"Chciałbym wnieść jakiś wkład do waszej walki"

Chciałbym wnieść jakiś wkład do waszej walki
"Chciałbym wnieść jakiś wkład do waszej walki"
Źródło: tvn24

Powinniśmy być z wami solidarni i was zrozumieć - podkreślał były prezydent Lech Wałęsa, który w poniedziałek spotkał się z protestującymi od 18 kwietnia w Sejmie osobami niepełnosprawnymi i ich opiekunami. Zadeklarował, że chciałby wnieść "jakiś wkład" do ich "walki". Protestujący zaapelowali do Wałęsy, aby z nimi został.

- Wezwaliście mnie, więc jestem. Chciałbym wnieść jakiś wkład do waszej walki - zadeklarował Wałęsa podczas spotkania. Był prezydent podkreślił, że nie należy do żadnej partii i nie chciałby, żeby jego wizyta w Sejmie była "wykorzystywana politycznie".

"Powinniśmy z wami być solidarni i was zrozumieć"

- Mówią, że należało załatwiać te sprawy wtedy, kiedy byłem prezydentem. Otóż oświadczam tym mądralom, że w tamtym czasie ja więcej nie mogłem zrobić - stwierdził były prezydent.

Jak zaznaczył, było tak, ponieważ "przejmował władzę od generała Wojciecha Jaruzelskiego".

- Powinniśmy z wami być solidarni i was zrozumieć. W zależności od porządkowania Polski, nabierania jakiegoś rytmu i dobrobytu powinniśmy powiedzieć o waszych potrzebach i wykazywać się tu solidarnością i mądrością. Na razie to się nam nie udaje - dodał Wałęsa.

- Musimy zrozumieć, że paru ludzi dzisiaj u władzy to są ludzie, którzy przede wszystkim starają się kłócić, starają się przez kłótnie u władzy pozostać - mówił.

Wałęsa: poprosiłbym o pomoc górników

Według byłego prezydenta "trzeba jak najszybciej tych ludzi odsunąć od władzy".

- Ale musimy pamiętać o demokracji, musimy pamiętać, że nasze hasło było 'zło dobrem zwyciężaj, bezprawie prawem'. Oni to zmienili. Zło złem chcą zwyciężać, bezprawie bezprawiem - podkreślał. Jak dodał, PiS specjalnie "skłóca, rozbija środowiska", "bo tylko tak może pozostać u władzy".

Były prezydent w rozmowie z niepełnosprawnymi i ich bliskimi przyznał, że "nie wie, na ile jego wizyta i solidaryzowanie się z protestującymi, pomoże". - Ja wam mogę tylko powiedzieć, co ja bym zrobił na waszym miejscu. Wy nie musicie mnie słuchać, możecie się ze mną nie zgadzać - zaznaczał.

Jak wyjaśnił, gdyby był na ich miejscu, poprosiłby o pomoc górników.

Protestujący apelowali do byłego prezydenta, żeby on napisał do górników, aby przekonać tę grupę do poparcia ich postulatów. - Być może z pana ust, jeśli pan to powie, może oni wtedy pochylą nad tym problemem i będzie ta solidarność, o którą tak bardzo prosimy - mówiła jedna z protestujących.

Wałęsa przekonywał w odpowiedzi, żeby zastanowić się, czy nie ma innej grupy, która jest "jeszcze bardziej skuteczna, a niekoniecznie liczebna". - Ale my zapraszamy wszystkie grupy, które nas wesprą - odpowiadali.

Wałęsa: gdybym był na waszym miejscu poprosiłbym o pomoc górników

Wałęsa: gdybym był na waszym miejscu, poprosiłbym o pomoc górników

"Mamy wolny materac"

W czasie wizyty byłego prezydenta u protestujących w Sejmie opiekunów osób niepełnosprawnych i ich podopiecznych jedna z uczestniczek protestu zwróciła się do Wałęsy z prośbą, żeby został z nimi. - Mamy wolny materac przygotowany, będzie pan naszym mediatorem - dodała.

- Ja chcę zwyciężać z wami, a nie siedzieć. (...) Ja za chwilę muszę, na 18, być w Puławach, tam mam wielkie spotkanie. Nie mogę - tak jak wam nie mogłem odmówić - tak nie mogę do Puław dzisiaj odmówić - odpowiedział na to Wałęsa.

"Mam nadzieję, że będzie jeszcze większym głosem na zewnątrz"

Po spotkaniu z Lechem Wałęsą protestujący w Sejmie Kuba Hartwich w rozmowie z reporterką TVN24 powiedział, że cieszy się, iż "prezydent ich wysłuchał".

- Mam nadzieję, że tak, jak obiecał, będzie jeszcze większym głosem na zewnątrz i może jeszcze bardziej ściągnie wszystkie grupy społeczne, żeby się zebrały, żeby ten mur rządu w końcu runął i żeby dać nam te 500 złotych - mówił.

Kuba Hartwich: mam nadzieję że Wałęsa będzie jeszcze większym głosem na zewnątrz

Kuba Hartwich: mam nadzieję, że Wałęsa będzie jeszcze większym głosem na zewnątrz

Dwa postulaty, jedna ustawa

Protest opiekunów osób niepełnosprawnych i ich podopiecznych trwa od 18 kwietnia. Protestujący zgłaszali dwa postulaty - zrównania renty socjalnej z minimalną rentą z tytułu niezdolności do pracy oraz wprowadzenia dodatku "na życie", zwanego też "rehabilitacyjnym", dla osób niepełnosprawnych niezdolnych do samodzielnej egzystencji po ukończeniu 18. roku życia w kwocie 500 złotych miesięcznie.

Protestujący zaproponowali, by dodatek był wprowadzany krocząco: od września 2018 roku 250 złotych, od stycznia 2019 roku dodatkowo 125 złotych i od stycznia 2020 roku również 125 złotych.

W odpowiedzi na postulaty protestujących uchwalona została ustawa podnosząca rentę socjalną do 100 procent kwoty najniższej renty z tytułu całkowitej niezdolności do pracy. Renta wzrośnie z 865,03 zł do 1029,80 zł. Uchwalono też ustawę wprowadzającą szczególne uprawnienia w dostępie do świadczeń opieki zdrowotnej, usług farmaceutycznych oraz wyrobów medycznych dla osób ze znacznym stopniem niepełnosprawności. Według autorów ustawy, posłów PiS, przyniesie ona gospodarstwom z osobą niepełnosprawną miesięcznie około 520 zł oszczędności. Protestujący podkreślają jednak, że nie oczekują świadczeń rzeczowych, ale dodatku wypłacanego w gotówce.

Rząd zapowiedział ponadto powołanie nowego funduszu celowego na rzecz wsparcia osób niepełnosprawnych. Fundusz ma być zasilany z części składki na Fundusz Pracy oraz z "daniny solidarnościowej" od osób zarabiających ponad milion złotych rocznie.

Autor: kb//now / Źródło: TVN24, PAP

Czytaj także: