Goście nie zawiedli. Lech Wałęsa ocenia, że jego tegoroczne imieniny były rekordowe pod względem ich liczby. Był premier Donald Tusk, byli przedstawiciele świata polityki, kultury, sportu i duchowni. Goście jedli, pili i... dyskutowali o najnowszej publikacji IPN poświęconej solenizantowi.
Donald Tusk przyjął zaproszenie bo, jak powiedział, chciał też wesprzeć Lecha Wałęsę po zamieszaniu wokół jego osoby, które wywołała książka historyków IPN. - Jak Lech Wałęsa zaprasza to się przychodzi - dodał. Premier przyniósł ze sobą dwa bukiety biało-różowych róż i złote spinki z wizerunkiem lwa. - Prezydent Lech Wałęsa zawsze był lwem - powiedział Donald Tusk.
Prałat Henryk Jankowski i prokurator Janusz Kaczmarek
Przy stole dla honorowych gości Lecha Wałęsy premier z żoną zasiedli obok m.in. abp Sławoja Leszka Głódzia, nowego metropolity gdańskiego (któremu towarzyszył m.in. prałat Henryk Jankowski) i byłego szefa MSWiA Andrzeja Milczanowskiego. Na imprezę przyszli także m.in. szef SDPL Marek Borowski i przewodniczący "Solidarności" Janusz Śniadek oraz były prokurator krajowy i późniejszy szef MSWiA Janusz Kaczmarek. Ten ostatni zapewniał, że może doradzać prezydentowi w jego procesach zapowiadanych z powodu publikacji IPN.
Jak podliczyli dziennikarze, w Gdańsku bawiło się co najmniej kilkaset osób, a to oznacza rekordową liczbę gości. Sam były prezydent mówi o 600 zaproszeniach. Organizatorzy przyjęcia dodają, że swoją obecność zapowiadało wiele osób, do których nie wysłano wcześniej zaproszeń.
- Usłyszałem wiele pocieszeń, zapewnień od ludzi, że są razem ze mną, że są solidarni - powiedział dziennikarzom były prezydent. - Najczęściej powtarzają się życzenia: obyśmy mieli więcej takich "agentów" - opowiada tvn24.pl jeden z zaproszonych gości.
Maczuga i sękacz w prezencie
Na stole królował pieczony struś, arbuzy, sałatki i ryby. Nie brakowało też oryginalnych prezentów: Kaszubi przynieśli Lechowi Wałęsie maczugę z biało-czerwoną rękojeścią, goście z Podlasia tradycyjny sękacz, zdobywca dwóch biegunów Marek Kamiński rzeźbę. Była też oryginalna rzeźba Danuty i Lecha Wałęsów wykonana na skórce od arbuza.
Iwona Guzowska, wielokrotna Mistrzyni Świata i Europy w boksie i kick-boxingu a obecnie posłanka PO z Gdańska, podarowała byłemu prezydentowi swój mistrzowski pas. Marek Borowski podarował ozdobną rybę z łaciński napisem: "Zrobiłem tyle ile mogłem, a ci którzy mnie krytykują niech zrobią więcej".
Lech Wałęsa stwierdził, że na przyjęcie nie wydał ani złotówki. Wszystko zorganizował jego przyjaciel - restaurator Ryszard Kokoszka.
Pojednanie na imieninach
Były prezydent od lat zaprasza na swoje imieniny osoby, z którymi jest skonfliktowany, traktując imprezę jako okazję do pojednania. Swojego czasu zaprosił m.in. Aleksandra Kwaśniewskiego, a były prezydent zaproszenie przyjął. U Wałęsy nie pojawili się natomiast mimo zaproszenia w ub. roku Joanna i Andrzej Gwiazdowie oraz Anna Walentynowicz - skłóceni z nim dawni działacze opozycji.
W tym roku - mimo zaproszenia - do Lecha Wałęsy nie przyjechał prezydent Lech Kaczyński, prezes PiS Jarosław Kaczyński, szef klubu PiS Przemysław Gosiewski i Tadeusz Cymański, poseł z Gdańska.
- Nikogo nie dziwi, że tu spotykają się ludzie, którzy negatywnie oceniają inicjatywę wydawniczą IPN - tłumaczył jeden z gości Sławomir Nowak z PO. Jak dodał w rozmowach zgromadzonych często pojawiała się kwestia książki "SB a Lech Wałęsa. Przyczynek do biografii" Sławomira Cenckiewicza i Piotra Gontarczyka.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24