Pod zarzutem morderstwa policja w całym kraju poszukuje od kilku dni Krzysztofa Tercjaka, byłego rajdowca. Według funkcjonariuszy to on w niedzielę wieczorem miał dźgnąć nożem taksówkarza na jednym z wrocławskich skrzyżowań.
To zdarzenia doszło w niedzielę około godziny 21. Na skrzyżowaniu ulic Hallera i Powstańców Śląskich zatrzymały się obok siebie taksówka skoda kombi i volkswagen bus.
Kierowcy wysiedli ze swoich aut. Według niepotwierdzonych informacji, kilka minut wcześniej volkswagen miał zajechać drogę skodzie. Między mężczyznami wywiązała się kłótnia. Kierowca volkswagena uderzył taksówkarza. Właśnie wtedy według policjantów ze stojącego za busem mercedesa wysiadł Krzysztof Tercjak, który jechał z ciężarną córką i jej chłopakiem.
Śmiertelny cios
Z relacji funkcjonariuszy wynika, że były rajdowiec podszedł do taksówkarza i zadał mu cios w pierś ostrym narzędziem. Wrócił do samochodu i odjechał, podobnie jak kierowca volkswagena. W skodzie została natomiast pasażerka taksówki, która wezwała pogotowie. Taksówkarz zmarł jednak w szpitalu.
Prokurator postawił już zarzuty składania fałszywych zeznań i mataczenia w śledztwie córce Tercjaka i jej chłopakowi. Grozi im za to pięć lat więzienia. Mężczyzna trafił do aresztu. Samego podejrzanego o atak na taksówkarza rajdowca nie udało się dotąd odnaleźć. Prokurator wystąpił wobec niego o areszt, rozesłano za nim list gończy.
Jeden ze znajomych Tercjaka z rajdów wskazuje, że na jego zachowanie wpływ mogły mieć problemy rodzinne. Nieoficjalnie wiadomo, że rajdowiec przechodził burzliwy rozwód z żoną.
Źródło: "Gazeta Wyborcza"
Źródło zdjęcia głównego: TVN24