Sądy administracyjne, rozstrzygając wniosek poseł Kamili Gasiuk-Pihowicz w sprawie publikacji list poparcia do Krajowej Rady Sądownictwa, kompletnie pominęły brzmienie przepisu ustawy o KRS, który wskazuje, że informacje, o które wnioskowała pani poseł nie są upubliczniane - przekonywał w "Faktach po Faktach" wiceminister sprawiedliwości Sebastian Kaleta. - Politycy PiS stoją ponad prawem - oceniła Gasiuk-Pihowicz (PO). Kaleta odparł, że sądy w Polsce "też nie mogą stawiać się ponad prawem".
Mimo ostatecznego, prawomocnego wyroku Naczelnego Sądu Administracyjnego Kancelaria Sejmu wciąż nie poinformowała, kto podpisał się na listach poparcia dla kandydatów do nowej, wyłanianej przez polityków Krajowej Rady Sądownictwa. Termin mijał we wtorek. Jednak we wtorek rano na stronie internetowej Sejmu pojawił się komunikat, w którym poinformowano, że w poniedziałek "do Kancelarii Sejmu wpłynęło wydane tego samego dnia postanowienie Prezesa Urzędu Ochrony Danych Osobowych zobowiązujące Kancelarię Sejmu do powstrzymania się od upublicznienia lub udostępnienia w jakiejkolwiek formie danych osobowych sędziów, zawartych w wykazach osób popierających zgłoszenia kandydatów do Krajowej Rady Sądownictwa".
"Prawo gwarantowało osobom, które podpisywały listy, że dane nie są jawne"
Wiceminister sprawiedliwości Sebastian Kaleta powiedział we wtorkowych "Faktach po Faktach", że "ochrona danych osobowych jest całkowicie inną procedurą niż dostęp do informacji publicznej".
- Wojewódzki Sąd Administracyjny i Naczelny Sąd Administracyjny, rozstrzygając wniosek pani poseł (Kamili Gasiuk-Pihowicz) kompletnie pominął brzmienie przepisu ustawy o KRS, który wskazuje, że informacje, o które wnioskowała pani poseł nie są upubliczniane - dodał.
Powołał się na art. 11c ustawy o Krajowej Radzie Sądownictwa, zgodnie z którym "zgłoszenia kandydatów dokonane zgodnie z art. 11a i art. 11b Marszałek Sejmu niezwłocznie przekazuje posłom i podaje do publicznej wiadomości, z wyłączeniem załączników".
Pytany, na jakiej podstawie Sejm może odmówić wykonania prawomocnego wyroku sądu i nie opublikować list poparcia, wiceminister - powołując się na wspomniany wyżej przepis - powiedział, że "prawo gwarantowało osobom, które podpisywały listy, że te dane nie są jawne". - Postępowanie, które zostało wszczęte dotyczy tego, co nie było przedmiotem postępowania w zakresie udostępnienia informacji publicznej - powiedział.
W tym kontekście wskazał na art. 70 ustawy o ochronie danych osobowych, który - jak zacytował - mówi, że "prezes urzędu w celu zapobieżenia skutkom niezgodnego z prawem przetwarzania danych osobowych może w drodze postanowienia zobowiązać podmiot, któremu jest zarzucane naruszanie przepisów o ochronie danych osobowych do ograniczenia przetwarzania danych osobowych wskazując dopuszczalny zakres tego przetwarzania".
Gasiuk-Pihowicz: urzędy nie kontrolują sądów
Z wywodem tym nie zgodziła się Kamila Gasiuk-Pihowicz, która złożyła skargę na odmowę udostępnienia list przez Kancelarię Sejmu. W ocenie posłanki PO sytuacja po wydaniu ostatecznego wyroku przez NSA "jest bardzo prosta". - Mamy wyrok w imieniu Rzeczypospolitej Polskiej i albo on obowiązuje w Rzeczypospolitej Polskiej, albo obowiązuje decyzja wydana przez byłego radnego PiS, obecnego prezesa Urzędu Ochrony Danych Osobowych (Jana Nowaka) - zaznaczyła.
- Proszę mi powiedzieć, gdzie w konstytucji jest napisane, że prezes jakiegokolwiek urzędu może wstrzymać wykonanie prawomocnego wyroku sądu? - pytała. Nie ma takiego przepisu. Natomiast jest artykuł 184, który mówi precyzyjnie, że to Naczelny Sąd Administracyjny kontroluje działalność organów administracji publicznej. Nie odwrotnie. Nie urzędy kontrolują sądy - tłumaczyła.
W jej ocenie, obecnie mamy "standard białorusko-rosyjski, w którym wola i cele polityczne stoją ponad wyrokami sądu".
Gasiuk-Pihowicz przywołała również art. 170 ustawy o postępowaniu przed sądami administracyjnymi, który - jak podkreśliła - "mówi o tym, że wyroki sądów obowiązują organy władzy publicznej w Polsce".
