trop w aferze kościelnej Komisji Majątkowej. Za jednym z głównych wątków stoi człowiek uznawany za finansistę gangu pruszkowskiego - wynika ze śledztwa dziennikarzy TVN.

W sprawie ogromnej działki w warszawskiej dzielnicy Białołęka pewne jest tylko to, że jest warta jakieś ćwierć miliarda złotych. Cała reszta jest co najmniej podejrzana: 30 milionów za jaką według aktu notarialnego została kupiona, nabywca, którym jest rzekomy rolnik spod Jabłonnej, czy zakonnice z Poznania, które o sprawie nie chcą rozmawiać i na widok dziennikarza wpadają w popłoch.

Przekręt

Działka jest ogromnym, niezabudowanym prostokątem ziemi leżącym, na północnych obrzeżach Warszawy, na prawy brzegu Wisły, przez lata była rzadko zaludnionym wiejskim przedmieściem stolicy. Ale w ciągu ostatnich 10 lat stała się najszybciej rozbudowującym się, nowoczesnym fragmentem miasta. Rozwój był tak szybki, że władze stolicy nie zdążyły z wybudowaniem dróg dojazdowych do centrum, szkół, przedszkoli, parków i terenów rekreacyjnych. Dziś jedynym wolnym gruntem, na którym dzielnica może wybudować niezbędne dla mieszkańców budynki, jest właśnie ten 50 hektarowy kwadrat zaoranej ziemi.

- Byliśmy spokojni, grunt należał do skarbu państwa. Część miała być przeznaczona pod nową trasę szybkiego ruchu, reszta na szkoły, przedszkola, przychodnie i tym podobne budynki - mówi Jacek Kaznowski, burmistrz dzielnicy.

Ale dwa lata temu okazało się, że właścicielem ziemi jest Stanisław M., rzekomy rolnik z sąsiedniej gminy Jabłonna. Z dokumentów, które trafiły do urzędu dzielnicy wynikało, że działka najpierw została przekazana poznańskiemu zakonowi sióstr Elżbietanek jako rekompensata za majątek zabrany w czasie PRL. A te szybko sprzedały go Stanisławowi M.

- Nie mogliśmy uwierzyć własnym oczom. Szczególnie cena ziemi w akcie notarialnym była dziwna. 30 milionów złotych za grunt, który jak sami szacowaliśmy musiał być wart grubo ponad dwieście milionów - mówi Kaznowski. - Zawiadomiliśmy kogo się dało: prokuraturę, CBA, ABW, CBŚ.

Dwa lata później prokuratura postawiła zarzuty członkom komisji majątkowej, pełnomocnik zakonnic Marek P. siedzi w areszcie podejrzany o korupcję, a sprawę bada Centralne Biuro Antykorupcyjne. W czasie śledztwa wyszło na jaw, że została zaniżona wartość gruntu, a decyzja o przyznaniu działki została sfałszowana. - Kiedy przejrzeliśmy dokumenty komisji, natrafiliśmy na kilkadziesiąt podobnych spraw, wyglądających na ewidentne przekręty. Wysłaliśmy natychmiast jedenaście zawiadomień do prokuratury - mówi funkcjonariusz biura w rozmowie z TVN.

Śledztwo trwa, ale władze Białołęki wciąż nie mogą niczego wybudować na działce. Bo okazało się, że rolnik Stanisław M. sprzedał ziemię swoim synom. Za 80 milionów złotych. Teoretycznie, bo płatność została odroczona. Burmistrz Białołęki podejrzewa kolejny przekręt. - Z tego co wiem, oni teraz dzielą te działki, żeby sprzedawać je pod budowę domów - mówi. Jest też przekonany, że Stanisław M. nie jest żadnym rolnikiem. - Kupił działkę rolną, żeby móc wykazać, że prowadzi taką działalności, ale jak tam pojechałem, się okazało że na jego ziemi stoi rudera i rosną same chwasty - mówi Jacek Kaznowski.

