Jak poinformowała we wtorek stołeczna policja, Marek Falenta poszukiwany jest w związku z sądowym nakazem doprowadzenia go do aresztu śledczego. Dodano, że ustalane jest miejsce, w którym przebywa aktualnie biznesmen. Falenta ma do odbycia karę 2,5 roku więzienia w związku z tak zwaną aferą podsłuchową.
Komisarz Sylwester Marczak, rzecznik komendanta stołecznego policji, poinformował we wtorek, o poszukiwaniach Falenty "w związku z wystawionym przez sąd nakazem doprowadzenia do aresztu śledczego, który trafił do jednego z naszych komisariatów 6 lutego 2019 roku".
- Sąd ma możliwość wskazania terminu doprowadzenia. W tej sprawie takiego terminu nie ma. Oznacza to, że zgodnie z przepisami termin doprowadzenia wynosi trzydzieści dni. Niezwłocznie przystąpiliśmy do ustalenia miejsca przebywania osoby wskazanej w nakazie - dodał kom. Marczak.
Według informacji tvn24.pl, Falenta liczy na jeszcze jedną furtkę, która uratowałaby go przed pójściem za kratki - jego obrońca adwokat Marek Małecki poinformował o wystąpieniu do Kancelarii Prezydenta z wnioskiem o ułaskawienie. Wniosek miał zostać złożony 19 stycznia 2018 przez córkę Falenty.
Kancelaria Prezydenta nie odpowiedziała na razie na pytania tvn24.pl dotyczące wniosku.
"Obywatele, wolne media i opozycja muszą wyręczać organy państwa"
Wątek Falenty był tematem wtorkowej konferencji prasowej w Sejmie. Poseł Cezary Tomczyk poinformował, że Platforma zwróciła się do ministra spraw wewnętrznych i administracji Joachima Brudzińskiego z żądaniem, aby "osobiście sprawował nadzór nad czynnościami operacyjnymi prowadzonymi przez policję" w celu ujęcia Falenty.
Jak dodał, Platforma chce także udostępnienia informacji na temat działań podejmowanych przez policję i inne nadzorowane przez szefa MSWiA służby, "w celu doprowadzenia skazanego do zakładu karnego". Tomczyk pytał dodatkowo, czy nad Falentą "został roztoczony parasol ochronny rządu".
- Bo jak to jest, że ktoś 1 lutego ma stawić się w więzieniu, ktoś, kto jest skazany prawomocnym wyrokiem, a w ciągu dwudziestu kilku dni nie ma żadnych działań państwa - pytał Tomczyk.
Polityk zaapelował do wszystkich obywateli, aby każdy kto zobaczy Falentę zadzwonił na numer 112 albo 997, "bo widocznie jest tak, że dzisiaj to obywatele, wolne media i opozycja muszą wyręczać organy państwa".
Afera podsłuchowa
O tym, że Marek Falenta ma odbyć zasądzoną mu karę zdecydował 31 stycznia Sąd Apelacyjny w Warszawie. Sąd odrzucił tym samym zażalenia obrońców, którzy ubiegali się o odroczenie wykonania kary między innymi ze względu na stan zdrowia skazanego.
Sprawa, w której skazany został Falenta, dotyczy nagrywania w latach 2013-2014 osób z kręgów polityki, biznesu oraz funkcjonariuszy publicznych w dwóch restauracjach. Nagrano między innymi ówczesnych szefów: MSW - Bartłomieja Sienkiewicza, MSZ - Radosława Sikorskiego, resortu infrastruktury - Elżbietę Bieńkowską, prezesa NBP Marka Belkę, szefa CBA Pawła Wojtunika.
Podczas 66 nielegalnie nagranych spotkań utrwalono rozmowy ponad stu osób. Prokuraturze udało się ustalić tożsamość 97. Ujawnione w mediach nagrania były powodem tak zwanej afery taśmowej w 2014 roku i wywołały kryzys w rządzie PO-PSL.
Autor: akw / Źródło: PAP, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: tvn24