"To jest coś przed czym ostrzegaliśmy już miesiące temu"
Zwracając się do Kalety, Gasuk-Pihowicz powiedziała: - To, co pan w tym momencie mówi, to jest logiczna aberracja.
- To jest prawny absurd, a do tego polityczny gol samobójczy - dodała.
- Sytuacja wygląda tak, że wyroki prawomocne musi wykonać Kancelaria Sejmu i marszałek Sejmu. Sytuacja polityczna i stanowisko polityków jest takie, że politycy PiS stoją ponad prawem. To jest coś, przed czym ostrzegaliśmy już miesiące temu, że decyzja byłego radnego PiS oddelegowanego do Urzędu Ochrony Danych Osobowych będzie znaczyła w Polsce więcej niż prawomocny wyrok sądu wydany w imieniu Rzeczypospolitej - podkreśliła Gasiuk-Pihowicz.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Urząd wstrzymał publikację list poparcia. Jego prezesem jest wieloletni polityk PiS >
"Sądy administracyjne nie widzą przepisów uchwalonych przez Sejm"
Kaleta ocenił w odpowiedzi, że "mamy do czynienia z sytuacją, w której w tym przypadku i w wielu innych, na przykład w sprawie warszawskiej reprywatyzacji, sądy administracyjne nie widzą przepisów uchwalonych przez Sejm". - Niestety, ale sądy w Polsce też nie mogą stawiać się ponad prawem - powiedział wiceminister sprawiedliwości.
Skarga na odmowę udostępnienia list poparcia
Wybór 15 członków-sędziów KRS, na wspólną czteroletnią kadencję przez Sejm, dokonany został w marcu ub.r. zgodnie z nowelizacją ustawy o KRS, która weszła w życie w połowie stycznia 2018 r.
Wcześniej członków KRS wybierały środowiska sędziowskie. Po zmianie przepisów podmiotami uprawnionymi do zgłoszenia propozycji kandydatów do KRS stały się grupy 25 sędziów oraz grupy co najmniej dwóch tysięcy obywateli. Wpłynęło 18 kandydatur. Do Kancelarii Sejmu składane były wnioski m.in. polityków i organizacji społecznych o informacje o imionach, nazwiskach i miejscach orzekania sędziów, którzy poparli zgłoszenia kandydatów do KRS.
Szef Kancelarii Sejmu odmawiał udostępnienia tych informacji wszystkim, którzy się o nie ubiegali. Skargę w sprawie odmowy udostępnienia przez Kancelarię Sejmu załączników do zgłoszeń kandydatów na członków KRS - zawierających wykaz obywateli oraz sędziów popierających te zgłoszenia - złożyła posłanka PO-KO Kamila Gasiuk-Pihowicz. Wojewódzki Sąd Administracyjny uchylił decyzję szefa Kancelarii Sejmu, Kancelaria odwołała się wówczas do NSA.
Orzeczenie NSA
NSA orzekł, że Kancelaria Sejmu powinna udostępnić wykazy nazwisk osób popierających kandydatów do KRS złożone w ramach procedury wyboru 15 sędziów-członków KRS przez Sejm.
Tym samym NSA oddalił skargę kasacyjną szefa Kancelarii Sejmu w tej sprawie od wyroku WSA.
"Naczelny Sąd Administracyjny w ustnych motywach rozstrzygnięcia podkreślił, że art. 11c ustawy o Krajowej Radzie Sądownictwa określa w sposób cząstkowy, w ograniczonym przedmiotowo i podmiotowo zakresie, tryb dostępu do informacji publicznej i nie daje podstaw do przyjęcia, że zawarta w nim norma o charakterze procesowym wyłącza możliwość uzyskania informacji publicznej w trybie ustawy z dnia 6 września 2001 r. o dostępie do informacji publiczne" - napisano w komunikacie NSA o przygotowaniu pisemnego uzasadnienia, wraz z treścią liczącego ponad 20 stron uzasadnienia, opublikowanym 12 lipca na stronie NSA.
Kancelaria zapowiadała, że "zawarte w wyroku wskazania będą zrealizowane"
Po ostatecznym wyroku NSA dyrektor Centrum Informacyjnego Sejmu Andrzej Grzegrzółka mówił, że Kancelaria oczekuje na pisemne uzasadnienie tego orzeczenia, które będzie punktem wyjścia do analizy nad sposobem jego wykonania. Zapewniał też, że zawarte w wyroku wskazania będą zrealizowane. 16 lipca do Kancelarii Sejmu wpłynęło pisemne uzasadnienie wyroku NSA, dotyczącego udostępnienia wykazów osób, które poparły kandydatury na członków KRS. Tego samego dnia posłowie PO-KO poinformowali, że składają wniosek o oficjalne ponaglenie szefa Kancelarii Sejmu w sprawie wykonania wyroku NSA.
Autor: js//rzw / Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: tvn24