Koalicja LPR i Samoobrony, choć stopniowo traci poparcie (6 proc.), nadal pozostaje korzystna dla obu partii - wynika z sondażu przeprowadzonego na zlecenie "Dziennika".
Największy zysk z powołania LiS dla partii Leppera to wyeliminowanie z przyszłego parlamentu PSL - ugrupowania, które na wsi jest głównym konkurentem Samoobrony. PSL nie znalazłoby się w Sejmie, gdyby Lepper wystartował z jednej listy razem z Giertychem.
Z sondażu przeprowadzonego na zlecenie "Dziennika" wynika, że jeżeli Samoobrona i LPR będą kandydować osobno, to partia Waldemara Pawlaka znajdzie się w parlamencie z minimalnym, 5 proc. poparciem.
- PSL jest zawsze niedoszacowane. Przypomnę jedynie wyniki sondaży sprzed wyborów samorządowych. Wtedy dawano nam poparcie na poziomie 2-3 proc. Rzeczywisty wynik, jaki osiągnęliśmy, wyniósł 13,5 proc. - uspokaja sam siebie Marek Sawicki, poseł PSL.
Wspólny start Giertycha z Lepperem daje tym politykom jeszcze jedną wymierną korzyść. Do Sejmu może wejść 36 posłów LiS. Jeżeli Samoobrona do wyborów pójdzie sama, to choć ma identyczne poparcie jak LiS, otrzyma 26 mandatów. A sama Liga nie ma żadnych szans na przekroczenie progu wyborczego.
Politycy Ligi i Samoobrony mówią, że nie ufają sondażom. Twierdzą, że nie można poważnie mówić o badaniu poparcia dla ugrupowania, które istnieje dopiero kilkanaście dni.
Źródło: Dziennik