Beata Kempa sama sobie wystawia świadectwo. Mamy 2020 rok i obecność takich osób jak ja w polityce jest czymś normalnym - powiedział Krzysztof Śmiszek w "Rozmowie Piaseckiego" w TVN24. Komentował wypowiedź europarlamentarzystki Prawa i Sprawiedliwości, która określiła go mianem "kandydata na pierwszą damę". - Beata Kempa nie jest w stanie mnie obrazić swoimi poglądami - dodał Śmiszek.
W sobotę w Warszawie odbyła się konwencja Solidarnej Polski - partii Zbigniewa Ziobry, wchodzącej w skład rządzącej Polską Zjednoczonej Prawicy - poświęcona reformie sądownictwa. Głos zabrała między innymi eurodeputowana Beata Kempa.
Określiła posła Krzysztofa Śmiszka, prywatnie partnera Roberta Biedronia, mianem "kandydatki na pierwszą damę". W rozmowie z dziennikarzami broniła swoich słów. - A tak nie jest? Ja się gubię, ja nie wiem, kto jest w formie żeńskiej, kto w formie męskiej. Mam do tego prawo - mówiła.
"Beata Kempa nie jest w stanie mnie obrazić"
Śmiszek był we wtorek gościem "Rozmowy Piaseckiego" w TVN24. Powiedział, że "raczej nie jest obrażony" słowami Beaty Kempy.
- Było mi trochę przykro, nie ukrywam. Wiedziałem, że wchodząc do polityki trzeba być przygotowanym na różne przytyki, komentarze przeciwników politycznych. Ale nie czuję się obrażony, bo pani Beata Kempa nie jest w stanie mnie obrazić swoimi poglądami, które nie są poglądami z 2020 roku, tylko raczej z XIX wieku - ocenił. Mówił też, że Kempa - z którą miał okazję się poznać - nie kontaktowała się z nim po swoich słowach. - Nie zadzwoniła. Ale nie oczekuję od pani Beaty Kempy niczego. A szczególnie osobistego kontaktu - powiedział Śmiszek.
"Kempa jest wysłannikiem polskiego skansenu w europarlamencie"
Jego zdaniem europarlamentarzystka "sama sobie wystawia świadectwo". - Mamy 2020 rok i obecność takich osób jak ja w polityce jest czymś normalnym, do czego trzeba się przyzwyczaić - podkreślił.
Zachęcał też Kempę, by "jak już jest w Brukseli, to chodziła nie tylko po korytarzach w Parlamencie Europejskim, ale żeby wyszła na ulicę". - Tam spotka Belgów. Oni mieli premiera, który jest homoseksualny. Niedaleko jest Luksemburg - tam premierem jest osoba homoseksualna. W tych krajach od wielu lat są związki partnerskie i małżeństwa jednopłciowe. Społeczeństwo traktuje te sprawy zupełnie normalnie - mówił poseł.
Stwierdził, że "Beata Kempa jest wysłannikiem polskiego skansenu w europarlamencie".
"Prezes Nawacki w świetle kamer pokazał, gdzie ma głos większości sędziów sądu, którym zarządza"
Śmiszek komentował też zachowanie prezesa Sądu Rejonowego w Olsztynie i członka nowej Krajowej Rady Sądownictwa Macieja Nawackiego, który podarł projekt uchwały sędziów. Prowadzący program przypomniał Śmiszkowi, że on sam podarł w grudniu na mównicy sejmowej projekt tak zwanej ustawy represyjnej.
- Ja też zrobiłem coś takiego, ale to był gest sprzeciwu wobec nieludzkiego projektu, który wprowadzał kaganiec i bat na polskich sędziów. Kilka dni temu prezes Nawacki zniszczył oficjalny dokument, uchwałę zgromadzenia sędziów. Jest to pokazanie pewnego braku szacunku dla dokumentu publicznego, który jest już w obiegu - tłumaczył.
Przyznał, że "jest jakieś podobieństwo" tych dwóch zachowań, ale równocześnie istnieje "fundamentalna różnica". - Mój gest był sprzeciwem wobec absolutnie niekonstytucyjnych zachowań, które prezentował PiS, a prezes Nawacki w świetle kamer pokazał, gdzie ma głos większości sędziów sądu, którym zarządza - powiedział gość "Rozmowy Piaseckiego".
"Biedroń będzie Kwaśniewskim 2.0"
Śmiszek mówił też o kampanii prezydenckiej Biedronia. - Rozpoczęła się kilka dni temu. Z tego co widzę, Robert Biedroń jest głównie na trzecim miejscu w sondażach. Nie widzę tego, żeby inni mieli wiatr w żagle, a Robert Biedroń miał jakieś potknięcia - powiedział.
Dodał, że "Biedroń nie bryluje tylko na salonach w dużych miastach". - Przedwczoraj w Nowej Rudzie bronił zamykanego szpitala, jeździ do mniejszych miejscowości. Robert Biedroń wie, gdzie bije serce Polski - w małych i średnich miastach. Dlaczego? Bo był prezydentem takiego miasta (Słupska - red.) i wie, jak rozwiązywać problemy i odpowiadać na potrzeby mieszkańców tego typu miast - podkreślał Śmiszek.
Jego zadniem "Robert Biedroń będzie Kwaśniewskim 2.0". - W 1995 roku Aleksander Kwaśniewski też miał 8-9 procent w sondażach i wszyscy łapali się za głowę: jak to, postkomunista przeciwko legendzie światowej? Dobra kampania, dobre debaty, dobry program, kontakt z wyborcami spowodował (że został prezydentem - red.) - powiedział gość TVN24.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24