Właściciel działki na pl. Defilad w Warszawie, sąsiadującej z blaszaną halą Kupieckich Domów Towarowych jest gotów wynająć kupcom należący do niego teren. - Ta nieruchomość musi na siebie zarabiać - powiedział w TVN24 Tadeusz Koss.
Nieruchomość, którą Koss odziedziczył to w sumie 1,2 tys. mkw u zbiegu Marszałkowskiej i Świętokrzyskiej. Formalnie odzyskał ją po w ub. roku, po 14 latach sądowej walki (sprawa oparła się też o Trybunał w Strasburgu). Jego rodzina straciła działkę i kamienicę rozebraną w latach 50. na mocy dekretu Bieruta.
"Kupcy sami do mnie przyszli"
Teraz Koss jest gotów wynająć działkę. Jak przyznał w TVN24, z takim pytaniem zwrócili się do niego przedstawiciele zarządu KDT, nie podając jednak celu, w jakim potrzebują terenu. - Ja sam nie wystąpiłem do kupców z taką propozycją. To są przekłamanie dziennikarskie - podkreślił.
I wyjaśnił, że może podpisać umowę z każdym z ulicy, kto zaproponuje mu transakcję. - Ta działka jest po to, żeby na siebie zarabiała - stwierdził Koss. Zastrzegł jednak, że prowadzona tam działalność musi być zgodna z przeznaczeniem określonym przez Ratusz w dokumentach zwrotu terenu. Plan zagospodarowania dopuszcza tam małą gastronomię, działalność wystawienniczo-reklamową i handel na powierzchni 200 mkw.
"Liczę na porozumienie z miastem"
Koss zastrzegł, że na razie nie dysponuję swoją własnością, bo działka - po ostatnich starciach kupców ze służbami porządkowymi - jest ogrodzona płotem, ochranianym strażników miejskich i policję. - Nie mogę tam wejść, bo ten teren potrzebny jest teraz miastu - powiedział.
I dodał, że liczy, że miasto się do niego odezwie i załatwi sprawę, gdyż w ogóle nie został poinformowany o tym, że działka zostanie zajęta. - Po pewnych dzisiejszych rozmowach wiem, że miasto zainteresowało się sprawą, a że mam dobre relacje z Ratuszem, to sądzę, że dojdziemy do porozumienia - powiedział Koss. Pozew przeciwko odpowiedzialnym za ogrodzenie terenu wokół hali Koss zapowiadał w czwartek.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24/ fot. PAP