Członek Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji profesor Tadeusz Kowalski, medioznawca z Uniwersytetu Warszawskiego, odniósł się w "Tak jest" w TVN24 do decyzji większości członków KRRiT o odwołaniu Macieja Świrskiego z funkcji przewodniczącego Rady.
Kowalski był jedną z czterech osób, która stała za tą decyzją, i relacjonował w TVN24, jak wyglądało posiedzenie, na którym zapadła.
Kim jest Agnieszka Glapiak, nowa szefowa KRRiT? Czytaj sylwetkę >>>
Świrski "był pokój obok, ale zdecydował się nie uczestniczyć"
Kowalski przekazał, że "dokonało się to w późnych godzinach popołudniowych". - Wcześniej przeprowadziliśmy szereg rozmów telefonicznych, żeby wyjaśnić swoje pozycje, stanowiska, argumenty, które mamy. W związku z czym ta decyzja zapadła dość szybko - powiedział.
Kowalski dodał, że sam przewodniczący nie uczestniczył w dyskusji, choć "był poinformowany o tym posiedzeniu".
- Był pokój obok, ale zdecydował się nie uczestniczyć. Nawet właściwie postawił nam taki trochę warunek, że jeśli poczekamy kwadrans czy 20 minut, to on się zastanowi, czy on ma w ogóle uczestniczyć w tym posiedzeniu. Uznaliśmy, że to dosyć aroganckie zachowanie, więc wznowiliśmy natychmiast posiedzenie. I ta decyzja zapadła - oznajmił.
Odwołanie "logicznym następstwem decyzji Sejmu"
Członek Rady mówił też więcej o powodach odwołania Świrskiego. Według niego to "logiczne następstwo decyzji Sejmu o postawieniu pana przewodniczącego przed Trybunałem Stanu".
- Artykuł 11 ustawy o Trybunale Stanu mówi, że taka osoba jest zawieszona w wykonywaniu czynności. Co to w praktyce oznacza? Oznacza to, że mandat jest obsadzony, czyli on jest członkiem Krajowej Rady, ale zarazem nie może uczestniczyć w posiedzeniach, nie może zabierać głosu, nie może uczestniczyć w głosowaniach, nie może podpisywać żadnych dokumentów, czyli w zasadzie zachowuje głównie prawo do wynagrodzenia - mówił.
Wskazywał też, że "jeżeli na przykład przewodniczący, który jest zawieszony, wystosowałby pismo do ministra finansów, do ministra kultury i dziedzictwa narodowego, do UOKiK, do Urzędu Komunikacji Elektronicznej, do kogokolwiek, to jest osobą nieuprawnioną".
- To znaczy, że byłby ignorowany przez wszystkie organy państwa. To jest sytuacja, w której organ konstytucyjny, praktycznie rzecz biorąc, nie funkcjonuje w obiegu publicznym. Bo jak ma funkcjonować, jeżeli wszystkie jego decyzje są nieważne z mocy prawa? To jest pierwszy, wydaje się, niezmiernie ważny argument - podkreślał.
"Zmęczenie osiągnęło apogeum". Powody odwołania szefa KRRiT
Kowalski zaznaczył przy tym, iż "to nie jest tak, że to stało się nagle". - Dlatego że pewne symptomy zmęczenia sposobem kierowania Radą przez byłego przewodniczącego wystąpiły już wcześniej - przekazał. Oznajmił, że "jeszcze parę miesięcy temu został złożony wniosek o jego odwołanie i ten wniosek nie przeszedł jedynie z powodu wstrzymania się jednej osoby".
- Później było wspólne wystąpienie mailowe, to było już w połowie lipca, w którym osoby podpisujące, to znaczy pani Agnieszka Glapiak, pani Marzena Paczuska i ja, wskazywaliśmy na to, że taki sposób kierowania Radą, kiedy przewodniczący łączy się z nami zdalnie, i w momencie, kiedy dochodzi do ostatniego punktu posiedzenia, po prostu wyłącza wtyczkę, jakbyśmy powiedzieli, i nie daje nam szansy zareagowania, oświadczając, że następne zebranie zostanie wznowione 16 lipca, czyli po trzech tygodniach, wydał nam się skandaliczny. Bo to nie są normy przyjęte w jakiejkolwiek instytucji - kontynuował.
- Myślę, że to zmęczenie osiągnęło swoje apogeum w momencie, kiedy wiadomo było, że to zawieszenie nastąpiło - dodał.
Zwracał też uwagę na inny aspekt sytuacji związanej z zawieszeniem Świrskiego. - Często koncesje są przyznawane w procedurach konkursowych, czyli jest na przykład czterech chętnych, przyznajemy jedną koncesję i za tym idzie decyzja, czyli uchwała. Teraz, proszę sobie wyobrazić, że ktoś niezadowolony z wyniku tego postępowania zaskarża to postępowanie. Bardzo skutecznie wygrywa w sądzie, dlatego że sąd mówi, że w podjęciu decyzji uczestniczyła osoba nieuprawniona. Czyli decyzja jest wadliwa prawnie, należy powtórzyć konkurs - wyjaśniał.
Autorka/Autor: akr/akw
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: Kalbar/PAP