Rafał Trzaskowski, wiceprzewodniczący Platformy Obywatelskiej i prezydent Warszawy, mówił w "Faktach po Faktach" w TVN24 o "utracie poparcia znacznej części posłów PiS" przez Jarosława Kaczyńskiego. - Jeżeli tylko pojawi się szansa, by odsunąć PiS od władzy, to trzeba z niej skorzystać - podkreślał, pytany o ewentualny upadek rządu Mateusza Morawieckiego.
We wtorek w Sejmie przepadła forsowana przez prezesa PiS nowa ustawa covidowa zwana lex Kaczyński. Do porażki doprowadziły również głosy niektórych posłów z klubu PiS. Przewodniczący Platformy Obywatelskiej Donald Tusk oświadczył, że rząd utracił większość i wezwał do przeprowadzenia w Sejmie głosowania nad wnioskiem zaufania dla premiera Mateusza Morawieckiego.
O wtorkowej sytuacji w Sejmie i wezwaniu Tuska mówił w czwartek w "Faktach po Faktach" w TVN24 Rafał Trzaskowski.
- Władza PiS-u gnije i się chwieje. Niestety razem ze sobą pogrąża nasze państwo w chaosie. Widzieliśmy w Sejmie, że Jarosław Kaczyński traci poparcie znacznej części swojej posłów. Taki wniosek jest zasadny, bo może się okazać, że premier Morawiecki nie uzyska poparcia w tym wotum i będzie szansa na odsunięcie PiS-u od władzy - mówił.
Pytany, co stałoby się, gdyby doszło do upadku rządu Morawieckiego, a kolejny kandydat PiS również nie uzyskałby większości, Trzaskowski odparł: - Jest zdecydowanie za wcześnie, by mówić, kto miałby być kandydatem (opozycji - red.) na premiera.
- Koleżanki i koledzy w gronie opozycji rozmawiają o tym, w jaki sposób przyspieszyć scenariusz, w którym PiS pożegna się z władzą. Jeśli tylko pojawi się taka szansa, to jestem przekonany, że wszystkie ugrupowania wykażą się dojrzałością i ten scenariusz przyspieszy - dodał prezydent Warszawy.
Jego zdaniem "każdy kolejny tydzień rządów ekipy PiS to chaos, niepewność, rządy nepotyzmu, ekipy, która niszczy praworządność i demokrację. Jeżeli tylko pojawi się szansa, by odsunąć PiS od władzy, to trzeba z niej skorzystać".
Trzaskowski: Nie wiem, czy techniczny rząd to dobre rozwiązanie. Wolałbym przyspieszone wybory
Pytany, czy jest szansa, by cała opozycja porozumiała się i wspólnie zdecydowała, kto miałby stworzyć przejściowy rząd, odpowiedział: - Nie wiem, czy techniczny rząd to dobre rozwiązanie. Wolałbym przyspieszone wybory.
- O ile wyobrażam sobie szerokie porozumienie partii opozycyjnych, o tyle współpraca z Konfederacją na pewno będzie trudna. Dlatego najlepszym wyborem byłyby przedterminowe wybory i wtedy mielibyśmy szansę na stworzenie rządu, który przywróciłby w Polsce praworządność i demokrację - mówił.
Trzaskowski po spotkaniu z Brzezińskim: wszyscy są zaniepokojeni tym, co się dzieje w Polsce
Trzaskowski był też pytany w TVN24, czego dotyczyła jego rozmowa z Markiem Brzezińskim, nowym ambasadorem USA w Polsce. - To była rozmowa nieoficjalna, bo Mark Brzeziński nie objął jeszcze oficjalnie funkcji. Rozmawialiśmy o tym, co się w Polsce dzieje, ale nie chcę zdradzać sekretów - odpowiedział.
Zaznaczył, iż "to jest absolutnie jasne, że wszyscy dzisiaj są zaniepokojeni tym, co się dzieje w Polsce i stawiają pytania na temat praworządności, na temat stanu demokracji".
- Absolutną racją stanu są jak najlepsze relacje Polski z USA, zwłaszcza w tej sytuacji geopolitycznej. Od dawna stoję na tym samym stanowisku i Amerykanie to rozumieją, że Polska będzie silna, jeśli będzie silna w Unii Europejskiej i w NATO. Nie można tak, jak rząd PiS-u rozglądać się na boki, tylko trzeba wzmacniać się w tych organizacjach - dodał prezydent Warszawy.
Trzaskowski: Warszawa traci prawie półtora miliarda złotych na Polskim Ładzie
Trzaskowski mówił też, jaki wpływ na budżet Warszawy ma wprowadzony z początkiem roku Polski Ład. - Warszawa traci 1,7 miliarda złotych, a rządzący jakąś małą część tych pieniędzy - kilkaset milionów - nam łaskawie zwracają z centralnych funduszy. Tracimy prawie półtora miliarda - powiedział.
Jego zdaniem "cała filozofia tej reformy nie ma nic wspólnego z nowoczesnym państwem". - Rządzący chcą zabierać pieniądze z podatków warszawianek i warszawiaków, tworzą jakiś centralny fundusz, z którego małą część nam zwracają. A to przecież prezydent, burmistrz czy wójt wie lepiej, jak wydawać pieniądze, gdzie wyremontować ulicę, gdzie sadzić drzewa, a nie jakiś minister w rządzie PiS. Tu chodzi o centralizację państwa, o zabieranie pieniędzy samorządom i doprowadzenie do tego, by były te pieniądze politycznie rozdawane - stwierdził prezydent stolicy.
- Przez cały czas planujemy budżet, wprowadzamy w tej chwili cięcia, które staramy się minimalizować. Pracujemy w totalnym chaosie, który PiS wywołał. Nie są jeszcze znane wszystkie konsekwencje tego ładu - zaznaczył gość "Faktów po Faktach".
Źródło: TVN24