Człowiek mafii

Z naszych ustaleń wynika, że Stanisław M. nie jest rolnikiem, ale człowiekiem zamieszanym najpoważniejsze mafijne przestępstwa ostatnich 20 lat. Znają go doskonale policjanci zwalczający przestępczość zorganizowaną. Spytaliśmy o niego kilkunastu byłych i obecnych funkcjonariuszy, którzy od lat 90. zajmowali się rozpracowywaniem zorganizowanych grup przestępczych. Według ich relacji, Stanisław M. był jednym z głównych organizatorów przemytu papierosów i alkoholu do Polski w latach 90.

- Przypisywaliśmy mu wwiezienie do Polski pięciuset ciężarówek ze spirytusem i papierosami - mówi funkcjonariusz, który przed laty rozpracowywał M. Ktoś, kto przerzucił tyle ciężarówek papierosów i spirytusu musiałby zarobić fortunę. W Polsce takie ilości tego towaru przerzucała jedynie mafia.

Przemyt alkoholu i papierosów po upadku komunizmu był dla polskich przestępców jednym z najbardziej dochodowych zajęć w historii. Głównymi organizatorami przemytu byli gangsterzy, którzy w latach 80. znaleźli się w Niemczech, głównie w Hamburgu. - Stanisław M. był tam jedną z najważniejszych postaci — mówi policjant. Był w najbliższym otoczeniu "Nikosia" czy Zdzisława N., który zginął potem w eksplozji ładunku wybuchowego.

I tak w pierwszej połowie lat 90. zaczęły wpadać w Polsce transporty przemycanego spirytusu i papierosów, których nadawcą była firma M. z Hamburga. Mechanizm był podobny: zgodnie z listem przewozowym ciężarówka jechała na Litwę, ale nigdy tam nie docierała. W jakimś magazynie rozładowywali ją żołnierze gangów, a towar był rozcieńczany, rozlewany do butelek jako wódka i sprzedawany gdzie popadło.

Udało nam się dotrzeć do dwóch śledztw, w których przewija się nazwisko Stanisława M.: w Jeleniej Górze i Bydgoszczy. Oba w pierwszej połowie lat 90. W obu śledczy podejrzewali, że M. był organizatorem. W obu przypadkach prokuratura wystawiła list gończy, z tym, że Jelenia Góra oskarżała go o zorganizowanie i kierowanie przemytem, a Bydgoszcz o posługiwanie się lewym paszportem. - W tamtych czasach przemyt spirytusu czy papierosów był przestępstwem skarbowym - mówi policjant, rozpracowujący wtedy Stanisława M. - Sądy nie chciały uwzględniać wniosków o areszt. Dlatego listy gończe były sporym sukcesem.

Rzeka spirytusu

- "Posiedzę dzień, może dwa, może nawet tydzień. Ale i tak stąd wyjdę", tak powiedział do mnie M. po zatrzymaniu - opowiada funkcjonariusz, który prowadził sprawę przeciwko Stanisławowi M. I faktycznie. Kilka dni po zatrzymaniu M. w prokuraturze zjawił się poseł Tadeusz Kowalczyk, członek politycznego komitetu doradczego przy Ministrze Spraw Wewnętrznych. Jakiś czas później Kowalczyk został wyrzucony z komitetu. Wyrzucił go minister Milczanowski, kiedy przeczytał sporządzony przez policję raport o jego związkach ze zorganizowaną przestępczością.

Obie sprawy przeciwko Stanisławowi M. zakończyły się niczym. Prokuratura bydgoska umorzyła zarzuty dotyczące posługiwania się lewym paszportem, a zarzuty w śledztwie jeleniogórskim przedawniły się. Tymczasem raczkujące wydziały do walki z przestępczością zorganizowaną policji wzięły Stanisława M. na celownik. Dotarliśmy do co najmniej dwóch rozpracowań, w których celem był M. „Bilard”, prowadzony przez policję w Gdańsku, dotyczył jego działalności w Trójmieście. M. prowadził tam kasyno. Policja podejrzewała, że załatwił koncesję w ministerstwie finansów za 100 tysięcy dolarów łapówki, a interes służy do prania pieniądze przez gangsterów. - Faktycznie, Persching póżniej twierdził, że pieniądze ma bo wygrywał w kasynie. W tym kasynie - mówi były policjant z Gdańska.

