Druga mogiła zawierająca ludzkie szczątki została odnaleziona przez polskich badaczy podczas prac ekshumacyjnych trwających we Włodzimierzu Wołyńskim na Ukrainie. Nie wiadomo jeszcze na pewno, czy byli to Polacy, jednak - w ocenie badaczy - wiele na to wskazuje.
Początek prac na terenie Włodzimierza Wołyńskiego, w miejscu tzw. grodziska, gdzie w latach 1939-41 było więzienie NKWD, był związany z badaniem tego terenu pod kątem archeologicznym. Podczas prac natrafiono na doły ze szczątkami ludzkimi. Pierwsze prace ekshumacyjne prowadzone przez Ukraińców miały tam miejsce w 1997 r. Znaleziono wówczas szczątki 97 Polaków, na co wskazywały odnalezione przy nich polskie guziki od mundurów i buty oficerskie. Prawdopodobnie są to ofiary Sowietów z lat 1939-41. Później prace zostały wstrzymane na dłuższy czas. Obecnie od 2011 r. są kontynuowane, po odkryciu podczas prac archeologicznych kolejnych masowych mogił. - Znaleziono wówczas szczątki 343 osób, a podczas prac w roku kolejnym - 512 osób. Byli to jak oceniamy w większości miejscowi Żydzi, prawdopodobnie zamordowani przez Niemców latem 1941 r. po wejściu do miasta. Generalnie poszukiwaliśmy w tym miejscu ofiar NKWD, jednak podczas oględzin szczątków okazało się, że sposób mordowania wskazuje na Niemców. Są tam pogrzebane całe rodziny, w większości kobiety i dzieci, czego NKWD jednak raczej nie robiło, wysyłając ich zwykle na Syberię. Szczątki były niemal pozbawione ubrań i przedmiotów osobistych. Wskazywałoby to na Niemców, którzy rozstrzeliwali ludzi wpędzonych do dołu śmierci. Sprawstwo hitlerowskie wydaje się też potwierdzać odnaleziona niemiecka amunicja z 1941 r. - opowiadał naczelnik wydziału zagranicznego Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa Maciej Dancewicz.
Prace prowadzą archeolodzy z Torunia
Odbywające się obecnie prace ekshumacyjne rozpoczęły się 30 sierpnia. Odbywają się w bezpośrednim sąsiedztwie dołu ze szczątkami odnalezionego w 1997 r. Prowadzą je doświadczeni archeolodzy z Torunia, którzy pracowali tam już w poprzednich latach, pod kierunkiem prof. Andrzeja Koli, a następnie dr Dominiki Siemieńskiej. Towarzyszą im archeolodzy z ukraińskiej akademii nauk. - Zostało już odsłonięte jedno z miejsc pochówku o wymiarach pięć na cztery metry. To mogiła zbiorowa, w której - jak oceniamy - spoczywają głównie mężczyźni, w sumie ok. 70. Zostali zamordowani strzałem w głowę, czyli metodą stosowaną przez NKWD. W dołach znaleźliśmy również przedmioty osobiste - fragmenty ubrań, obuwie, portfele z monetami, okulary, pióro wieczne czy dokumenty. O tym, że w mogile spoczywają Polacy, świadczy m.in. odnaleziony orzełek z czapki policyjnej, guziki i buty wojskowe czy klamry od pasów - relacjonował Dancewicz.
Co najmniej 100 osób
Jak wyjaśnił, szczątki zostały odnalezione w "pierwszej warstwie" znajdującej się w mogile. - Dlatego oceniamy, że łącznie może się w niej znajdować co najmniej 100 osób. To prawdopodobnie ofiary NKWD przetrzymywane w tamtejszym więzieniu. Ponieważ znajdowane w mogile monety pochodzą z 1940 r. oceniamy, że ofiary mogły zginąć między 1940 a 1941 r., do wejścia Niemców. Prawdopodobnie to wojskowi i policjanci, możliwe, że też osoby cywilne - urzędnicy czy ziemianie - mówił naczelnik wydziału zagranicznego Rady, która finansuje ekshumacje. Teraz badacze odkryli nową mogiłę, znajdującą się między odnalezionym podczas tegorocznych prac miejscem spoczynku polskich ofiar NKWD a znalezionymi w latach poprzednich mogiłami żydowskimi. - Szczątki spoczywają tam w nieco inny sposób - nie zostały wrzucone, ale leżą w większym porządku. Z dotychczasowych, wstępnych ustaleń wynika, iż w mogile nie ma szczątków dzieci - powiedział Dancewicz.
Planują dalsze odsłanianie mogiły
Zaznaczył, że na razie nie wiadomo jakiej narodowości były ofiary, wiele jednak wskazuje, iż mogli to być Polacy, ponieważ przy jednej z nich znaleziono katolicki medalik. - Obecnie planujemy dalsze odsłanianie mogiły, co, mamy nadzieję, pozwoli potwierdzić, kim były ofiary, a także kto dokonał zbrodni. Jeżeli zostali zamordowani strzałem w tył głowy, sprawcami prawdopodobnie byli Sowieci, jeżeli zginęli rozstrzelani z broni maszynowej, wskazywałoby to na Niemców - tłumaczył. Zgodnie z planem prace ekshumacyjne mają potrwać do końca października, o ile badacze nie natrafią na żadne niespodziewane znalezisko. Odnalezione szczątki Polaków zostaną pochowane na cmentarzu miejskim we Włodzimierzu Wołyńskim tak jak te wydobyte podczas poprzednich prac. - Chcemy tam również przenieść ludzkie szczątki odnalezione w czasie pierwszych ekshumacji. Strona ukraińska wyodrębniła tam w tym celu spory obszar, na którym ma po zakończeniu wszystkich prac powstać upamiętnienie - zapowiada Dancewicz.
Autor: kde//bgr / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24