Jeszcze się taki grad nie zdarzył, żeby powybijał szyby - przyznała w rozmowie z reporterką TVN24 pani Wioletta, mieszkanka Librantowej (woj. małopolskie), jednej z miejscowości, przez którą w czwartek po południu przeszła trąba powietrzna. Zniszczony został między innymi fragment jej domu. - Nie wiem, czy my w ogóle damy radę pozbierać się po tym, to był dorobek całego naszego życia - powiedziała pani Wioletta.
W czwartek po południu przez miejscowości Koniuszowa i Librantowa w powiecie nowosądeckim w Małopolsce przeszła trąba powietrzna. Żywioł w różnym stopniu uszkodził 30 budynków mieszkalnych i 30 budynków gospodarczych - poinformował wojewoda małopolski Łukasz Kmita.
"Wychodzimy i nie mamy już nic"
Reporterka TVN24 Aneta Regulska rozmawiała z mieszkaną Librantowej, panią Wiolettą. Mówiła ona, że najpierw pojawił się silny wiatr i grad, który powybijał szyby w oknach jej domu. - Strzelało strasznie. Zabezpieczyliśmy pokoje, potem polecieliśmy schować się do kotłowni, mąż mówi, żebyśmy zabezpieczyli jeszcze garaże, altankę. No i wychodzimy, i nie mamy już nic. Zabrało nam dach, zabrało nam z ogrodu altanki, grille betonowe, uszkodzone zostały samochody - relacjonowała kobieta.
- Boję się, że będę musiała cały czas siedzieć na szmatach i uratować kawałek domu, trzeba ratować co się da - mówiła. Dodała, że zniszczone zostały części domów jej sąsiadów.
- Jeszcze się taki grad nie zdarzył, żeby powybijał szyby, to była niesamowita rzecz, mamy cały ogród bielutki - zaznaczyła. - Nie wiem, czy my w ogóle damy radę pozbierać sie po tym, to był dorobek całego naszego życia - powiedziała pani Wioletta.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24