Według policjantów Stanisław M. był też zaangażowany w „Zielone Bingo”, czyli założoną przez ludzi Pruszkowa spółkę, która miała stworzyć centrum hazardu na Śląsku. Ale ten interes nie wypalił.

W trójmieście M. uchodził za człowieka bliskiego Nikodema Skotarczaka, ps. Nikoś. Ale Skotarczak, który zaczął rościć sobie pretensje do roli szefa zorganizowanej przestępczości na Pomorzu, podpadł zarządowi Pruszkowa i został zlikwidowany w zamachu w 1998 roku. W tym samym okresie Stanisław M. zniknął z Trójmiasta i przeniósł się na Pomorze Zachodnie.

Z naszych informacji wynikało, że został pobity przez „Słowika” w jednej z dyskotek w Sopocie. Być może obawiał się, że podzieli los „Nikosia” i dlatego tak nagle zniknął.

W tym czasie trwało inne rozpracowanie Stanisława M., ciekawsze od sprawy "Bilard". Było ono prowadzone na najwyższym szczeblu, pod kryptonimem „Rzeka”. Policja podejrzewała, że Stanisław M. w porozumieniu z braćmi D.: Wańką i Malizną, organizują przemyt spirytusu do Polski na niespotykaną wcześniej skalę. Czynności w tej sprawie były intensywne, jednak akcja została przerwana około roku 1997 roku. Z relacji funkcjonariuszy wynika, że w tym okresie odeszło z pracy wielu doświadczonych funkcjonariuszy i rozpracowanie straciło impet, a z czasem zostało przerwane.

A kiedy akcja „Rzeka” została przerwana, bracia D. na kilka lat zmonopolizowali import kokainy z Ameryki Południowej. Ciekawe, co w tym czasie robił Stanisław M.?

Prawdziwa fortuna

Właśnie w tym czasie Stanisław M. zaczyna zajmować się inwestycja mi w nieruchomości. Przejmuje dom wczasowy w Świnoujściu i przerabia go na hotel. Położony w ekskluzywnej dzielnicy nadmorskiej Świnoujścia obiekt stał się miejscem, które odwiedziła czołówka polskiego świata przestępczego: „Baranina”, „Słowik”, „Malizna” i „Wańka”. - „Oczko” trenował tu w parku swoich mięśniaków, pompki im kazał robić o szóstej rano - mówi były pracownik Stanisława M. Jak twierdzi, w hotelu odbywały się tajne spotkania, zwykle podczas imprez w pobliskiej dyskotece.

Byli pracownicy wspominają też polityków, którzy przewinęli si wśród gości. - Bywał tu Leszek Piotrowski, w czasie kiedy był wiceministrem. On siedział w barze, a BOR-owcy przed wejściem To była sensacja - opowiada. Twierdzi, że w hotelu bywał też były senator Aleksander Gawronik, który później został skazany m.in. za interesy z Pruszkowem oraz znany samorządowiec z Dolnego Śląska.

Stanisław M. obsesyjnie dba o prywatność. Nie pokazuje się publicznie. - Zdarzało się tak, że rano dostawaliśmy telefon do niego, a popołudniu on miał już trzeci z kolei numer - mówi jeden z byłych pracowników hotelu Stanisława M. - Znikał, nie wiadomo gdzie jeździł. Zachowywał się bardzo dziwnie.

Kupuje kolejne firmy i nieruchomości w całej Polsce. Po kilkunastu latach kontroluje kilkadziesiąt podmiotów gospodarczych. Sam albo przez firmy posiada nieruchomości o wartości kilkudziesięciu milionów złotych. W interesach stara się unikać rozgłosu. Kiedy po przejęciu przez jedną z jego spółek majątku upadającej wrocławskiej Jedynki wybucha skandal, zwraca nieruchomości. Dla ludzi którzy mają z nim styczność szybko staje się jasne, że M. dysponuje prawdziwą fortuną, chociaż nikt nie potrafi sobie wytłumaczyć, skąd ona pochodzi. Jedni myślą, że to pieniądze gangsterów z „Pruszkowa”, inni, że jakaś wyprana fortuna z zagranicy. Ale większość jest zgodna: Stanisław M. jest jedynie zarządzającym.

