Drastyczny napad na lekarza w Skulsku (wielkopolskie). Napastnik czekał na 69-letniego Oresta Sudczaka na parkingu, a gdy ten wsiadał do samochodu, oblał go żrącą substancją. Lekarz przeżył, ale może stracić wzrok. Policja poszukuje sprawcy.
W środę około godziny 18. Sudczak po skończonym dyżurze wyszedł z Niepublicznego Zakładu Opieki Zdrowotnej w Skulsku na parking i skierował się w stronę samochodu. Po drodze zauważył mężczyznę z dziecięcym wózkiem.
Jak podaje „Głos Wielkopolski”, gdy lekarz szedł w stronę auta, zza pleców usłyszał "Dzień dobry panie doktorze". Na dźwięk głosu odwrócił się, a wtedy napastnik oblał mu twarz żrącą substancją i uciekł, pozostawiając tylko wózek. W środku policjanci znaleźli później słoik, z którego dymiły pozostałości kwasu.
Rysopis sprawcy
- Napastnik miał około 170 centymetrów wzrostu, był ubrany w czarną kurtkę, ciemne spodnie i czapkę nasuniętą na uszy – powiedziała w rozmowie z tvn24.pl rzecznik Komendy Miejskiej Policji w Koninie Renata Purcel-Kalus. Trwają poszukiwania świadków i poszukiwanie jakichkolwiek informacji wśród rodziny, sąsiadów, znajomych i współpracowników ofiary.
Lekarz zdołał wrócić do przychodni, gdzie pierwszej pomocy udzieliły mu pielęgniarki. Później został przetransportowany do specjalistycznej kliniki okulistycznej w Warszawie. Ma poparzoną górną cześć twarzy, grozi mu utrata wzroku.
Nie pierwszy napad
Trzy tygodnie wcześniej Sudczaka napadnięto w Koninie, a wtedy nieznany mężczyzna uderzył go metalową rurą w głowę. Sprawcy nie udało się ustalić. Purcel-Kalus nie chciała przesądzać, czy oba napady są powiązane. – Za pierwszym razem napastnik miał kominiarkę, wiec nie wiadomo, czy to ta sama osoba. Na pewno nie był to napad rabunkowy, nic nie zginęło. Trwają czynności wyjaśniające – powiedziała.
Źródło: tvn24.pl, "Głos Wielkopolski"
Źródło zdjęcia głównego: TVN24