- Platforma ma władzę dzięki decyzjom Samoobrony - stwierdził Andrzej Lepper w "Magazynie 24 Godziny" TVN24. Jego zdaniem, stało się dobrze, że odbyły się wybory i wygrała partia, "gdzie nie ma szaleńców, którzy uważają, że są święci, a reszta jest w kręgu podejrzeń".
- Jestem realistą i zastanawiam się co by było, gdyby ten rząd trwał nadal, gdyby Samoobrona została w koalicji, a ja bym odszedł. Ile niewinnych osób wtedy bałoby się, że ktoś przyjdzie do nich o 6 rano, ile byłoby prowokacji? - mówił Lepper.
Podkreślał też, że decyzja o wyjściu z koalicji uważa za słuszną. - Twarde postawienie sprawy, sprawiło, że lekarze, wykładowcy wyższych uczelni, nie muszą się bać - tłumaczył były wicepremier.
Zdaniem Leppera, także prezydent Lech Kaczyński zawdzięcza władzę Samoobronie. - Mój elektorat poparł prezydenta w drugiej turze wyborów. To Samoobrona dała władzę prezydentowi - podkreślał.
"Moje życie się nie zmieniło"
Opowiadając o swoich planach na przyszłość szef Samoobrony stwierdził, że po przegranych wyborach, jego życie nie zmieniło się znacznie. - Jestem nadal bardzo aktywnym politykiem, działam w terenie - mówił.
Podkreślał też, że Samoobrona nie jest politycznym bankrutem. - Samoobrona nie ma długów, to co było zostało spłacone. Na koncie partii jest kilkaset tysięcy złotych - tłumaczył.
Były wicepremier zapowiada też powrót swojej partii do wielkiej polityki. - Tak naprawdę, to Samoobrona jeszcze nie rządziła. Rządzili ci, którzy mieli premierów - mówił.
"Daję 100 procent, że wygram ten proces"
- Byłem pewny od początku, że nie mam z tym nic wspólnego - skomentował Lepper fakt, że już wkrótce przed sądem będzie tłumaczył się z tzw. seksafery. - Daję 100 procent, że wygram ten proces - podsumował były wicepremier.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24