Jak wyprać miliony

Jakim cudem człowiek zamieszany w najpoważniejsze mafijne przestępstwa ostatniego dwudziestolecia stał się jednym z bohaterów afery w kościelnej komisji majątkowej. Dziś ten wątek jest badany przez Agencję Bezpieczeństwa Wewnętrznego, która z zasady nie udziela żadnych informacji na temat sprawy. Mimo to w sprawie działki na Białołęce pewne jest to, że człowiek z taką biografią jak Stanisław M. nie robi przypadkowych interesów. Co w takim razie łączyło go z pełnomocnikiem kościoła Markiem P.? Może dzięki nieruchomościom Stanisław M. znalazł świetny sposób na wypranie pieniędzy? Zgodnie z aktem notarialnym za ziemię zapłacił ułamek wartości. Zarazem w akcie notarialnym był zapis mówiący, że elżbietanki wypłacą mu równowartość ceny działki w przypadku, gdyby transakcja nie doszła do skutku. Można się zatem domyślać, że te dziwne postanowienia były gwarancją innej, tajnej umowy. Może więc Stanisław M. przekazał pieniądze za wartą ok. 200 mln nieruchomość pod stołem? W takim przypadku mogły to być pieniądze, które pochodziły z nielegalnych źródeł. W zamian dostawał działkę. Po jej sprzedaży dostawał całkowicie legalną gotówkę.

Ten mechanizm to wręcz idealny sposób na wypranie pieniędzy. To jednak tylko jedna z hipotez, którą można stworzyć na podstawie informacji do których dotarliśmy.

Pochodzeniem fortuny Stanisława M. powinny być zainteresowane instytucje zwalczające w Polsce przestępczość zorganizowaną. Tyle, że kiedy rozmawialiśmy z przedstawicielami różnych instytucji, ci nie wiedzieli kim jest Stanisław M. - W Polsce nikt nie ponosi prawnej odpowiedzialności za zwalczanie przestępczości zorganizowanej - mówi były szef MSWiA Marek Biernacki. - Oczywiście, różne instytucje mają obowiązek się nią zajmować. Ale w praktyce oznacza to przerzucanie się odpowiedzialnością.

Policjanci, którzy prawie 10 lat temu brali udział w rozbijaniu „Pruszkowa” dziś z ironią odpowiadają na pytania o majątek gangsterów. - Z tego co wiem, zajętych zostało 19 800 złotych i to właściwie przypadkiem - mówi jeden z nich.

Nasze pytania o odbieranie majątków przestępców nie wzbudziły żadnego zainteresowania w prokuraturze generalnej. Po kilku tygodniach milczenia rzecznik stwierdził, że w tym temacie PG nie dysponuje żadną wiedzą i poradził, żeby podpytać w policji. Trudno się dziwić: roku temu zostało zlikwidowane biuro przestępczości zorganizowanej, a znaczna część doświadczonych śledczych odeszła albo przerzuca niepotrzebne dokumenty w wydziałach sądowych. U pozostałych dominuje frustracja i zniechęcenie sytuacją w prokuraturze. Zwalczanie przestępczości zorganizowanej zostało zdecentralizowane i oddane w ręce osób o małej wiedzy i doświadczeniu.

- Najpoważniejsza przestępczość nigdy się nie cofa. Nie działa na nią prewencja. Z mafią się walczy. Kiedy państwo odpuszcza, kiedy się obudzi, będzie za późno - mówi jeden z najbardziej doświadczonych polskich funkcjonariuszy.

