To, czego byliśmy świadkami kilka dni temu jest początkiem procesu, który musi się toczyć dalej i musi pójść głębiej - powiedział w "Faktach po Faktach" ks. prof. Andrzej Szostek, były rektor Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego, odnosząc się do zaprezentowanych przez Episkopat informacji o pedofilii w polskim Kościele. Duchowny dodał, że raport ten jest "niezwykle ułomny".
Episkopat podczas konferencji 14 marca przedstawił opracowanie dotyczące pedofilii w polskim Kościele. Wynika z nich, że od 1 stycznia 1990 roku do 30 czerwca 2018 roku zgłoszenia wykorzystywania seksualnego małoletnich dotyczyły 382 duchownych. Według zaprezentowanych danych łącznie - we wszystkich, również niepotwierdzonych przypadkach - było 625 ofiar wykorzystywania seksualnego małoletnich przez duchownych. Zobacz opracowanie
"Początek procesu, który musi się toczyć dalej"
- Jestem przekonany, że to czego byliśmy świadkami na tej konferencji jest początkiem procesu, który musi się toczyć dalej i musi pójść głębiej - stwierdził w "Faktach po Faktach" ks. prof. Andrzej Szostek, były rektor Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego.
Jego zdaniem raport, przygotowany przez Instytut Statystyki Kościoła Katolickiego i Centrum Ochrony Dziecka jest "niezwykle ułomny". - Nie ma w nim na przykład zupełnie słowa na temat odpowiedzialności tych, którzy byli przełożonymi księży pedofilów, czyli biskupów, czy wyższych przełożonych zakonnych - zauważył duchowny.
Zaznaczył jednak, że problem pedofilii nie dotyczy tylko Kościoła, "a już na pewno nie tylko Kościoła katolickiego w Polsce". - Ten raport jest cząstkowy, bo jest sporządzony tylko na podstawie dobrowolnych zeznań biskupów, dotyczy tylko wąskiego okresu czasowego - wskazał. Dodał, że dokument nie obejmuje także pytań "związanych z całym kontekstem tych czynów i przestępstw pedofilii".
Zdaniem księdza Szostka, to nie biskupi powinni zajmować się przygotowaniem takiego raportu. - Stara zasada mówi, że nikt nie jest sędzią w swojej sprawie - zauważył. Przekonywał, że potrzebna jest niezależna komisja, na przykład kościelno-państwowa. - Jak mówię "kościelno", to miałbym na myśli Watykan - sprecyzował duchowny.
- Niech to będzie komisja złożona z dobrych prawników, rzetelnych, sprawiedliwych, uczciwych - dodał. Zapytany, kto miałby ich wybrać, odpowiedział: - Nie daj Boże sami biskupi.
- Polscy biskupi nie powinni nawet chcieć być w tej komisji, bo sprawa dotyczy także ich - zauważył. Według niego, taka komisja powinna powstać w ramach "jakiejś struktury sądowej".
"Karkołomne porównanie"
Ks. Szostek odniósł się także do słów arcybiskupa Marka Jędraszewskiego, zastępcy przewodniczącego Konferencji Episkopatu Polski, który stwierdził, że zasada "zero tolerancji" dla pedofilów ma charakter "w jakiejś mierze totalitarny".
- Kiedy nazizm hitlerowski walczył z Żydami, stosował wobec nich "zero tolerancji", w wyniku czego powstał Holokaust. Kiedy w systemie bolszewickim stosowano "zero tolerancji" wobec "wrogów ludu", doszło do kolejnej masakry w skali liczącej dziesiątki, a może nawet setki milionów ofiar. Natomiast Kościół musi być nieskazitelnie stanowczy w piętnowaniu zła, w walce ze złem, ale musi także - zgodnie z tym, czego uczył nas Pan Jezus - wzywać do nawrócenia, pokuty i okazywać miłosierdzie sprawcom, jeśli oni chcą rzeczywiście podjąć nowe życie, jeśli szczerze żałują i dążą do wewnętrznego nawrócenia. To jest przesłanie Ewangelii, któremu Kościół musi być przede wszystkim wierny - mówił Jędraszewski.
- Jest to dla mnie dosyć karkołomne porównanie - ocenił w 'Faktach po Faktach" ks. prof. Szostek. - (W nazizmie - red.) "zero tolerancji" polegało na tym, że nie ma tolerancji za to, że ktoś jest Żydem, a tu jest sprawa tolerancji w stosunku do ciężkiego przestępstwa, jakim jest pedofilia - zauważył. Dodał, że pedofilia to "zawsze jest ciężka wina, ale kiedy to robi ksiądz, katastrofa, jaka spotyka ofiary takiego przestępstwa jest jeszcze większa". Jak wyjaśnił, "młodzi chłopcy, ministranci" traktują księdza jako "reprezentanta samego Boga". - To jest inny autorytet, inny sposób odbioru, inne osobiste przeżycie takich spraw - przekonywał. - W całym głosie arcybiskupa Jędraszewskiego, zresztą także księdza arcybiskupa Gądeckiego, nie usłyszałem słowa wrażliwości na tych, których to nieszczęście ze strony księży spotkało - dodał.
"Ucieczka, która szkodzi Kościołowi'
Duchowny zwrócił jednocześnie uwagę na "tendencje do wyolbrzymiania różnych spraw”, które zawsze będą obecne i "z którymi trzeba się liczyć". - Ale chronić się przed tym, uciekając od tematu, pokazując na różne inne problemy, zamiast mówić o tym, co jest grzechem poszczególnych ludzi Kościoła, to jest moim zdaniem ucieczka, która właśnie szkodzi Kościołowi - przekonywał. Dodał, że "nawet rozumie" tych, którzy chcą chronić samą instytucję Kościoła. - Ale nie można chronić instytucji kosztem czyjejkolwiek krzywdy, a już zwłaszcza dziecka. To co się nazywało ochroną Kościoła, to była ochrona prestiżu biskupów, a to nie jest to samo - zaznaczył. Przekonywał, że "znacznie lepszą obroną Kościoła jest ujawnienie prawdy".
- My wszyscy mamy poczucie, że coś tu się kryje, chowa pod dywan, zamiast wyjąć i zamiast powiedzieć prawdę, że się dzieje mnóstwo rzeczy skandalicznych, które się próbuje ukrywać. Ludzie się czują okłamani przez tę instytucję, która ma być głosem prawdy - powiedział, nawiązując do ogromnej frekwencji, jaką cieszył się film "Kler". Dodał, że obraz Wojciecha Smarzowskiego, jest "przesadny" i "skrajny", ale jest to "gniewna odpowiedź na inną jednostronność".
Na koniec, odnosząc się do roszczeń finansowych wobec Kościoła ze strony ofiar księży pedofilów, ks. Szostek stwierdził, że "jeżeli przełożeni wiedzieli i jeżeli reagowali nie tak jak należało reagować", to nie dziwi się, że odpowiedzialność "spada również na instytucję".
Autor: momo//kg / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24