- To są współczesne "Biesy", realizowane przez PiS - mówił w "Faktach po Faktach" Leszek Miller. - Z tragicznego wypadku lotniczego chce się utworzyć niemal antyczną tragedię, spisek, w którego wyniku zginął najlepszy prezydent jakiego Polska miała - szef SLD odniósł się w ten sposób do zarzutów wobec Donalda Tuska o lekceważenie rocznicy katastrofy smoleńskiej. Stwierdził, że PiS i Jarosław Kaczyński chcą uczynić ze Smoleńska "wydarzenie, które na zawsze będzie dzielić Polaków".
10 kwietnia, w rocznicę katastrofy pod Smoleńskiem premier Donald Tusk będzie przebywał w Nigerii. Choć marszałek Sejmu Ewa Kopacz zapewniała w środę w rozmowie z dziennikarzami, że wyjazd premiera nie oznacza lekceważenia rocznicy, część opozycji uznała, że jest inaczej. Leszek Miller ma inne zdanie. - Nie podzielam tego poglądu. Tusk nie będzie się kojarzył z tą tragedią. Raczej będzie się z nią kojarzył PiS i Jarosław Kaczyński, którzy z tej katastrofy chcą uczynić wydarzenie, które na zawsze będzie dzielić Polaków i pozostawiać jakieś wrażenie tajemniczości - skomentował w "Faktach po Faktach" Leszek Miller. Szef SLD stwierdził, że przypomina mu to sceny z "Biesów" Dostojewskiego. - To są współczesne "Biesy", realizowane przez PiS. Z tragicznego wypadku lotniczego chce się utworzyć niemal antyczną tragedię, spisek, w którego wyniku zginął najlepszy prezydent jakiego Polska miała - mówił Miller. Stwierdził także, że jest to w interesie PiS. - Gdyby królowało przekonanie, że Lech Kaczyński, średni prezydent, bez szans na reelekcję, zginął w banalnym wypadku lotniczym, jego miejsce w historii byłoby zupełnie inne.
"To tragiczna, ale katastrofa"
Pytany o to, jak długo będzie trwała gorąca dyskusja na temat Smoleńska stwierdził, że "dotąd, póki znajdą się wyznawcy smoleńskiej religii" - To może długo trwać. To nie jest problem stosunku do racjonalnych faktów - mówił Miller. Dodał, że to trochę jak wiara w Boga.
- Albo się wierzy, albo nie. Albo się uważa, że to był zamach, albo że to była tragiczna, ale jednak katastrofa lotnicza. Ja się zaliczam do tych, którzy uważają, że to tragiczna, ale katastrofa - stwierdził Leszek Miller. Pytany o to, jak będzie obchodził rocznicę katastrofy, przyznał że uda się na groby tych, którzy zginęli. - Pójdę też pod pomnik. Zapalimy znicze wszystkim, których ten pomnik upamiętnia - stwierdził Miller.
Autor: kde/tr/k / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24