Bertold Kittel, Jarosław Jabrzyk//kdj

Źródło: "Superwizjer" TVN

Źródło zdjęcia głównego: Superwizjer TVN

Pozostałe wiadomości

Jedna z osób będących na pokładzie samolotu azerskich linii lotniczych zarejestrowała ostatnie chwile przed rozbiciem się maszyny w środę w Kazachstanie. Na nagraniu widać między innymi pasażerów w maskach tlenowych. W katastrofie zginęło kilkadziesiąt osób, a pozostali z obrażeniami trafili do szpitala.

Nagrał ostatnie chwile przed tragedią

Nagrał ostatnie chwile przed tragedią

Źródło:
Reuters, PAP

Boże Narodzenie powinno być czasem pokoju, jednak Ukraina została brutalnie zaatakowana - ocenił przyszły wysłannik do spraw Ukrainy i Rosji w administracji Donalda Trumpa generał Keith Kellogg. "Stany Zjednoczone są bardziej niż kiedykolwiek zdeterminowane, aby zaprowadzić pokój w regionie" - dodał.

Rosjanie uderzyli w Boże Narodzenie. Człowiek Trumpa: jesteśmy zdeterminowani bardziej niż kiedykolwiek

Rosjanie uderzyli w Boże Narodzenie. Człowiek Trumpa: jesteśmy zdeterminowani bardziej niż kiedykolwiek

Źródło:
PAP

Samolot pasażerski rozbił się w środę w pobliżu miasta Aktau w Kazachstanie. Wicepremier kraju poinformował, że zginęło 38 osób, jest też wielu rannych. Wstępne ustalenia wskazują, że przyczyną było zderzenie ze stadem ptaków i utrata sterowności.

Katastrofa samolotu pasażerskiego. Wzrosła liczba ofiar śmiertelnych

Katastrofa samolotu pasażerskiego. Wzrosła liczba ofiar śmiertelnych

Aktualizacja:
Źródło:
Reuters, PAP

Trudne warunki na drogach w wielu miejscach Polski. Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej ostrzega przed gęstymi mgłami oraz marznącymi opadami, które mogą powodować gołoledź. Niebezpiecznie będzie do godzin porannych w czwartek.

Ostrzeżenia w kilkunastu województwach

Ostrzeżenia w kilkunastu województwach

Aktualizacja:
Źródło:
IMGW

Wszyscy przechodzimy przez jakąś formę cierpienia na jakimś etapie naszego życia - mówił Karol III w świątecznym orędziu. W przemówieniu król Wielkiej Brytanii podziękował lekarzom i pielęgniarkom, którzy w tym roku leczyli jego oraz rodzinę królewską, nadając wypowiedzi osobisty charakter. Monarcha oraz jego synowa, księżna Kate, przechodzili terapię przeciwnowotworową.

Osobisty ton królewskiego przesłania świątecznego

Osobisty ton królewskiego przesłania świątecznego

Źródło:
PAP, Reuters

Służba Bezpieczeństwa Ukrainy (SBU) zniszczyła skład amunicji na poligonie Kadamowskim w obwodzie rostowskim. Do tego celu użyła dronów dalekiego zasięgu. Poligon ten jest jednym z największych w Rosji, a skład służył do zaopatrywania rosyjskich wojsk na froncie donieckim. Informację przekazała w środę agencja Interfax-Ukraina, powołując się na źródło w SBU.

"Piekielny" nalot na tyłach Rosjan 

"Piekielny" nalot na tyłach Rosjan 

Źródło:
PAP

77-letni kierowca samochodu osobowego wjechał w grupę pieszych w Myśligoszczy (Pomorskie). Poszkodowane zostały trzy osoby, w tym dwoje dzieci. - Ze wstępnych ustaleń wynika, że najprawdopodobniej nie dostosował prędkości do warunków jazdy i na łuku drogi zjechał na przeciwległy pas ruchu, a następnie wjechał na chodnik - przekazała rzeczniczka człuchowskiej policji mł. asp. Agnieszka Prorok. Kierowca był trzeźwy.

