Lekarze z Kliniki Hematologii i Onkologii Dziecięcego Szpitala w Lublinie nie chcą czekać na planowane na dziś negocjacje z dyrekcją - podaje RMF FM. Jedynej w regionie lubelskim klinice, która leczy dzieci chore na nowotwory, grozi paraliż.
Lekarze złożyli wypowiedzenia z początkiem roku. Nie chcą pracować za oferowane im wynagrodzenie: około 2,5 tys. zł brutto miesięcznie. Domagają się przynajmniej 5 tysięcy. Dyrekcja placówki oferuje wzrost płac zasadniczych do poziomu 3,4 tys. zł albo utrzymanie ich na obecnym poziomie i podniesienie stawek za dyżury do 50 zł brutto za godzinę.
Wypowiedzenia złożyło 16 medyków. Termin mija za trzy miesiące. Do tego czasu mają normalnie pracować i pełnić dyżury. Dziś miały być wznowione negozjacje z dyrekcją.
Nie tylko Lublin ma kłopoty? Część szpitali w dalszym ciągu nie ma podpisanych kontraktów medycznych na rok 2008. Powodem jest brak porozumienia z lekarzami w sprawie czasu pracy.
Kontraktów nie podpisano w pięciu szpitalach województwa śląskiego: trzech w Częstochowie, jednym w Myszkowie i jednym w Blachowni. Około 140-tu lekarzy złożyło wypowiedzenia z pracy w Szpitalu Wojewódzkim we Włocławku. Kontraktów do dziś nie podpisało także 6 z 11 istniejących na Dolnym Śląsku stacji dializ. W Bolesławcu od dziś zamknięte będą poradnie chirurgiczna i ortopedyczna.
Niektóre szpitale mogą wstrzymać przyjmowanie chorych. Całe zmieszanie to skutek wejścia w życie nowego prawa unijnego normującego czas pracy lekarzy do 48 tygodniowo. Medycy mogą pracować więcej, ale muszą wyrazić na to pisemną zgodę.
Źródło: PAP, RMF
Źródło zdjęcia głównego: TVN24