Ubiegający się o fotel prezydenta Bydgoszczy Łukasz Schreiber (PiS) poinformował w wywiadzie dla portalu metropoliabydgoska.pl o rozstaniu z żoną. Ona sama odniosła się do deklaracji męża w mediach społecznościowych. "Nie znalazł czasu, by powiedzieć mi to w twarz" - napisała.
Poseł Prawa i Sprawiedliwości Łukasz Schreiber na początku lutego ogłosił start w wyborach na prezydenta Bydgoszczy (woj. kujawsko-pomorskie). Jego żona, Marianna Schreiber, to modelka znana m.in. z udziału w programie Top Model i aktywności w mediach społecznościowych, a ostatnio także z walk MMA - za tydzień planowana jest jej kolejna walka w łódzkiej Atlas Arenie. Działalność żony często komentowana była również w kontekście aktywności politycznej męża.
Pytany przez portal metropoliabydgoska.pl czy drażni go wplątywanie żony w kampanię wyborczą, polityk odparł: "Nigdy nie używałem wizerunku rodziny w kampaniach wyborczych, ani teraz, ani 10 lat temu. Uważam, że to nie ma znaczenia. A przy tym wszystkim jest mi… jest to w jakiś sposób trudne dla mnie i przykre, tym bardziej, że podjęliśmy decyzję o rozstaniu i rozmawiamy o separacji" - stwierdził w wywiadzie Łukasz Schreiber. I dodał: "Każde z nas robi coś indywidualnie i na swój rachunek. Zawsze będę życzył mojej żonie powodzenia i to jest oczywiste, ale nie wiem, w jaki sposób miałoby to wpłynąć na funkcjonowanie Bydgoszczy… Po prostu jest to dla mnie zagadka trudna do rozwiązania".
Łukasz i Marianna Schreiber o rozstaniu. "Nie znalazł czasu, by powiedzieć mi to w twarz"
Do wypowiedzi męża odniosła się w mediach społecznościowych Marianna Schreiber: "Ja nauczyłam się w małżeństwie jednej rzeczy, że o moim mężu albo dobrze albo wcale. Więc tym razem nic nie napiszę". Zaapelowała też "o wyczucie w komentarzach" z uwagi na dobro córki. Następnie dodała: "Szkoda, że mój mąż postanowił nasze życie intymne skomentować przez gazety - nie jest to chyba najlepsza decyzja w jego życiu. Nie znalazł czasu, by powiedzieć mi to w twarz - rozumiem, że to presja związana z wyborami. Ja żadnej decyzji nie podjęłam" - napisała Marianna Schreiber w relacji na Instagramie.
Żona posła przyznała, już kilka lat temu wiedziała, że jej mąż "wybrał karierę polityczną - nie rodzinę" i starała się to zaakceptować. "Chciałam, by mój mąż się rozwijał, cieszyłam się jego sukcesami. Zawsze kochałam mojego męża nad życie. Przenosiłam dla niego góry. Wybaczałam. Życzę mu powodzenia" - napisała żona polityka. A w post scriptum dodała: "Łukaszu, skoro wybrałeś ten format komunikacji, to z tego skorzystam i napiszę Ci tyle - że mogłeś mi to powiedzieć choćby z szacunku do naszego dziecka podczas rozmowy telefonicznej, a nie używać do tego gazet. Tak się po ludzku nie robi... to nie fair. (pisownia oryg. - red.)"
W kolejnej relacji, wyraźnie zapłakana Schreiber stwierdziła, że nie wie, czy będzie w stanie wziąć udział w planowanej walce. "Nie wiem czy będę w stanie walczyć z Gochą, nie wiem czy mam siłę na to. Jeżeli mi się nie uda, z góry przepraszam" - powiedziała, dodając że może nie jest taka silna, jak mówiła. Następnie napisała: "Zawsze kochałam i kocham swojego męża. Niezależnie od tego co pokaże nasza przyszłość. Życzę mu powodzenia w wyborach". Ten wpis ukazał się również na platformie X.
Źródło: metropoliabydgoska.pl, Instagram