Kierowca wjechał w pieszych. Poszkodowane trzy osoby, w tym dzieci

Kierowca wjechał w pieszych. Poszkodowane trzy osoby, w tym dzieci

Źródło:
PAP

Jaki będzie świat po objęciu urzędu w USA przez Donalda Trumpa? O tym rozmawiali dziennikarze "Faktów" TVN. Marcin Wrona zauważył, że "są osoby, które, gdy tylko wejdą do jakiegoś pomieszczenia, natychmiast zużywają cały tlen". - To robi Donald Trump - ocenił gość "Faktów po Faktach". Wskazywał, że choć republikanin jeszcze nie został zaprzysiężony, tak naprawdę już rządzi. Maciej Woroch powiedział, że Trump będzie chciał zakończyć konflikt na Bliskim Wschodzie, ale "on lubi zakańczać słowami bardzo wiele rzeczy". Andrzej Zaucha mówił zaś, że nowy przywódca będzie mógł łatwo "wywrzeć presję na Zełenskiego" w kontekście losów wojny w Ukrainie.

Świat w erze Trumpa. "Tak naprawdę to on już rządzi"

Świat w erze Trumpa. "Tak naprawdę to on już rządzi"

Źródło:
TVN24

Na malezyjskiej wyspie Borneo naukowcy odkryli nowy gatunek rośliny zwanej dzbanecznikiem. Ma ona liście pokryte włoskami przypominającymi futro orangutana. Znaleziono tylko 39 okazów.

Ta roślina jest jak orangutan

Ta roślina jest jak orangutan

Źródło:
PAP

Orka, która kilka lat temu przez 17 dni w akcie żałoby pływała ze swoim zmarłym cielęciem, znów urodziła. Naukowcy przekazali tę wiadomość tuż przed świętami, mają jednak obawy dotyczące zdrowia młodego osobnika.

Przez 17 dni pływała z martwym młodym. Teraz ma nowe dziecko

Przez 17 dni pływała z martwym młodym. Teraz ma nowe dziecko

Źródło:
CNN, tvnmeteo.pl

Śnieżyce od początku tygodnia paraliżują ruch na drogach Islandii. Najtrudniejsza sytuacja w święta panuje na zachodzie kraju. Drogi do Reykjaviku są zamknięte. Relację z tamtych regionów otrzymaliśmy na Kontakt24.

"Na drogach jest bardzo dużo śniegu i wieje silny wiatr"

"Na drogach jest bardzo dużo śniegu i wieje silny wiatr"

Źródło:
ruv.is, en.vedur.is, Kontakt24
Kompania braci

Kompania braci

Źródło:
tvn24.pl
Premium

Nocą na dużym obszarze kraju będzie mroźno. Temperatura obniży się do -5 stopni na Podkarpaciu. Drugi dzień świąt Bożego Narodzenia zapowiada się przeważnie pochmurno, a termometry wskażą dodatnie wartości.

W nocy pięć stopni mrozu

W nocy pięć stopni mrozu

Źródło:
tvnmeteo.pl

Miliony pacjentów przyjmują na stałe leki, których odstawienie może grozić nawet śmiercią. Ministerstwo Zdrowia ma listę leków krytycznych i chce, by jak najwięcej z nich produkowano w Polsce. Polpharma otworzyła już w Starogardzie Gdańskim zakład produkcji wysoce aktywnych substancji czynnych, a Adamed w Pabianicach uruchomił nowe laboratoria.

Rząd chce, żeby tzw. leki krytyczne były produkowane w Polsce. Dla wielu pacjentów to kwestia życia i śmierci

Rząd chce, żeby tzw. leki krytyczne były produkowane w Polsce. Dla wielu pacjentów to kwestia życia i śmierci

Źródło:
Fakty TVN
"Nawrocki ma problem, który nazwałbym kulinarnym"

"Nawrocki ma problem, który nazwałbym kulinarnym"

Źródło:
tvn24.pl
Premium

Tylko jedna firma zgłosiła się do przetargu ogłoszonego przez Koleje Mazowieckie na zakup nowych pociągów z silnikami spalinowymi. Zaproponowana cena jest o kilkadziesiąt milionów złotych wyższa niż kosztorys kolejarzy. Z powodu braku szynobusów pasażerowie muszą korzystać z komunikacji zastępczej, co na niektórych odcinkach oznacza podróż trwającą nawet godzinę dłużej.

