- Każdy złodziej, niezależnie od tego, czy jest księdzem, urzędnikiem, politykiem, sportowcem, musi mieć uczciwy proces, zostać osądzonym i skazanym - powiedziała w "Faktach po Faktach" Monika Rosa z KO, odnosząc się do zarzutów dla księdza Michała O. w śledztwie związanym z wyprowadzaniem pieniędzy z Funduszu Sprawiedliwości. - Zasada domniemania niewinności jeszcze chyba w Polsce obowiązuje. Dopóki ktoś nie zostanie prawomocnie skazany, jest niewinny - mówił zaś Kazimierz Smoliński z PiS.
TVN24 nie podaje pełnego nazwiska księdza Michała O. i nie pokazuje jego twarzy, ponieważ pełnomocnik księdza nie zgodził się na publikowanie jego wizerunku w naszych relacjach i materiałach.
"Gazeta Wyborcza" ujawniła, że część pieniędzy, które Fundacja Profeto otrzymała z Funduszu Sprawiedliwości, szła na prywatne wydatki księdza Michała O. Jak czytamy, "były też wpłaty dla jego rodziców i dla spółki, w której udziały ma jego adwokat i wiceprezeska fundacji". Miliony złotych miały iść na "sprzęt do produkcji telewizyjnych i skarpetki". Ksiądz ma status podejrzanego w śledztwie dotyczącym afery Funduszu.
CZYTAJ WIĘCEJ: "To miały być pieniądze przekazane pod stołem". Ujawniamy nowe kulisy dotacji dla Fundacji Profeto
Smoliński: zasada domniemania niewinności obowiązuje
Posłowie Monika Rosa z Koalicji Obywatelskiej i Kazimierz Smoliński z Prawa i Sprawiedliwości komentowali w "Faktach po Faktach" w TVN24 nowe doniesienia na temat Michała O.
Według Smolińskiego, "Fundacja zaprzeczyła tym twierdzeniom". Ocenił też, że "w tym, że prezes czy założyciel fundacji wydatkuje środki z fundacji, czy żyje z tych pieniędzy, nic zdrożnego nie ma".
Poseł PiS odniósł się podanych przez "Wyborczą" informacji, że "miliony poszły" na skarpetki, które ksiądz "postanowił sprzedawać przez swoją stronę". Jak przekonywał Smoliński, "to była to działalność charytatywna, polegająca na kupowaniu i sprzedawaniu tych skarpetek przez fundację". - Fundacja na tym zarabiała i przeznaczała te środki na funkcjonowanie, na pomoc potrzebującym - mówił.
Stwierdził też, że "zasada domniemania niewinności jeszcze chyba w Polsce obowiązuje". - Dopóki ktoś nie zostanie prawomocnie skazany, jest niewinny - powiedział.
Rosa: co jeszcze się musi wydarzyć, żebyście przestali bronić złodziei?
- Jak słucham pana posła Smolińskiego, to się zastanawiam, co jeszcze się musi wydarzyć, żebyście przestali bronić złodziei? Bo 68 milionów złotych z Funduszu Sprawiedliwości (tyle otrzymała fundacja - przyp. red.) - z funduszu, który miał pomagać osobom najsłabszym, osobom, które doznają przemocy, skrzywdzonym dzieciom, ofiarom przemocy fizycznej, psychicznej, seksualnej, tym, którzy opuszczają więzienia, trafiło na jakiś urojony projekt - mówiła.
Podkreślała, że "za te pieniądze naprawdę można było zrobić tak wiele dobrego". - A państwo bronicie osób, które są oskarżone o udział w zorganizowanej grupie przestępczej, które chciały zacierać dowody, co doskonale wiemy z taśm pana (Tomasza) Mraza, które chciały usuwać dowody, które zastanawiały się, w jaki sposób chronić się, mając już świadomość tego, że wisi nad nimi możliwość postępowania i postawienia zarzutów przywłaszczenia ogromnego mienia - kontynuowała.
CZYTAJ TEŻ: "Najlepiej nie pamiętać". Ujawniamy taśmy Mraza i Romanowskiego z lutego i marca tego roku
Zdaniem Rosy "Fundusz Sprawiedliwości był bankomatem dla Solidarnej Polski (obecna nazwa partii to Suwerenna Polska) i ludzi z nimi związanych", chociaż "miał służyć zupełnie innym celom". - I ja nie wiem, dlaczego pan tego broni. Po prostu tego nie rozumiem, bo tego się nie da obronić. Każdy złodziej, niezależnie od tego, czy jest księdzem, czy jest urzędnikiem, politykiem czy sportowcem, musi mieć uczciwy proces, zostać osądzonym i skazanym - dodała.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24