Łukasz N., menedżer restauracji Sowa & Przyjaciele, w której nagrano potajemne rozmowy polityków, miał obciążyć dziennikarza "Wprost" Piotra Nisztora – wynika z nieoficjalnych informacji "Rzeczpospolitej". - Ja tego człowieka nie znam. Nie przekazywałem mu żadnego sprzętu. Nie było żadnego mojego udziału w tej sprawie - reaguje na te doniesienia Nisztor. Redakcja tygodnika przekonuje: nie mamy żadnych podstaw, żeby nie wierzyć Piotrowi Nisztorowi.
Warszawska prokuratura dwa dni temu postawiła Łukaszowi N. zarzuty dotyczące nielegalnych podsłuchów. Według nieoficjalnych informacji "Rz" menedżer miał podczas przesłuchania obciążyć Piotra Nisztora, jednego z dziennikarzy, którzy opublikowali taśmy.
O szczegółach przesłuchania N. nie wiadomo prawie nic. Prokuratura nie ujawnia nawet tego, czy menedżer przyznał się do winy. Jednak według źródeł "Rz", Łukasz N., składając wyjaśnienia, miał zasugerować śledczym, że to właśnie dziennikarz dostarczył mu sprzęt do nagrywania rozmów.
"Ja tego człowieka nie znam"
Do doniesień "Rz" odniósł się sam zainteresowany.
- Oczekuję od prokuratury, żeby mnie poinformowała: czy potwierdza, czy zaprzecza, że takie zeznania powstały - powiedział Piotr Nisztor i podkreślił, że jeśli tak zeznał Łukasz N., to jest to skandal. - Ja tego człowieka nie znam. Nie przekazywałem mu żadnego sprzętu. Nie było żadnego mojego udziału w tej sprawie - wyjaśnił dziennikarz tygodnika "Wprost".
- Traktuję tę sprawę jako próbę dyskredytacji mojej osoby. Osoby, która jednak do tych taśm dotarła. Która wspólnie z tygodnikiem "Wprost" ujawniła patologię - powiedział. - To jest rzecz niebywała żeby atakować mnie tak brutalnie, tak nieprawdziwymi informacjami - dodał.
"Nie mamy podstaw, żeby nie wierzyć Nisztorowi"
Do sprawy odniósł się także zastępca redaktora naczelnego "Wprost", Marcin Dzierżanowski.
- Redakcja tygodnika "Wprost" nigdy nie uczestniczyła i nie uczestniczy w podsłuchiwaniu kogokolwiek. Uważamy, że takie metody byłyby oczywistym przekroczeniem granic dziennikarstwa śledczego - oświadczył Marcin Dzierżanowski.
- Piotr Nisztor, jeden z autorów artykułu, nie jest członkiem kolegium redakcyjnego, dlatego przeprowadzone były rozmowy. Absolutnie, ze strony naszego działu śledczego i redaktora naczelnego Sylwestra Latkowskiego, sprawa jest sprawdzona - wyjaśnił i dodał: - Nie mamy żadnych podstaw, żeby nie wierzyć Piotrowi Nisztorowi.
wideo 2/24
Zatrzymany w środę, wypuszczony za kaucją
Łukasz N. został zatrzymany przez ABW w środę. Tego samego dnia prokuratura postawiła mu dwa zarzuty z art. 267, zgodnie z którym kto "bez uprawnienia uzyska dostęp do informacji dla niego nieprzeznaczonej" oraz kto zakłada w tym celu urządzenie podsłuchowe podlega karze pozbawienia wolności do lat dwóch.
W czwartek po wpłaceniu 40 tys. poręczenia majątkowego Łukasz N. wyszedł na wolność. Mężczyzna ma się zgłaszać na policję. - Podejrzany ma także zakaz opuszczania kraju - powiedział w rozmowie z tvn24.pl Paweł Nowak, wiceszef prokuratury okręgowej Warszawa-Praga.
Dodał, że prokuratorzy do ostatniej chwili zastanawiali się, czy nie wystąpić z wnioskiem do sądu o aresztowanie Łukasza N. Wśród rzeczy należących do Łukasza N. zabezpieczono m.in. telefony komórkowe. Przeprowadzono z udziałem Łukasza N. oględziny zabezpieczonych rzeczy.