Liczba legalnych aborcji w Polsce od 2002 roku niemal stale rośnie. Stwierdzenie zespołu Downa u płodu jest jedną z głównych przyczyn, ale nie - jak twierdzą niektórzy politycy - większości przypadków aborcji. Takie wnioski płyną ze sprawozdania rządu z wykonywania ustawy o planowaniu rodziny, ochronie płodu ludzkiego i warunkach dopuszczalności przerywania ciąży.
Wspomniana ustawa nakłada na rząd obowiązek, aby co roku przedstawiał Sejmowi "sprawozdanie z wykonywania wyżej wymienionej ustawy oraz o skutkach jej stosowania". Dokument, który przeanalizowaliśmy, dotyczy 2016 roku i został przekazany do parlamentu przez rząd 23 stycznia.
Tendencja wzrostowa i nieznaczne spadki
Obowiązujące w Polsce prawo dopuszcza aborcję w trzech przypadkach:
1. gdy ciąża stanowi zagrożenie dla życia lub zdrowia matki;
2. badania prenatalne lub inne przesłanki medyczne wskazują na duże prawdopodobieństwo ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu albo nieuleczalnej choroby zagrażającej jego życiu;
3. zachodzi uzasadnione podejrzenie, że ciąża powstała w wyniku czynu zabronionego.
Rządowe sprawozdanie, choć dotyczy 2016 roku, przedstawia pewne procesy na przestrzeni wielu lat. Z dokumentu wynika, że liczba legalnych aborcji od 2002 roku niemal stale rośnie. Nieznaczne spadki rok do roku zanotowano tylko w latach 2007/2006 i 2013/2012. Poza tym utrzymuje się tendencja wzrostowa. W 2002 roku przeprowadzono w Polsce 159 aborcji, a w 2016 - 1098.
Najczęstszą przyczyną dokonywania legalnych aborcji jest ciężkie i nieodwracalne uszkodzenie płodu albo nieuleczalna choroba zagrażająca jego życiu. Dotyczą tego 1042 przypadki przerwania ciąży w 2016 roku. Z powodu zagrożenia dla zdrowia lub życia matki lekarze usunęli 55 ciąż. Zapłodnienie w wyniku przestępstwa w 2016 roku było przyczyną 1 aborcji.
W parlamencie projekt zaostrzający prawo
Ustawowego ograniczenia prawa do przerywania ciąży od lat domagają się organizacje pro-life. Chcą, aby aborcja z powodu wad lub choroby płodu została zakazana. Sejm pracuje nad obywatelskim projektem Komitetu Inicjatywy Ustawodawczej #ZatrzymajAborcję reprezentowanego przez Kaję Godek.
Obywatelski projekt zakłada skreślenie przepisu mówiącego, że "przerwanie ciąży może być dokonane wyłącznie przez lekarza, w przypadku, gdy badania prenatalne lub inne przesłanki medyczne wskazują na duże prawdopodobieństwo ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu albo nieuleczalnej choroby zagrażającej jego życiu". Projekt firmowany przez komitet Kai Godek zakłada pozostawienie możliwości legalnej aborcji, gdy ciąża zagraża życiu lub zdrowiu matki albo jest wynikiem gwałtu lub kazirodztwa.
Kwestia zaostrzenia prawa antyaborcyjnego w Polsce powróciła do Sejmu rok po tym, gdy posłowie odrzucili znacznie dalej idący projekt instytutu Ordo Iuris, który wywołał falę protestów społecznych w całej Polsce.
Wówczas to, w październiku 2016 roku, prezes Prawa i Sprawiedliwości Jarosław Kaczyński opowiedział się za częściowym ograniczeniem prawa do aborcji w Polsce. Argumentował, że takie wady płodu, jak zespół Downa, nie powinny dawać podstaw do legalnej aborcji. Dowodził przy tym, że z tej przyczyny dokonuje się większości legalnych aborcji w Polsce.
- W jednym obszarze należy doprowadzić do zmian. Chodzi o aborcję eugeniczną, czyli ze względu na wady płodu. Mam na myśli zwłaszcza chore dzieci z zespołem Downa, a to jest ogromna większość legalnych aborcji w Polsce - mówił prezes PiS w wywiadzie dla Onetu 14 października 2016 roku.
Tymczasem sprawozdanie rządu za 2016 rok pokazuje, że choć zespół Downa (trisomia 21, czyli wada polegająca na mutacji w kodzie genetycznym, skutkująca tym, że w 21. parze chromosomów występuje dodatkowy, trzeci chromosom lub jego fragment) jest najczęstszą przyczyną dopuszczalnych przez prawo aborcji, to przyczyna ta nie stanowi większości odnotowanych przypadków przerywania ciąży.