Z powodu wypadków brakuje pociągów spalinowych. Cena nowych przekracza budżet

Z powodu wypadków brakuje pociągów spalinowych. Cena nowych przekracza budżet

Źródło:
tvnwarszawa.pl
Telefon po upadku z dachu auta zaalarmował służby o wypadku

Telefon po upadku z dachu auta zaalarmował służby o wypadku

Czternaście osób, w wieku od trzech do 78 lat, po kolacji wigilijnej trafiło do szpitali. Mieli zawroty głowy i zaburzenia równowagi, niektórzy wymiotowali. Okazało się, że wszyscy mieli, jak podaje policja, w organizmach ślady marihuany.

14 osób, w tym dzieci, po kolacji wigilijnej trafiło do szpitali. "Ślady marihuany w organizmach"

14 osób, w tym dzieci, po kolacji wigilijnej trafiło do szpitali. "Ślady marihuany w organizmach"

Źródło:
tvn24.pl/Onet

Czy to same pszczoły "zbudowały własną architekturę" z plastra miodu, która przypomina kształtem serce? Tak przekonują internauci, komentując popularne w sieci zdjęcie. Ono jest prawdziwe, ale towarzysząca mu historia niezupełnie.

Pszczoły same tak zrobiły? "To coś, w co wszyscy chcemy wierzyć"

Pszczoły same tak zrobiły? "To coś, w co wszyscy chcemy wierzyć"

Źródło:
Konkret24

W środę z Bałtyku w miejscowości Jantar Leśniczówka wyciągnięto mężczyznę. Mimo reanimacji, nie udało się go uratować.

Tragedia nad Bałtykiem, nie żyje mężczyzna

Tragedia nad Bałtykiem, nie żyje mężczyzna

Źródło:
tvn24.pl

W domu jednorodzinnym w Kutnie doszło do zatrucia tlenkiem węgla. W budynku przebywała pięcioosobowa rodzina. Zmarło dwóch chłopców w wieku 9 i 12 lat. Na miejsce przyleciały trzy śmigłowce LPR, które zabrały pozostałych poszkodowanych - dwoje dorosłych oraz niemowlę - do szpitala. Według wstępnych ustaleń przyczyną pojawienia się czadu mógł być niewłaściwie działający piec gazowy lub system odprowadzający spaliny.

Dwoje dzieci zmarło po zatruciu czadem. Wstępne ustalenia dotyczące przyczyn tragedii

Dwoje dzieci zmarło po zatruciu czadem. Wstępne ustalenia dotyczące przyczyn tragedii

Aktualizacja:
Źródło:
tvn24.pl, PAP

Czworo podróżnych przyleciało z różnych kierunków: Niemiec, Włoch, Grecji oraz Zjednoczonych Emiratów Arabskich. Na lotnisku w Katowicach-Pyrzowicach wszyscy zostali zatrzymani. 

Przylecieli na święta, trafili do aresztu

Przylecieli na święta, trafili do aresztu

Źródło:
tvn24.pl
Rodzinny obiad to koszmar. Mlaskanie, siorbanie, przełykanie… każdy dźwięk ich boli

Rodzinny obiad to koszmar. Mlaskanie, siorbanie, przełykanie… każdy dźwięk ich boli

Źródło:
tvn24.pl
Premium

We wtorkowym losowaniu Lotto żaden z graczy nie trafił szóstki. W efekcie kumulacja wzrosła do czternastu milionów złotych. Oto wyniki losowania Lotto i Lotto Plus z 24 grudnia.

Ogromna kumulacja w Lotto

Ogromna kumulacja w Lotto

Źródło:
PAP
Ponad 3 mln zł dotacji Ministerstwa Sportu, które "mogły mieć związek" z kampanią Kamila Bortniczuka. Ujawniamy dokumenty

Ponad 3 mln zł dotacji Ministerstwa Sportu, które "mogły mieć związek" z kampanią Kamila Bortniczuka. Ujawniamy dokumenty

Źródło:
tvn24.pl
Premium