Artykuł 52. Kodeksu Etyki Lekarskiej jest niezgodny z konstytucją. Sędziowie Trybunału Konstytucyjnego wydali wyrok w sprawie lekarki, która zaskarżyła kontrowersyjny przepis kodeksu etyki lekarskiej, zakazujący krytyki postępowania innych lekarzy.
Ogłaszający wyrok sędzia Janusz Niemcewicz stwierdził, że sporny artykuł Kodeksu Etyki Lekarskiej jest niezgodny m.in. z art. 54. ust. 1 konstytucji. Mówi on, że "każdemu zapewnia się wolność wyrażania swoich poglądów oraz pozyskiwania i rozpowszechniania informacji". W opinii Trybunału, przepis z KEL niezgodny jest także z art. 31, ust. 3. i art. 17. ust 1. polskiej konstytucji. Ten pierwszy mówi, że jakiekolwiek ograniczenia w zakresie korzystania z konstytucyjnych wolności i praw mogą być ustanawiane tylko w ustawie. I to tylko "dla zachowania bezpieczeństwa państwa, porządku publicznego, bądź dla ochrony środowiska, zdrowia i moralności publicznej, albo wolności i praw innych osób".
Trybunał uznał także, że sądy lekarskie stosują zbyt szeroką wykładnię przepisu kodeksu etyki lekarskiej, zabraniając prawdziwej i uzasadnionej interesem publicznym krytyki lekarzy. Jednocześnie podkreślił, że wykładnia ta musi się zmienić.
Zadowolony z orzeczenia TK jest prof. Zbigniew Hołda z Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka. Według niego Trybunał znalazł złoty środek pomiędzy prawem do krytykowania i wolnością wypowiedzi a ochroną interesu w postaci zaufania do lekarzy. - Nie można zakładać, że bronimy zaufania do lekarzy, zabraniając wszelkiej krytyki, nawet krytyki opartej na prawdzie - tłumaczył Hołda. Ponadto, jego zdaniem, orzeczenie sprawi, że ożywi się dyskusja o służbie zdrowia i samych lekarzach.
Lekarz - oskarżyciel
Skargę złożyła Zofia Szychowska, lekarka z wrocławskiej Akademii Medycznej. Siedem lat temu skrytykowała ona badania dzieci przeprowadzone tam przez kolegów-naukowców. Władze uczelni ukarały ją za to naganą, a Naczelny Sąd Lekarski - upomnieniem. Powołano się przy tym się na art. 52 kodeksu etyki lekarskiej.
Przepis ten stanowi, iż "lekarz powinien zachować szczególną ostrożność w formułowaniu opinii o działalności zawodowej innego lekarza, w szczególności nie powinien publicznie dyskredytować go w jakikolwiek sposób".
Lekarka uważa, że ukarano ją na podstawie przepisu, który godzi w wolność słowa i jest niezgodny z Konstytucją. Po serii odwołań do sądów powszechnych sprawa trafiła na wokandę Trybunału Konstytucyjnego.
RPO popiera skargę, Sejm i samorząd lekarski - przeciw
Lekarz powinien zachować szczególną ostrożność w formułowaniu opinii o działalności zawodowej innego lekarza, w szczególności nie powinien publicznie dyskredytować go w jakikolwiek sposób. Lekarz wszelkie uwagi o dostrzeżonych błędach w postępowaniu innego lekarza powinien przekazać przede wszystkim temu lekarzowi. Jeżeli interwencja okaże się nieskuteczna albo dostrzeżony błąd lub naruszenie zasad etyki powoduje poważną szkodę, konieczne jest poinformowanie organu izby lekarskiej. Kodeksu Etyki Lekarskiej
Skargę poparł Rzecznik Praw Obywatelskich, natomiast o uznanie przepisów za zgodne z Konstytucją wnieśli przedstawiciel Sejmu i Naczelna Rada Lekarska.
Jak argumentowała reprezentująca skarżącą mec. Anna Maria Niżankowska, zaskarżony przepis "stanowi tamę dla wszelkich krytycznych wypowiedzi lekarzy na temat innych lekarzy". - Trzeba się zastanowić, co oznacza słowo dyskredytować. Przecież każda krytyka, nawet oparta na faktach, prowadzi do obniżenia zaufania i dyskredytacji osoby, której dotyczy - mówiła Niżankowska. Dodała, że osoby nie będące lekarzami, mogą swobodnie wyrażać krytyczne opinie. Dlatego, w opinii Niżankowskiej, "poprzez ograniczenie dyskusji uniemożliwia się pacjentom uzyskanie wiedzy na temat działalności lekarzy".
Występujący również w imieniu skarżącej mec. Zbigniew Hołda zaznaczył, że słowa z kwestionowanego przepisu mówiące o dyskredytacji "w jakikolwiek sposób" oznaczają, iż może to nastąpić także w sposób "nieświadomy i niecelowy".
Zdaniem prawników przedstawiających skargę, przepisy zawarte w Kodeksie etyki lekarskiej, mimo że mają charakter norm etycznych, to jednak stanowią dopełnienie norm prawnych zawartych w ustawie o izbach lekarskich. Dlatego mogą podlegać ocenie TK odnośnie ich zgodności z Konstytucją.
Prezes NRL: Nie ograniczamy wolności słowa
Każdemu zapewnia się wolność wyrażania swoich poglądów oraz pozyskiwania i rozpowszechniania informacji wolność słowa
- Kwestionowany artykuł nie ma na celu ochrony dobrego imienia lekarzy, tylko przede wszystkim ochronę interesu pacjentów, którzy po to żeby mogli być z powodzeniem leczeni powinni mieć zaufanie do tych, którzy ich leczą - mówił.
Zdaniem prezesa NRL dyskusja nad dylematami medycznymi powinna odbywać się wśród specjalistów. - Przenoszenie takiej dyskusji na forum mediów nie służy rozwiązaniu tematu, narusza za to poczucie bezpieczeństwa publicznego - ocenił.
Reprezentujący Sejm poseł Stanisław Pięta powiedział natomiast, że należy odróżnić krytykę od dyskredytacji. - Nie każda krytyka, np. w dyskusji naukowej, musi prowadzić do dyskredytacji - zaznaczył.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24