Na 1042 aborcje dokonane w Polsce w 2016 roku 221 zabiegów przeprowadzono wyłącznie z powodu rozpoznania zespołu Downa. Zespół Downa i współistniejące wady somatyczne płodu były wskazaniem do 167 aborcji. Powyższe przypadki stanowią w sumie 37,2 procent ogółu przypadków aborcji przeprowadzonych w 2016 roku ze względu na prawdopodobieństwo ciężkiego i nieodwracalnego uszkodzenia płodu albo nieuleczalnej choroby zagrażającej jego życiu.
Do twierdzenia, że większość aborcji w Polsce przeprowadzana jest z powodu wykrycia zespołu Downa, przekonywało również prezydium Konferencji Episkopatu Polski w słowie pasterskim na Niedzielę Świętej Rodziny. "Według danych Ministerstwa Zdrowia z tego powodu wykonywanych jest 95 procent aborcji. Wśród nich większość stanowią dzieci z zespołem Downa" - napisali biskupi w liście do wiernych 31 grudnia ubiegłego roku.
Wszystkie przyczyny z rządowego sprawozdania
Nieco więcej niż jedna trzecia aborcji dokonywanych po wykryciu zespołu Downa zajmuje w rządowym zestawieniu przyczyn pierwszą pozycję.
Zespół Downa nazywany jest trisomią 21, ponieważ polega na tym, że 21. para chromosomów w genomie nie jest parą, a zespołem trzech chromosomów. Istnieją jeszcze opisane w medycynie inne zniekształcenia genotypu, polegające na obecności dodatkowej chromosomu w 13. i 18. parze. Nazywane są one trisomią 13 i trisomią 18 i noszą odpowiednio medyczne nazwy zespołu Pataua i zespołu Edwardsa.
Oba te zespoły w rządowym zestawieniu zostały umieszczone w jednej grupie statystycznej. Z powodu samodzielnie występujących wyżej opisanych zespołów wykonano w 2016 roku 49 aborcji. Gdy zaś towarzyszyły im wady somatyczne - wówczas ta liczba wzrasta do 69. Łącznie stanowi to 11,3 procent wszystkich legalnych przypadków przerwania ciąży.
Częstsze są natomiast aborcje przeprowadzane z powodu rozpoznanej wady jednego organu (narządu) albo jednego układu organizmu. To 176 przypadków. Jeśli jednak wśród przyczyn uwzględnić tak zwane wady mnogie, obejmujące więcej niż jeden organ lub więcej niż jeden układ organizmu - wówczas możemy mówić o 227 przeprowadzonych aborcjach.
W szczegółach przyczyny przerwania ciąży związane z upośledzeniem lub chorobą płodu opisuje poniższa tabela rządowego zestawienia.
Rząd w swoim sprawozdaniu podaje, że rzeczywiście udokumentowanych legalnych aborcji było w Polsce o dwie więcej niż analizowane jest to w tabelach. Obie zostały wykonane w szpitalach nadzorowanych przez Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji, obie z powodu upośledzenia lub choroby płodu. Dane ze szpitali MSWiA nie podają jednak, jaka konkretnie choroba lub wada genetyczna była wskazaniem do aborcji, dlatego nie można tych przypadków użyć do danych porównawczych.
Łączna liczba aborcji wykonanych w Polsce legalnie, a odnotowanych przez rząd, wyniosła więc w 2016 roku 1100, a z powodu choroby lub upośledzenia płodu - 1044.
Próby zmiany prawa aborcyjnego
Prezydent Andrzej Duda zapowiedział w październiku ubiegłego roku, że jeżeli tylko zostanie uchwalona, to podpisze ustawę "zakazującą aborcji eugenicznej, przede wszystkim aby wykluczyć prawo do zabijania dzieci z zespołem Downa".
Z kolei w uzasadnieniu do projektu ustawy przekazanego do Sejmu przez komitet obywatelski reprezentowany przez Kaję Godek jest mowa nie o zespole Downa, lecz o "podejrzeniu niepełnosprawności".
"Mamy obecnie do czynienia z prawną dyskryminacją poszczególnych kategorii ludzi w tak fundamentalnej kwestii, jaką jest ludzkie życie. Spod ochrony prawa wyjęte są dzieci w okresie prenatalnym, podejrzane o niepełnosprawność. Rocznie, w majestacie prawa, co najmniej kilkaset dzieci poddawanych jest fizycznej eliminacji w publicznych placówkach służby zdrowia" - napisano w uzasadnieniu.
Przy poparciu części posłów Prawa i Sprawiedliwości, ale za sprawą sprzeciwu bądź nieobecności części posłów opozycji Sejm odrzucił po pierwszym czytaniu obywatelski projekt "Ratujmy kobiety 2017" zakładający rozszerzenie prawa do legalnej aborcji w Polsce.
Autor: pj,jp//now / Źródło: tvn24.pl