Bogdan Święczkowski, zaufany człowiek Zbigniewa Ziobry, wraca do pracy w resorcie sprawiedliwości. Awans? Bynajmniej. Były szef ABW trafi do Biura Postępowania Sądowego w Prokuraturze Krajowej, które uchodzi za miejsce zsyłki ludzi poprzedniej ekipy - pisze "Newsweek".
Do Biura trafiają prokuratorzy Prokuratury Krajowej. Z racji stanowiska są nie do ruszenia, ale to ludzie ministra Zbigniewa Ćwiąkalskiego decydują, gdzie będą pracować.
- Tam chodzi się tylko na posiedzenia Sądu Najwyższego. Nie ma mowy o pokazywaniu się w mediach. To nudna i trudna praca - opowiada tygodnikowi pracownik Prokuratury Krajowej. Były szef ABW zacznie tam pracę jak tylko skończy urlop.
Ćwiąkalski wcześniej zesłał już tam innego katowickiego prokuratora Krzysztofa Sieraka oraz dotychczasowego szefa PK Dariusza Barskiego. Sierak nadzorował m.in. sprawę tragicznego zatrzymania Barbary Blidy.
Formalnie decyzję o przesunięciu byłego szefa ABW wydał Marek Staszak, od niedawna stojący na czele Prokuratury Krajowej. Do pracy w ministerstwie kazał on wrócić także Józefowi Giemzie, kojarzonemu z PiS byłemu szefowi Prokuratury Apelacyjnej w Krakowie (wsławił się prowadzeniem siedem lat temu bezprawnego śledztwa w sprawie byłych dziennikarzy "Rzeczpospolitej") , a także kilku innym śledczym. - To fachowcy, których potrzebujemy - tłumaczy Ewa Piotrowska, rzecznik prasowa Zbigniewa Ćwiąkalskiego. Piotrowska dodaje, że ci oskarżyciele powinni pracować tam gdzie jest ich miejsce pracy, czyli właśnie w Prokuraturze Krajowej.
Nieoficjalnie śledczy przyznają jednak, że chodzi o odcięcie ludzi Ziobry od informacji z kluczowych dochodzeń prowadzonych przez prokuratury w terenie - pisze "Newsweek".
Źródło: "Newsweek"
Źródło zdjęcia głównego: TVN24